8. Blizny przeszłości

2.1K 156 31
                                    

- Czy to na pewno aby konieczne? - spytała zażenowana Akane, której Victor wciskał kolejną sukienkę do ręki, by następnie móc zrobić jej zdjęcie.

- Oczywiście, że tak! - krzyknął Victor.

- Myślałam, że mówiąc "pamiątki" będziesz miał na myśli jakieś bibeloty za dwa dolce, albo co... Nie spodziewałabym się, że wykupisz cały sklep odzieżowy...

- Nie cały! Jedynie część damską! - oburzył się Victor.

- Pocieszające... - mruknął Yuri, który wciąż zapłakany patrzył na rachunek ze sklepu.

- No dalej, idź się przebrać! - ponaglał Victor.

- Tak, tak... - powiedziała zrezygnowana Akane, po czym weszła do łazienki, by się przebrać.

Chyba nigdy nie zrozumiem tego człowieka... - pomyślała dziewczyna, zdejmując tym samym niebieską sukienkę i sięgając tym razem po czerwoną kreację. - Podobny do moich włosów... - Ścisnęła mocniej sukienkę, po czym spojrzała w lustro, a dokładniej jej wzrok pokierował się na jej wszelkie obtarcia, podrapania, a także i blizny gdzieniegdzie. - Co mnie podkusiło do zostania sportowcem..? W tym wieku mam małą szansę na cokolwiek, zwłaszcza że wcześniej tańczyłam sama w sierocińcu... Wciąż mnie zastanawia co ich wtedy kierowało, że akurat mnie wybrali, zamiast jakiegoś młodszego dzieciaka...

***

- Naprawdę cieszymy się, że są państwo zainteresowani adopcją! - powiedziała starsza kobieta. - To kochane dzieciaki. Gwarantuję. Jedyne czego im brakuje do szczęścia, to miłość.

- My też się cieszymy, że możemy jakiejś kruszynie dostarczyć rodzinnej miłości - powiedziała uradowana Hiroko, matka Yuriego.

- Hej, patrzcie, ten jest niezły! - krzyknęła Mari, siostra Yuriego, wskazując na małego chłopca, który właśnie boksował się z pluszowym misiem.*

- Nie mów tak, jakby to była jakaś rzecz na targu! - upomniał ją Yuri.

Wtedy też do chłopaka podbiegła grupka dzieci, która w wielkiej nadziei na adopcję, zaczęła się do niego przymilać.

Yuriemu jednocześnie zrobiło się miło na serduszku, jak i poczuł ogromny ból spowodowany tym, że nie może wziąć wszystkich dzieci, które tak bardzo tego potrzebują. Zwłaszcza że niektóre mogą nigdy nie dostać prawdziwego domu.

Victor w tym samym czasie rozglądał się z poważną miną, co Japończyk zauważył niemal od razu. Nie chciał jednak go pytać co się stało, wiedział, że mężczyzna był w swoim własnym świecie. Zresztą, poważny Victor to niecodzienny widok.

Po chwili jednak srebrnowłosy zainteresowany jednym punktem, w który był wpatrzony, wreszcie podszedł do drzwi z szybą, za którą można było zobaczyć niewielką salę z lustrami, służącą do WF'u.

W środku znajdowała się zaś dziewczyna. Miała na sobie zwykłą, szarą sukienkę, która jednak była kiedyś biała i długie, srebrne włosy, które latały jej na wszystkie strony. Siedziała na środku sali, widocznie nad czymś zamyślona. Po chwili jednak zamknęła oczy.

- Ona - szepnął Victor, jednak na tyle głośno, by reszta go usłyszała.

Wtedy też podeszła do niego ta sama, starsza kobieta, która ich przywitała.

- To Akane - zaczęła. - Ma 14 lat. Jest tutaj od 5 roku życia. Oddała ją matka, która nie mogła się już nią zajmować. Związała się z mężczyzną, który nie akceptował obcego dziecka. Jej ojciec zginął w wypadku jeszcze przed jej narodzinami. Początkowo próbowałam ją przekonać, by jednak to przemyślała, jednak gdy na chwilę się odwróciłam, to ta uciekła, zostawiając rozpłakaną Akane samą, razem z jej książeczką zdrowia i paroma rzeczami, które zmieściły się do szkolnego plecaka.

- To straszne... - powiedział Yuri, który podszedł bliżej, by móc zobaczyć dziewczynę.

- W prawdzie były zainteresowane rodziny... Dwie ją nawet przygarnęły na okres próbny... I obie oddały. To trudne dziecko. Żyje w swoim własnym świecie. Teraz dodatkowo jeszcze jest w wieku dojrzewania. Straciła już nadzieję na adopcję, jednak nie straciła jeszcze nadziei do tańca... Jeszcze... - Kobieta westchnęła, spuszczając wzrok.

- Bierzemy ją - powiedział poważnie Victor, wciąż patrząc na dziewczynę.

- Ocipiałeś?! Słyszałeś ile ona ma lat?! - krzyknęła zaskoczona Mari. Zresztą nie tylko ona była zaskoczona. Cała rodzina Katsukich, jak i sama staruszka byli w szoku.

- Ale... Jest pan pewien? - spytała kobieta z nadzieją.

- Tak. To jest ta jedyna - powiedział Victor, po czym spojrzał na wszystkich. - Chcę, by to ona była moją córką.

***

- Akane! - krzyknął zniecierpliwiony Victor. - Ile mam czekać, by ujrzeć swoją księżniczkę?!

- Tak... Nigdy go nie zrozumiem... - szepnęła cichutko Akane, po czym odkrzyknęła Victorowi: - Już idę, mamo!

-----------------------------------------------
Fun fact:
*chłopiec boksujący się z misiem - w tym momencie opisałam jedną akcje z dzieciństwa, gdzie ponoć miałam boksować się z jakimś biednym misiem xD Ja to jednak chyba od dziecka miałam coś nie tak z głową ;3

Tancerka || Yuri on Ice ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz