Imieniny cz. 1

927 64 25
                                    

Gdy się obudziłam Tom dalej spał, chyba mu było wygodnie. Wzięłam powoli telefon do ręki aby sprawdzić która jest godzina. Zobaczyłam 21 nieodebranych połączeń od [I/P]. A tak wogule była 15:36. Ciekawe co się stało że do mnie tak wydzwania.
- *dzownisz*
- *odbiera xD*
- Halo? - zapytałam cicho.
- NONARESZCIEŻEŚDAŁAOSOBIEJAKIŚZNAKŻEŻYJESZ!! - krzyknęła [I/P] do telefonu. Musiałam go aż przyciszyć aby nie obudzić Toma. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę salonu.
- Spokojnie. Wszystko ze mną jest ok.
- Wiesz jak się kurfa martwiłam?!
- Ta, ta. Wiem.
- To dobrze że wiesz ale zwracaj na to choć trochę uwagi!
- Dobra. Będę pamiętać. A tak wogule to po co dzwoniłaś?
- Martwiłam się o ciebie zwłaszcza że dzisiaj są twoje imieniny. Chciałam ci życzenia spełnić.
- O japier-
- Ehem.
- O japier-papier! Zapomniałam kompletnie!
- Spotkamy się razem aby poświętować trochę?
- Wiesz, ogółem.. mam już plany.
- CO?! IJAOTYMNICKURŁANIEWIEM?!
- Uspokój dupę! Jak chcesz możesz iść ze mną.
- Gdzie? Z kim? Kiedy? Po co? Dlaczego? Mogę? Serio????
- 100 pytań na sekundę..
1. Do centrum.
2. Z chłopakami
- Już mi się podoba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Nie przerywaj mi jak mówię!
- Dobra, dobra.
- 3. Dzi-
- Ja ci nie będę przeszkadzać.
- ...
- Wogule.
- 3. Dzisia-
- Ale to nawet minimalnie.
- ... warto wie-
- Jak boga kocham.
- ... bo się zaraz rozłącze..
- Sorkiiiii!
- A więc. 3. Dzisiaj o 17:00. 4. Bo chłopaki chcą mi coś kupić jako prezent. 5. Bo tak. 6. Możesz. 7. Serio.
- Ale fajnoooo!
Usłyszałam kroki dochodzące z góry.
- Dobra, muszę kończyć.
- Cooooo? Tak szybkoooo??
- Gościuwo... błagam. Muszę się szykować do wyjazdu. Znasz adres?
- Ta, ta. Znam na pamięć.
- Aha. To czekam, bajooo
- Bajooooooooooooooooo.
Rozłączyłam się. Spojrzałam w stronę schodów po których schodził Matt.
- Siemka [T/I]. Co tam?
- Hejo. A tam, nic ciekawego. A tam?
- Też nic. Z kim rozmawiałaś?
- Pamiętasz moją kumpelę?
- Nom? *myślenie intensifies* Oh..
- No właśnie. Za jakieś 5 minut tu przyjedzie.
- COOO?! ALE ONA MNIE BĘDZIE PRZEŚLADOWAĆ! BOJĘ SIĘ!
- Nie ma czego, jakby się do ciebie niebezpieczne zbliżała, po prostu udawaj że tego nie widzisz i zmień od razu temat. Tylko nie mów nic o sobie, mam na myśli czegoś w stylu na przykład "Ale jestem piękny!" Bo ona to potwierdzi.
- Dziękuję ci za radę [Z/I]!
- Żaden problem. Lecę się przebrać bo już mamy 15:49.
- Nie za wcześnie się szykujesz?
- Nieeeee tam. Mi godzina wystarczy na wszystko więc spokojnie. A z resztą nie mam nic do roboty.
- No dobra, spoko.
- To czesio!
- Czesio!
Poszłam w stronę swojego pokoju. Otworzyłam drzwi od swojego królestwa (czyt. Mojego kochanego burdelu). Spojrzałam w stronę łóżka. Widziałam Toma który akurat się przeciągał.
- Dzień dobry śpiochu! - przywitałam Tom'a.
- A dobry, dobry. Coś się stało że tak nagle wstałaś?
- Tak jakoś się obudziłam. A z resztą dzwoniła do mnie [I/P] i wiesz..
- Tia, wiem. - szatyn przybrał pozycję siedzącą i oparł się plecami o ścianę - Choć. - poklepał miejsce obok siebie.
- Tom, muszę się szykować, nie chcę potem się spieszyć.
- No plosiuju, tylko na chwilkę.
- Eh, niech ci będzie. - usiadłam na łóżku i umieściłam swoje dupsko (idfcwdytats* (inglisz zdanie ziom)) obok Toma. Chłopak mnie objął co spowodowało że umieściłam swoją głowę na jego klatkę piersiową. Czułam bicie jego serca które powoli przyśpieszało. Spojrzałam się na jego twarz, patrzył się w nicość i chyba o czymś myślał.
- Ok? Nie wnikam - rzekłam do Toma.
- C-co? Oh, umm. Ta, lepiej nie wnikaj.
- Nie zamierzam.
Przytuliłam Toma co chłopak odwzajemnił.
- Dobra, Tom. Musimy się zbierać.
- Chce ci się?
- Wogule, jest mi tu strasznie miło z Tobą.
- Hehe, mi z Tobą też. No ale zasługujesz na jakiś prezent. W końcu jutro twoje święto.
- Może i masz rację.
- Ja mam zawsze racje mój skarbie.
- Czy ja wiem?
- *kaszl przemowy x2* paragraf 6 kodeksu par mówi coś innego.
- Paragra- co??
- Eh, nieważne.
- No dobra tam. Ruszaj się, pora wstawać.
- Ale mi się nieee chceee.
- Jeśli wstaniesz, dostaniesz ode mnie nagrodę. - powiedziałam wstając z łóżka. Nim się obejrzałam zauważyłam że Tom już był ma nogach.
- A więc gdzie moja nagroda? - zapytał podekscytowany powoli do mnie podchodząc.
- Umm. A więc, nie wiem czy ci się spodoba taka nagroda, ale myślę że lepsze to niż nic.
- A wię-? - nie było dane mu dokończyć ponieważ podarowałam mu długi, namiętny pocałunek. Chłopak nie męcząc swoich szarych komórek mózgowych odwzajemnił pocałunek bez zbędnego myślenia. Odkleiłam się od niego, ledwo. Zaznaczam - ledwo, ponieważ nie chciał puścić, a gdy się od niego odkleiłam tem miał nadal zamknięte oczy i cały czas robił dziubka. Gdy ogarnął że pocałunek minął po prostu oblizał swoje usta i rzekł:
- A więc, to tyle z mojej nagrody?~
- Tak, ponieważ jedyne co zrobiłeś to wstałeś z łóżka.
- No weeeeeź.
- Co mam wziąć? - zapytałam sarkastycznie. Szatynowi zabrakło argumentów.
- Ha! - odparłam kierując się w stronę drzwi. Wyszłam z pokoju a Tom wyszedł za mną. Zbiegłam na dół gdyż usłyszałam że woła mnie Edd.
- Tak? - zapytałam bruneta.
- Masz gościa. - odparł.
- Jak too- oh. Aha.
- CZEEEEŚĆ [T/S/P twoje szkolne przezwisko] (przepraszam :'>)!!
- Czeeeeeść [Z/I/P zdrobnienie imienia przyjaciółki]! - przywitałam ją z mniejszym entuzjazmem z jakim zrobiła to ona.
- A więc, jedziemy??? - zapytała będąc podekscytowana w ciul.
- Poczekajmy aż wszyscy będą gotowi.
- Oooookejkooo!

You Look So Good In Blue 💙 [Tom x Reader] |EddsWorld| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz