Trzysta trzydzieści cztery

21 3 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Zorientowała się, że jest sama jeszcze na krótko przed tym, jak zdecydowała się otworzyć oczy. Skrzywiła się, bo choć podejrzewała, że Rafael zdecyduje się zrobić jej coś takiego, do samego końca liczyła na to, że jednak z nią zostanie. Chciała być na niego zła za wyjście bez choćby słowa pożegnania, ale nie potrafiła, być może dlatego, że wciąż ciążyło jej to, co postanowiła przed nim zataić. Teraz było już za późno na jakiekolwiek wątpliwości, ale mimo wszystko obawiała się tego, co miało wydarzyć się wraz z nadejściem balu.

Nie spieszyła się z podjęciem decyzji o tym, by w końcu wstać. W milczeniu powiodła wzrokiem dookoła, mimochodem spoglądając na porzuconą w kącie sukienkę. Sam widok znajomej, choć nie należącej do niej sypialni, w zupełności wystarczył, by nabrała pewności, że pewne wydarzenia jak najbardziej miały miejsce, z kolei noszona dzień wcześniej kreacja dodatkowo utwierdziła ją w tym przekonaniu.

Cholera, więc jednak wyszła za mąż. I to tylko po to, by Rafael przy pierwszej okazji mógł podjąć się czego, co była w stanie określić wyłącznie mianem misji samobójczej.

Zapowiadało się naprawdę interesująco.

Na krótko zacisnęła dłonie w pięści, rozluźniając je w chwili, w której coś istotnego przykuło jej uwagę. Z wahaniem spojrzała na swoje ręce, bez trudu zauważając okalającą serdeczny palec obrączkę. W tamtej chwili coś ścisnęło ją w gardle, dodatkowo wprawiając dziewczynę w konsternację. Spróbowała nad sobą zapanować, bo chociaż była w sypialni sama, ostatnim, czego tak naprawdę chciała, było rozpłakanie się. To i tak niczego by nie zmieniło i zdawała sobie z tego sprawę od chwili, w której dowiedziała się o balu.

Musnęła palcami pierścionek, próbując zapoznać się z jego kształtem i fakturą. Jakoś nie miała wątpliwości co do tego, czy złoto było prawdziwe, zresztą tak jak i połyskujące łagodnie, czułe na nawet najdelikatniejsze załamanie światła kamienie. Nie miała pojęcia, dlaczego Rafa nie dał jej go jeszcze podczas ceremonii albo gdy była wciąż przytomna, ale uznała, że to tak naprawdę nie miało znaczenia. Skoro chciał, żeby go nosiła, to znaczyło, że nie wybierał się tego, co między nimi zaszło, a wręcz przeciwnie – wydawał się wręcz chcieć, by się z tym afiszowała.

Lekko przekrzywiła głowę, uważnie przypatrując się błyskotce. Nie wyglądała jak typowa obrączkę, co sporo ułatwiło, tym bardziej, że zawsze miała słabość do biżuterii. Gdyby zaczęła nosić pierścionek na mniej oczywistym palcu, najpewniej uniknęłaby niewygodnych pytań, a to zdecydowanie było jej na rękę.

Nie od razu pokusiła się o to, żeby wstać i spróbować doprowadzić się do porządku. Już jakiś czas temu została zostawiać w mieszkaniu niektóre swoje rzeczy, więc znalezienie czegoś, w co mogłaby się ubrać, okazało się dziecinnie proste. Przez dłuższy czas okupowała łazienkę, tkwiąc pod prysznicem i próbując znaleźć przynajmniej względne ukojenie w strumieniu gorącej wody, ale to okazało się niewystarczające. Prawda była taka, że bardziej niż do tej pory martwiła się o Rafaela, aż rwąc się do tego, żeby schować dumę do kieszeni i zacząć do niego wydzwaniać. Co prawda zdawała sobie sprawę z tego, że nawet gdyby odebrał, najpewniej nawet nie wzięły powrotu pod uwagę, ale może poczułaby się lepiej z samą myślą o tym, że przynajmniej próbowała.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz