Był ranek kolejnego dnia. Armin otworzył oczy. Od razu spostrzegł Lawlieta siedzącego nad książkami. Zastanawiał się czy tak wcześnie wstaje czy po prostu nie śpi. Widząc jego wory pod oczami, postawił na to drugie.
- Cześć. - powiedział blondyn. Lawliet kiwnął głową słysząc te słowa.
- Chcesz może kawy? - zapytał.
- Podziękuję. Nie przepadam za nią. Jest zbyt gorzka. - odpowiedział Armin zgodnie z prawdą.
- Moja na pewno nie. - powiedział czarnowłosy wrzucając do kubka stojącego na biurku siedem kostek cukru.
- A tak w ogóle to skąd masz kawę? - zapytał współlokator.
- Gdybyś nie zauważył to tam - wskazał na kącik pod oknem. - mam coś na wzór kuchni. - powiedział odrobinę zirytowany nierozgarnięciem Armina Lawliet.
- Nie zauważyłem. - blondyn podrapał się po karku. - Co tam czytasz? - zapytał chcąc rozładować napięcie.
- Książkę. - czarnowłosy dalej nie był w najlepszym humorze.
- Ale jaką? - dopytywał Armin.
- Ciekawą.
Armin odpuścił licząc na to że z czasem zły humor mu przejdzie.
- Jest już ósma trzydzieści, o dziewiątej rozpoczęcie roku akademickiego, pokazanie sal i takie ceregiele, a ty dalej w piżamie? - powiedział po chwili ciszy Lawliet podziwiając jego piżamę w pączki. Nic nie jadł od wczorajszego ciasta truskawkowego a po widoku nadruków na piżamie blondyna zrobił się jeszcze bardziej głodny.
- A no tak! - powiedział Armin po czym wziął ubrania z szafy i podbiegł do łazienki umyć się i ubrać. - Już! - powiedział wychodząc z łazienki.
- Fajnie. - odpowiedział dalej wkurzony Lawliet.
- A ty nie idziesz?
- Zawsze chodzę na rozpoczęcie roku tylko w pierwszej klasie żeby wiedzieć co i jak. Misa ma potem załatwić plan zajęć od kogoś z mojego roku i mi go da.
- Oki! - powiedział Armin wychodząc i machając współlokatorowi na pożegnanie. Czarnowłosy był tak zajęty lekturą że tego nie zauważył.
***
Po skończonej uroczystości, poznaniu wykładowców, oprowadzeniu po salach i rozdaniu planów zajęć Armin udał się spowrotem do pokoju w akademiku.
- Cześć Misa. - powiedział Armin poznając blondynkę, która pracowała w cukierni.
- Hej. - powiedziała blondynka. - To ty byłeś wczoraj z Lawlietem w cukierni. Jak się w ogóle nazywasz.
- Armin, tak się złożyło że mamy razem pokój w akademiku. Podobno masz mu dać plan zajęć.
- Ah, tak. - powiedziała szukając czegoś w swojej czarnej torebce. - Trzymaj. - podała mu kawałek papieru. - Skoro i tak mieszkacie razem to możesz mu dać ten plan, a ja oszczędzę trochę czasu na wypad z przyjaciółkami.
- Zaraz mu go dam. Pa. - powiedział żegnając przy drzwiach blondynkę, a samemu udając się do pokoju.
- Zaczekaj! - krzyknęła Misa, biegnąc za nim. Armin odwrócił się zaskoczony. Blondynka podała mu pudełko, uprzednio wyciągając je z torby.
- Prawie o tym zapomniałam. To dla Lawlieta. - podała blondynowi białe pudełko. - Ostatnio coraz mniej je, a do tego prawie w ogóle nie sypia. Myślę, że to przez śmierć Raito. Okropnie się o niego martwię. Muszę już iść. Koleżanki czekają. - Armin pożegnał się z Amane, pozostawiając temat śmierci tajemniczego chłopaka na później.
- Już jestem. - powiedział blondyn wchodząc do wspólnego pokoju w akademiku. Nie słysząc żadnej odpowiedzi dodał. - Misa kazała ci coś przekazać.
- Co takiego? - w głosie Lawlieta dało się wyczuć zaciekawienie.
- Jakieś pudełko i plan zajęć. - podał chłopakowi wymienione przedmioty.
- Nie mam ochoty. - powiedział czarnowłosy otwierając pudełko. - Jeśli chcesz ty je zjedz. - podał Arminowi pudełko, w którym, jak się okazało znajdowało się ciasto truskawkowe.
- Przecież jeszcze wczoraj zjadłeś całe.
- Wczoraj miałem dobry humor. To stało się dziś w nocy. Zresztą nieważne. Nie ma potrzeby cię w to mieszać.
- W co?! - spytał zaciekawiony blondyn.
- W nic. - odpowiedział czarnowłosy wstając z krzesła. Podszedł do regału zdjął z półki książkę i wrócił na swoje miejsce zatracając się w lekturze.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - dociekał Armin.
- A co ci da ta wiedza?
Armin nie widział co odpowiedzieć. Na dzisiaj odpuścił, ale obiecał sobie, że jeszcze do tego wróci. Sprawa śmierci nieznanego mu Raito nie dawała mu spokoju, dlatego postanowił pozwiedzać trochę miasto.
***
W pobliskim sklepie Armin zakupił przewodnik po Tokio i udał się na wyprawę. Jako, że był fanem anime i gier, postanowił zwiedzić Akihabarę, znaną z gadżetów elektronicznych oraz kawiarni z uroczymi lolitkami, jako kelnerki. Prawdę mówiąc, chciał jednak na własne oczy zobaczyć miejsce, w którym 10 lat temu doszło do masakry. Gdy doszedł na miejsce zaczął przyglądać się wszystkiemu z zaciekawieniem. Po chwili dostrzegł Tokyo Anime Center i skierował się w jego stronę. Wszedł do budynku rozglądając się niepewnie. Szybko jednak oswoił się z otoczeniem. Zaskoczyła go ilość figurek, plakatów, poduszek, kołder, kubków, a także zeszytów, mang i samych anime stojących na półkach. Prawie od razu znalazł figurkę swojej ulubionej postaci z anime. Był to Victor z Yuri!!! on Ice, mający na sobie czarny obcisły strój oraz oczywiście łyżwy. Armin pobladł jednak na widok jego ceny i zamiast figurki kupił piórnik z tymże bohaterem. Gdy wyszedł z tego cudu architektury, postanowił udać się do akademika, gdyż było już grubo po 20. Niestety wychodząc z TAC wpadł na pewnego białowłosego, który kompletnie pokrzyżował mu plany. Chłopak bowiem, w swej bladej dłoni trzymał figurkę Katsuki'ego.
- Przepraszam. - powiedział białowłosy i już miał odejść, gdy dostrzegł, że w dłoni Armina spoczywa piórnik z tego samego anime. Jego oczy rozszerzyły się w szoku.
- Jestem Near. - przedstawił się podając blondynowi niezwykle zimną rękę.
- Miło mi. Ja jestem Armin.
- Może przejdziemy się gdzieś na herbatę i porozmawiamy o YoI? - spytał Near. Armin zawahał się, jednak gdy białowłosy powiedział, że stawia, nie mógł ie ulec pokusie. Okazało się, że oprócz anime, oboje interesują się także kryminalistyką. Zagadali się tak bardzo, że kucharz musiał ich siłą wyrzucić z kafejki. Mimo to nadal rozmawiali. Skończyli dopiero o 23, a i tak wymienili się numerami.
Gdy Armin wrócił do akademiku było już po północy. Wszedł do pokoju. Ściągnął kurtkę i buty po czym udał się pod prysznic. Przebrał się w piżamę i chciał już położyć się spać, ale zauważył Lawlieta, który zaspał nad książką.
- No tak. Nie spał całą noc. - powiedział sam do siebie. Nie chciał budzić współlokatora. Wiedział że nie uniesie czarnowłosego o własnych siłach, żeby przenieść go do łóżka. Przykrył go kocem po czym sam położył się spać.
CZYTASZ
Roommates || L x Armin
FanfictionArmin wyjeźdza na studia. Na miejscu ogarnia że nie ma pokoju. Lawliet proponuje żeby zamieszkał z nim w akademiku. Pisane przez @Corcorann i @KsiadzNatanek