- Mamo... jesteś tam? Odezwij się! Halo... ? - Odłożyłam słuchawkę. Zadzwoniłam do sąsiadki mamy. Wiedzialam że coś nie gra.
- Halo?
- Dzien dobry, pani Ripley?
- Tak. Dzień dobry. Z kim rozmawiam?
- Jestem córką Amelii Vayko, Lana Vayko.
- W czym mogę pomóc?
-Martwie się o moją mamę. Rozmawiałam z nią przez telefon
Usłyszałam uderzenie i mama nie odpowiadała. Może pani mogłaby zobaczyć co się tam stało?
- Tak, już idę. Możesz chwilę zaczekać?Po chwili odezwał się przerażony głos.
- Krew! Kobieta leży...
Nie zdążyłam jej odpowiedziec, po tym zdaniu rozłączyła się. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Czekać, czy jechać? Wzielam najpotrzebniejsze rzeczy, wsiadłam do samochodu i przyjechałam do rodzinnego domu. Mine street jest oddalone od Vinglodis o 3 godziny. Ja jechałam tak szybko że dojechałam w dwie. Pogoda była tu jak zwykle smutna i deszczowa. Od smierci taty zawsze tu tak jest. W moim domu nie było nikogo. Usiadłam na starym fotelu mojego ojca i obdzwoniłam wszystkie szpitale. Mama była w Ovalquide 81. Nie lubię szpitali, raz miałam złamaną nogę. Rodzice byli wtedy cały czas przy mnie, a tata nie opuszczał mnie nawet na chwilę.- To pani? Pani Ripley?
- Tak. Mama jest w sali 22.
- Dziękuję.
Poszłam do tej sali. Mama leżała na łóżku z białą pościelą. Cała obolała i zmęczona. Twarz miała bladą. Wyglądała jak wampir. Była podłączona pod respirator. Była nieprzytomna. Gdy zobaczyłam ją w takim stanie, łzy mimowolnie spłyneły na białe, wielkie kafelki. Musiałam trochę ochłonąć. Wyszłam na korytarz, tam czekała pani Ripley. Usiadłam koło niej.
- Dziękuję że pani pomogła mojej mamie.
- Zrobiłam to co było konieczne.
- Przepraszam że spytam ale dlaczego pani jeszcze nie pojechała do domu?
- Amy to moja przyjaciółka.
- Też ją tak nazywam. Co się wlasciwie stało?Ona spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem po czym odparła:
- Kazdy czasami jest chory.
Wiedziałam że coś ukrywa i nie mówi mi całej prawdy. Szybko zmieniła temat:
- Skąd miałaś mój numer ?
- Mama mi go kiedyś dała na wszelki wypadek. Jak widać - przydał się.
- Dlaczego nie mieszkasz z matką?
- Potrzebowałam zmiany otoczenia. Gdy tu wracam ciągle powracają wspomnienia... Ile bym dała zeby znowu je przeżyć...
- Wspomnienia zawsze będą w naszym sercu. Pamiętaj. Nikt nigdy ci ich nie odbierze.
- Dziękuję.Nie wytrzymałam presji. Zaczełam płakać jak małe dziecko. Pani Ripley mnie przytuliła.
- Wszystko bedzie dobrze. Zobaczysz.
W mojej głowie zapanował haos i lęk. Bałam się ze stracę również mamę. Wracało do mnie pytanie: Dlaczego właśnie ja? Może zrobiłam coś źle. Dlatego mój tata nie żyje. Ta myśl nie dawała mi spokoju.Po kilku minutach płaczu wreszcie sie uspokoiłam.
- Teraz wynajmuję mieszkanie w Vinglodis.
- Słyszałam że to miła okolica.
- Nie sądzę. Słyszała pani o zabójstwie?
- O niczym takim nie słyszałam wręcz przeciwnie ludzie chwala to miejsce.
- Dwójka przyjaciół wybrała się na spacer do lasu. Pogoda dopisywała. Bylo gorace lato, a to sie rzadko zdarza. 18 lipca 1997 roku już nigdy stamtąd nie wrócili. Morderca odsiaduje teraz dozywocie. Niby to było dawno ale niektórzy twierdzą ze widzieli w tym lesie duchy zmarłych dzieci i jęki.Mina pani Ripley nie wskazywała na radość. Była w szoku.
- Nie wiedziałam, wybacz. Jak ktoś mógł zrobic cos takiego?
- Był chory psychicznie. Teraz siedzi w izolatce. Po chwili znowu wróciliśmy do tematu:
- Mieszkasz sama?
- Tak.
- Przyjaźnimy sie z Amy ale ona mało o tobie mówi.
- Zazwyczaj o mnie nie rozmawia.
- Dlaczego?
- Myśle ze nie lubi o mnie mówic, jednak nigdy sie nad tym nie zastanawiałam.
- Odwiedzasz Amy?
- Przyjeżdzam tu w święta.
Wiem że to rzadko ale matka często mnie odwiedza, po za tym mam teraz duzo nauki.

CZYTASZ
The epidemic of love *zawieszone*
Teen FictionŻycie Lany z dnia na dzień raptownie sie zmienia. W obliczu epidemii zakochuje się w tajemniczym chlopaku. Nie tylko on pojawił sie w jej życiu... Kogo wybierze i w kim tak naprawde sie zakocha?