Four

698 114 27
                                    

Wróciłam do domu cała w skowronkach, podśpiewując pod nosem swoją ulubioną piosenkę.

— Babciu, wróciłam! — zawołałam, zatrzaskując za sobą drzwi. Nie otrzymując odpowiedzi, poczłapałam do kuchni, w której ostatnimi czasy babcia uwielbiała przesiadywać. Zastałam ją przy stole, wpatrzoną gdzieś w przestrzeń za oknem.

— Wszystko w porządku? — zapytałam, dotykając jej ramienia. Wyglądała, jakby była wyzuta z wszelkich emocji.

— Eunji, słoneczko moje, wróciłaś już? — rzuciła, słabo się uśmiechając. Dzisiaj wyglądała zupełnie inaczej. Była przygaszona jakby nieobecna.

— Dobrze się czujesz?  — kontynuowałam, mierząc ją podejrzliwym wzrokiem.

— Oczywiście, że tak! — zawołała, mrużąc oczy. — Jestem tylko trochę zmęczona. Zmykaj do siebie, zaraz przygotuję ci twoją ulubioną herbatę, dobrze?

— Może pójdź odpocząć? Wyglądasz naprawdę niewyraźnie — mruknęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

 — Bez przesady! Jestem już stara, to dlatego! — burknęła, podnosząc się z krzesła. — Biegnij do siebie i odrób lekcje, zawołam cię, gdy napój będzie gotowy.

— Dobrze babciu — odparłam, pociągając nosem. — Bardzo cię kocham — dodałam, mocno ją obejmując.

— Ja też bardzo cię kocham, a teraz znikaj! — zaśmiała się, odwzajemniając uścisk. — Musisz się dużo uczyć, żeby w przyszłości zdobyć dobrą pracę i zarabiać dużo pieniędzy!

— Tak babciu, wiem — powiedziałam, kiwając głową. — Pójdę odrobić lekcje — dodałam, po czym udałam się w stronę swojego pokoju.

Babcia zawsze troszczyła się o wszystko i wszystkich nad wyraz. Nawet jeżeli nie dawała już  rady i musiała podpierać się nosem, bo była piekielnie zmęczona, to i tak się nie poddawała. Dbała o dobro innych bardziej niż o swoje.

Rozsiadłam się wygodnie przy biurku, rozkładając na nim wszystkie swoje książki. Przejrzałam kilka stron podręcznika, po chwili jednak tracąc nim zainteresowanie. Odchyliłam się na krześle do tyłu, rozglądając się po pokoju.

Nagle poczułam uczucie ogarniającej mnie pustki. Moja głowa zapełniła się milionem koszmarnych myśli, wyprowadzając mnie tym z równowagi. Przyłożyłam dłonie do skroni, równocześnie opierając się łokciami o blat biurka. Przymknęłam oczy, starając się uspokoić oddech. Poczułam ogromne ciepło, rozlewające się po całej mojej klatce piersiowej. To nie wróżyło nic dobrego.

Powachlowałam się dłonią, starając się doprowadzić do stanu używalności. Potrząsnęłam głową, jakby chcąc odgonić wszystkie złe myśli.

Dźwięk tłuczonego szkła wyrwał mnie boleśnie z transu, przywołując do porządku dziennego.

— Babciu? — zawołałam, podrywając się z krzesła. Miałam złe przeczucia.

Pełna obaw wyszłam ze swojego pokoju, następnie podążając w stronę kuchni. Czułam, jak serce podchodzi mi do gardła, a dłonie zaczynają niemiłosiernie drżeć. Gdy tylko stanęłam w progu pomieszczenia, zamarłam.

Babcia leżała nieprzytomna na podłodze, a wokół niej znajdowały się kawałki potłuczonego szkła.

W pierwszej chwili nie mogłam się poruszyć. Byłam w szoku, a strach kompletnie sparaliżował moje ciało. Oparłam się o framugę drzwi, by nie upaść. Widok babci przypomniał mi o wypadku rodziców i o tym, jak bardzo przez to wszystko cierpiałam. I nadal cierpię.

Sleeping deliveryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz