Trzysta czterdzieści

20 3 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Poczuła się co najmniej zaniepokojona sposobem, w jaki Aro wypowiedział jej imię. Miała wrażenie, że nie był po prostu zaciekawiony tym, że w końcu mogli się poznać; raczej cieszył się jak dziecko, wpatrując w nią tak uważnie, że aż poczuła się nieswojo. Czy istniała możliwość, że Isobel podzieliła się z nim swoimi planami? Być może, chociaż Elena nie widziała żadnego sensownego powodu, dla którego królowa miałaby się do tego posunąć. Volturi stanowili co najwyżej środek do osiągnięcia celu, a nie współpracowników, którym należało ufać i zwierzać się ze swoich zamiarów. Skoro nawet Rafa i Mira nie zdawali sobie sprawy ze wszystkiego, co miało się wydarzyć, taka możliwość tym bardziej nie wchodziła w grę.

Przestała o tym myśleć, w zamian usiłując skoncentrować się na sytuacji. Czuła, że powinna się odezwać, ale choć zazwyczaj była wygadana i szczera do bólu, potrzebowała dłuższej chwili na to, by zdobyć się na to w obecnej sytuacji.

– Dobry wieczór – wyrzuciła z siebie na wydechu.

Na nic więcej nie było jej stać, z kolei własne słowa zabrzmiały z perspektywy Eleny co najmniej sztucznie. Nie była taka, jak jej rodzice; uprzejmie zachowanie względem kogoś, kto wzbudzał w niej niechęć, stanowiło coś absolutnie nienaturalnego, wzbudzając w dziewczynie najgorsze możliwe odruchy. Jedynie świadomość tego, że miała przed sobą kogoś, kto z powodzeniem mógł kazać ich pozabijać, zmusiła ją do tego, by przynajmniej postarać się zachować spokój i trzymać język za zębami, jeśli tylko miało być to możliwe.

Nawet jeśli Aro wyczuł jakiekolwiek oznaki niechęci z jej strony, nie dał niczego po sobie poznać. Ledwo powstrzymała się przed wzdrygnięciem, kiedy wampir bez jakiegokolwiek ostrzeżenia podszedł bliżej, niemalże władczym gestem wyciągając rękę w jej stronę. Nie miała pojęcia, czego powinna się po nim spodziewać, więc po prostu tkwiła w miejscu, bezmyślnie przypatrując się wampirowi.

– Taka śliczna... To prawdziwy cud, Esme – stwierdził z przekonaniem mężczyzna, kiwając kobiecie głową. I bez patrzenia na mamę, Elena wyczuła, że ta była niespokojna. – Nie jej uroda, naturalnie, ale to, że przypadł wam... taki zaszczyt – wyjaśnił pospiesznie.

Próbował być czarujący i nawet mu to wychodziło, a przynajmniej uwierzyłaby w to, gdyby nie świadomość tego, że miała przed sobą ni mniej, ni więcej, ale niebezpiecznego kłamcę.

– Czasami wciąż to do mnie nie dociera – przyznała Esme. W jej tonie dało się wyczuć charakterystyczną, ciepłą nutę, która za każdym razem przypominała Elenie o tym, jak bardzo była dla mamy ważna. Zmusiła się do tego, żeby ją zignorować, nie po raz pierwszy w ostatnim czasie mając z tego powodu wyrzuty sumienia. – To więcej niż po prostu szczęśliwy zbieg okoliczności.

– Domyślam się – zapewnił ją pospiesznie Aro i zabrzmiało to tak, jakby faktycznie darzył ją zrozumieniem. Jeśli grał, musiała mu przyznać to, że był znakomitym aktorem. – Aż dziw, że przez tyle czasu nie miałem okazji jej poznać. Trzymać tak wyjątkową istotę w tajemnicy...Trochę to podejrzane – rzucił i choć z założenia miała być to nieco żartobliwa, luźna uwaga, coś w jego tonie sugerowało, że faktyczne intencje były o wiele bardziej złożone.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz