Rozdział I. Przypadkowa rozmowa

23 0 0
                                    

Pewnego dnia na ulicy siedzi młody chłopak który jest sam nie ma markowych ciuchów jedynie co posiada to stare  dziurawe brudne poplamione spodenki , bluzkę ma za krótką widać mu brzuszek z niej wystaje wygląda na to jak by z tej bluzki już dawno wyrósł tak samo jak ze swojej bluzy, buty ma stare zniszczone popękane dziurawe . Widać z daleka ,że chłopakowi jest zimno jest głodny i przede wszystkim ,że jest cały mokry zraniony bo na spodenkach i na bluzie widać krew. Każdy kto obok niego przechodzi to zatyka nos przyśpiesza tępa żeby jak najszybciej tą osobę uniknąć nie patrzeć na niego ,że jest gorszy od nas bo ubogi bo biedy bo samotny bo zraniony.... Pewnego dnia przechodził tamtędy młody chłopiec. Zatrzymał się koło młodszego kolegi usiadł koło niego wyciągną z tornistra swoją kanapkę ze szkoły dał  nieznajomemu i powiedział -Zjedz ją wiem ,że to mało ale zawsze troszkę lepiej. Po chwili pyta młodszego znajomego -Jak masz na imię ? Nieznajomy mu szepnął- Karol. Powiedział miło mi ja się nazywam Adam. Po chwili podchodzą do nich jakieś dziewczyny i zaczynają się śmiać z nich z Karola bo jest inny samotny prawie goły a z Adama ,że jest obok niego rozmawia z nim. Po chwili Adam się podnosi i mówi podniesionym głosem Laski spadajcie z tego miejsca i się odczepcie od nas ! I nie Śmiejcie się . Karol się uśmiechną do niego i powiedział nieśmiało Dziękuje Ci bardzo za to. Adam się uśmiecha i dodaje chciałbym cię zabrać do siebie obmył byś opatrzył bym ci rany nakarmił bym cię byś dostał ciuchy na przebranie. Karol zaczerwienił się i odpowiedział Mu ze łzami w oczkach Czy twoi rodzice nie będą źli na ciebie ,że zaprosiłeś do domu nie znaną osobę i prosto z ulicy ? Adam mu na to z uśmiechem odpowiedział To żaden problem moi rodzice przywykli do tego ,że zawsze kogoś przyprowadzam do domu najczęściej są to osoby nieznajome którymi się opiekujemy. Karol z wielkim uśmiechem na twarzy patrzy na niego i z kieszeni wyciąga swój obrazek i daje Mu mówiąc Dziękuje ci za to co chcesz dla mnie zrobić po chwili dodał Proszę tylko otwórz tą kopertę jak się będziemy w domu. W drodze do domu Adama zaczęli ze sobą rozmawiać. najpierw Adam zaczął jako pierwszy pytać Karola gdzie mieszka czy go nikt nie szuka? Karol nieśmiało odpowiedział Nie mam rodziców byłem w domu dziecka ale pewnego dnia zaadoptował mnie jakaś para na pierwszy rzut oka wyglądali jak by się od dawna kochali bo tak było ale po mojej adopcji odnosiłem wrażenie jak by się wszystko psuło. Widać było jak by zaczął płakać Adam go przytulił doi siebie powiedział nie płacz proszę będzie dobrze... Karol go delikatnie od siebie odsunął i powiedział przepraszam ale nie ufam zbytnio ludziom po tym co się stało w tamtym domu i w ogóle. Szepcze Adamowi do uszka Nikt mnie nie będzie szukać bo nikt mnie nie kocha. Adam daje chusteczkę do otarcia łez Karolowi. Karol za nią ładnie podziękował i sam powiedział czy mimo tego wszystkiego teraz mogę się do ciebie przytulić ? Adam odpowiedział oczywiście możesz nawet nie musisz się pytać. Karol się wtulił w niego bo zauważył ,że jest inny niż każdy kogo do tej pory spotkał . Karol zadał Adamowi kilka pytań ale jedno pytanko najbardziej poruszyło Adam Dlaczego się zatrzymałeś przy mnie i dlaczego chcesz mi pomóc ? Adama zamurowało bo nigdy od nikogo nie usłyszał takiego pytanka od żadnej osoby której pomógł. Adam chwilkę pomyślał i odpowiedział Karolowi Bo nie szata zdobi człowieka tylko jego wnętrze charakter serduszko nie każdy musi być bogaty ładnie wyglądać młodo ale niestety każdy w dzisiejszych czasach tak uważa. A widać ,że jesteś dobry miły fajny masz dobre serduszko. Karol się cały zaczerwienił nie było widać jego łez bo się bardziej wtulił w Adama jedynie Adam poczuł jego łzy jedynie i powiedział nie płacz już chodź już prawie jesteśmy pod moim domem. Karol delikatnie go puszcza ,żeby nie miał problemów. Adam się uśmiechnął do swojego kolegi. Weszli już do domu Adama i on powiedział mamie ,że jest to kolejny jego kolega który miał trudne dzieciństwo Mama Adama powiedziała ,żeby się nim dobrze zaopiekował. Adam powiedział wiadomo mamo zaopiekuję się nim jak własnym braciszkiem. Karol się uśmiechną leciutko się zaczerwienił. Adam się zapytał Karola czy kiedyś miał jakieś przezwisko w szkole on odpowiedział ,że nie ale chciałby mieć. Wiec Adam odpowiedział ,że jak się lepiej poznamy to wtenczas ci wymyślę jakieś przezwisko. Karol się bardzo ucieszył po chwili wyskoczyły na jego twarzy rumieńce i delikatnie opuścił swoją twarz na dół. Adam poszedł do szafy po ręcznik i po piżamę dla kolegi. Karol wyciągnął z kieszeni pogieta kartkę i ładnie złożoną w kostkę. Przyszedł Adam z komplecikiem dla Karola. Karol się bardzo ładnie uśmiechnął podziękował i dał mu całuska w policzek w tym czasie Adam pokazał mu swoją łazienkę i że z niej może korzystać.

Inny niż każdyWhere stories live. Discover now