Powder (+18)

871 80 166
                                    

  ❝It is one of the blessings of old friends that you
 can afford to be stupid with them.  
— Ralph Waldo Emerson

❞  — Ralph Waldo Emerson

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

           Zimne krople wody spływały po czole detektywa, zatrzymując się na jego nagich obojczykach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

           Zimne krople wody spływały po czole detektywa, zatrzymując się na jego nagich obojczykach. Szlafrok, który zakrywał jego delikatnie wyrzeźbione i zarazem wychudzone ciało, co chwila zsuwał się z barków, gdy mężczyzna starał się złapać nóżki małej Rosie. Chciał założyć jej świeżą pieluszkę, aby nie musiała dłużej biegać na wpół naga tak jak on, lecz mała najwidoczniej utożsamiała się ze swoim opiekunem.

          —Malutka, weź przykład z tatusia i współpracuj — mruknął zmęczonym, lecz wciąż przesłodzonym głosem. — Zobacz. Czy to nie przypadkiem twój najlepszy przyjaciel? — Zaczął machać pluszową pacynką, która grzechotała przy każdej zmianie kierunku.

          — Mówisz o sobie, czy o panie gąsienicy? — zapytał cwaniacko John, uśmiechając się i opierając o framugę drzwi do swojego pokoju. Holmes nie zorientował się nawet, kiedy mężczyzna zdążył wspiąć się po schodach do ich mieszkania.

          — Wróciłeś wcześniej? Zobacz, tatuś wrócił wcześniej! — Mała Rosie w odpowiedzi jedynie ziewnęła szeroko. — Już się znudziła twoją obecnością, John.

          Blondyn podszedł do ich wspólnego najlepszego przyjaciela i szturchnął go łokciem, tak aby nie zrobić mu krzywdy; w końcu był lekarzem i dobrze wiedział w jakie miejsce i z jaką siłą wycelować. Mimowolne uśmiechający się detektyw w akcie obrony złapał za dziecięcy puder i wycelował nim w ojca Rosie.

          — Stój, bo strzelam! — krzyknął Sherlock, mierząc to w małą dziewczynkę, to w blondyna.

          Dziecięcy śmiech roznosił się po pokoju i odbijał od ścian, wywołując w mężczyznach chęć do dalszej zabawy w bitwę. Biała, miękka chmura unosiła się w pokoju i zagęszczała się za każdym razem, gdy Holmes trochę mocniej przyciskał pudełko. Tym razem wycelował prosto w twarz blondyna. Biała warstwa, konsystencją przypominająca mąkę odznaczyła się na twarzy mężczyzny.

Powder »johnlock«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz