Mama Michaela przyjęła mnie z niesamowitym spokojem już następnego dnia po chyba największej kłótni z moją mamą.
Przebieg wydarzeń po moim wyjściu nie był zbyt zaskakujący. Judy powiedziała swojej siostrze rodzonej, że jeśli zaraz się nie uspokoi będzie musiała wyjść z jej domu. Słyszałam, ze nie zdziałało to jakiś cudów, ale niedługo po tym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi i zdołali przetrwać w martwej ciszy aż do rana. Judy sprawdzała, czy moja mama nie wpadła na jakiś głupi pomysł przez ten czas, ale zapewniała mnie, że wszystko z nią w porządku.
Postanowiłam dać jej trochę czasu i porozmawiać o zaszłej sytuacji sam na sam z Judy.
Moja ciotka należała do tego typu osób, które powiedziałyby, żebyś się nie martwiła, chociaż dach by ci się walił nad głową, to też w sumie nie byłam taka zdziwiona, gdy powiedziała, że zajmie się rozmawianiem z moją mamą, a ja zawsze mogę się do niej zwrócić. Szczerze mówiąc nie widziałam innego wyjścia, więc podziękowałam i ostatni raz przeprosiłam. Niecałe dziesięć minut później wyszłam z kuchni i wcale nie byłam zdziwiona, gdy od razu natknęłam się na Michaela.
-Jak się trzymasz, maluchu?- zapytał i zanim zdążyłam odpowiedzieć, zamknął mnie w mocnym uścisku
Przez chwilę stałam, głęboko oddychając i uświadomiłam sobie, ile tak naprawdę się zmieniło od początku wakacji.
Moi rodzice się rozstali i mojej mamie kompletnie przez to odbiło więc postanowiła, że przyjedziemy do Judy na wakacje. Myślałam, że zwariuję, gdy się o tym dowiedziałam. Miałam tyle rzeczy zaplanowanych z MOIMI przyjaciółmi, a musiałam spakować manatki i przyjechać do tego uroczego miasteczka, tylko po to, żeby mój tata nie mógł się ze mną skontaktować.
A potem Mike zapoznał mnie ze swoimi znajomymi, a ja gdy pierwszy raz stanęłam przed grupką zupełnie nieznanych mi ludzi, nie pomyślałam, że w tak krótkim czasie będę miała okazje spać u Brada w domu, albo mocno poszarpię się z Maggie. Nie myślałam też, że będę miała z nimi większy kontakt niż z moimi domniemanymi znajomymi.
Miałam ochotę na samą myśl o tym się rozpłakać, ale i wybuchnąć śmiechem.
-Nie jest tak źle. Przynajmniej dalej mam gdzie mieszkać...
-Daj spokój, nikt cię stąd nie wyrzuca.Jak dla mnie możesz tu zamieszkać- uśmiechnął się, próbując dodać mi otuchy- I Brad się na pewno ucieszy...- dodał niby mimochodem
-A co ma do tego wszystkiego Brad?
-Przejmuje się tobą- odpowiedział od razu- Dlatego też, kiedy próbowałem uspokoić nasze piekielne matki, wiedziałem, że zadzwonienie do niego było dobrym wyjściem.
-Masz takich przyjaciół, że jestem pewna, że każdy by ci pomógł. No może oprócz Maggie. Ona udałaby, że ją boli głowa, albo coś w tym rodzaju
Michael cicho się zaśmiał, a potem rozbawiony zmierzwił moje włosy.
-Musisz się jeszcze trochę nauczyć o chłopakach, dzieciaku- stwierdził
-Jesteś tylko rok starszy!
-Ale jaki doświadczony, poza tym idę o 50 funtów, że jeszcze dzisiaj tu wpadnie- rzucił i uniósł dłonie do góry
Jak się potem okazało, zakład przegrał.
Ponieważ Bradley ani nie przyszedł, ani nie napisał. Nawet nie wyświetlił mojej wiadomości, którą mu wysłałam, tak jak kazał sobie obiecać, gdy już porozmawiam z Judy. Szczerze mówiąc trochę nie wiedziałam jak mam się z tym czuć, ale przez pierwsze parę godzin tłumaczyłam sobie, że prawdopodobnie odsypia całą wczorajszą akcje.
Minęło jednak prawie całe popołudnie, podczas którego wydarzyło się więcej niż mogłam przypuszczać, a on w dalszym ciągu nie odpisał. Nawet moja mama zdążyła zapukać do moich drzwi, urządzić łzawe przeprosiny i obiecać, że się poprawi i jeśli będzie taka potrzeba zgłosi się na terapię. Słabo wierzyłam w te je wszystkie zapewnienia, ale cieszyłam się, że wreszcie zaczęła dostrzegać swój błąd w całej tej sytuacji. Rozmawiałyśmy całe dwie godziny i chyba nigdy nie byłyśmy takie szczere. Ulżyło mi po tym.
Tak więc, nawet cud się zdążył zdarzyć, a ja w dalszym ciągu nie dostałam swojej odpowiedzi. Przesiedziałam więc większość czasu w pokoju, czytając książki, na które rzadko znajdowałam czas, a potem zeszłam na kolacje, którą przyrządziła moja mama próbując odpokutować zeszłą awanturę. Nawet pozwoliła mi napić się wina. Musicie więc się domyślać, że przeczuwałam, że to nawrócenie się to tylko chwilowa opcja. Postanowiłam jednak cieszyć się z tego co było i ignorować kolejne powody, dla których Brad mi w dalszym ciągu nie odpisywał.
Przecież tak bardzo starał mi się pomóc, nawet chciał ze mną przyjść, ale stwierdziłam, że musiałam temu podołać sama. Po tych wszystkich zapewnieniach i słowach, które wypowiedział w nocy, myślałam, że raczej bierzemy się na poważnie...
Z drugiej strony może coś się stało? Musiał w czymś pomóc rodzicom? Albo gdzieś nagle pojechać?
Albo był z Maggie.
Pokręciłam szybko głową, na tą niedorzeczną myśl, bo zdawało mi się, że po tym co mi ostatnio zrobiła, Brad już nie szukał z nią bliższego kontaktu.
Nie zmieniało to jednak faktu, że miałam stąd wyjechać za kilka tygodni i zostać zapominana jak każda letnia znajomość, a ona w dalszym ciągu pozostawała przyjaciółką na miejscu. Cholera.
Dlaczego nic nie napisał?
Sama nie zauważyłam kiedy zaczęłam dolewać kolejne porcje wina, a gdy się zorientowałam, miałam nadzieję, że wszyscy inni dalej żyli w niewiedzy, że wypiłam o wiele więcej od nich.
CZYTASZ
lyrics & melody
Fiksi PenggemarShe didn't want him to save her She wanted him to runaway with her