тєαм σf єℓєνєи ωσℓνєѕ

ᎮᏒᎧᏝᎧᎶ

– Hej! Podaj nam piłkę!! – mała brązowowłosa dziewczynka z również brązowymi oczkami popatrzyła na dziesięcioro chłopców z uśmiechem.

– Dobrze! – odkrzyknęła z ławki na, której siedziała i podbiegła do piłki po czym mocno z całej swojej siły ją kopnęła.

Footbolówka poleciała prosto na nieogrodzone boisko do piłki nożnej, turlając się powoli tuż pod nóżki małego białowłosego chłopca. Miał różowe oczka i dość bladą cerę, oraz białe włoski, również się uśmiechał jednak bardziej delikatnie i spokojnie.

– Wow!! Super strzał! Może z nami zagrasz? – zapytał nieznany jej do tąd różowooki chłopiec, podbiegł do niej tak jak reszta chłopców... No może oprócz dwóch.

– Diego! Przecież to dziewczyna! Ona nie gra w piłkę, woli lalki i kucyki – czarnowłosy wyższy od niej, pewniejszy siebie chłopiec podszedł do grupki i stanął twarzą w twarz z dziewczynką.

– nie prawda! Lubię grać w piłkę! To nie jest sport tylko dla chłopaków, dla dziewczyn też – krzyknęła brązowooka po czym tupnęła niezadowolona nóżką. Nie podobało jej się zachowanie wyższego.

– Skoro tak uważasz to może zagramy mecz? Ty i ja. Jeśli wygrasz już nigdy nie powiem, że dziewczyny nie mogą grać w piłkę, a ty będziesz z nami grać – uśmiechnął się czując pewność siebie i napływającą satysfakcję z miny dziewczynki.

Nie lubiła konfliktów, unikała ich za wszelką cenę. Zawsze w tedy się stresowała, trzęsła się i skręcało ją w żołądku, ale tym razem stwierdziła, że tak być nie może... Każdy, może grać w ten wspaniały sport jakim jest Piłka Nożna.

– Dobrze... – powiedziała niepewnie, uścisnęła jego, większą od jej odpowiedniczki dłoń i stanęła na przeciwko niego po jednej stronie boiska a on po drugiej... Jednak zanim zaczęli odezwał się niebieskooki chłopczyk z t-shirt'em.

– jak masz na imię? – dość nieśmiało zapytał, jakby pewien obaw.

– Noelia... – po odpowiedzeniu na pytanie, gra się rozpoczęła...

ᵗ ᵉ ⁿ   ᶻ   ᵖ ᵒ ᶻ ᵒ ʳ ᵘ,   ᵐ ᵃ ł ʸ   ⁱ   ⁿ ⁱ ᶜ   ⁿ ⁱ ᵉ ᶻ ⁿ ᵃ ᶜ ᶻ ą ᶜ ʸ   ᵐ ᵉ ᶜ ᶻ . . .                 ᶻ ᵐ ⁱ ᵉ ⁿ ⁱ ł     ᶜ ᵃ ł ᵏ ᵒ ʷ ⁱ ᶜ ⁱ ᵉ   ʲ ᵉ ʲ     ż ʸ ᶜ ⁱ ᵉ . . .