Do przyjścia naszych sąsiadów i rozpoczęcia kolacji zostało jakieś 30 minut.
Jestem już gotowa, wyprostowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż, założyłam czarną sukienkę i szpilki. Zeszłam na dół, zapytać czy mama nie potrzebuje pomocy, ale wszystko było już gotowe. Nie zostało mi nic innego, jak czekać. Po ok. 20 min rozległ się dzwonek od drzwi, a mnie ogarnął stres. Mama wraz z tatą poszli otworzyć i mimo tego, że nie chciałam tej kolacji to ustałam tuż za nimi i czekałam aż ujrzę rodzinkę Wolfhardów.Przywitaliśmy się i przedstawiliśmy nawzajem. Wolfhard wręczył mojej mamie kwiaty, a jego tata i mama przynieśli wino i szarlotkę. Był dla mnie i moich rodziców nadzwyczaj miły, powiedział, że ładnie wyglądam... gra niewiniątko.
Gdy zajęliśmy miejsca przy stole, zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku nasi rodzice zaczęli rozmawiać. Nudziło mi się, więc odpaliłam telefon. Miałam jedną nieodczytaną wiadomość.
Dupek: Nie mam nic do twojej rodziny, ale jest tu tak nudno, że zaraz zasnę. Kłamałem, brzydko wyglądasz :)
Ja: Nie mam nic do Ciebie, ale twoja obecność tutaj mi przeszkadza, możesz wyjść? Jesteś pojebem :)
Dupek: Wyszedłbym, ale nie chcę robić nikomu przykrości. Nie chcę, żeby myśleli, że jestem jak ty.
Nie zdążyłam odpisać, bo przeszkodził mi głos mamy skierowany do mnie.
-Widzę, że się nudzicie. Rose, może pokażesz swojemu nowemu koledze dom? - Uśmiechnęła się, a ja miałam ochotę uciec.
- Nigdzie z nim nie pójdę, przepraszam mamo, ale ten chłopak to cholerny egoista. Nienawidzę go i ledwo znoszę jego obecność tutaj. - Próbowałam określić go przyzwoitymi słowami.
Wszyscy byli zaskoczeni, moi rodzice nie wiedzieli co powiedzieć. Zrobiło im się głupio, mi zresztą też, nie powinnam była tego mówić i to przy jego rodzicach.
-Młoda damo, nie będziesz obrażać naszych gości. Jak możesz, on prawił Ci komplementy. Przeproś go. - Mama wściekła się, nie zamierzałam go przepraszać, wolę umrzeć.
- Nie przeproszę go, po moim trupie. - W tej samej chwili kiedy to mówiłam, poczułam, że ktoś mnie kopnął w nogę. Spojrzałam na chłopaka, który siedział naprzeciw mnie i zasłaniał twarz, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Nic się nie stało, naprawdę, nie ma co się denerwować. - Uśmiechnął się do moich rodziców.
-Ależ jest, bardzo mi przykro. Rose, idź do swojego pokoju! Masz szlaban, do odwołania! Jak mogłaś, nie tak Cię wychowaliśmy. - Mama złapała tatę za rękę, widać, że było jej wstyd za moje zachowanie.
Odsunęłam krzesło z wielką siłą, wstałam od stołu i pobiegłam na górę. Byłam tak wkurwiona, że trzasnęłam drzwiami z impetem.
Nie wiedziałam co mam robić. Po chwili usłyszałam jak rodzice się żegnają i usprawiedliwiają moje zachowanie. Jebie mnie co o tym myślą, ile można to znosić. Zadzwoniłam do dziewczyn na grupie i opowiedziałam o wszystkim. Były wkurzone bardziej na to, że mam szlaban i nie wyjdę z nimi na miasto.
Gdy skończyłam gadać, a trwało to około 2 godziny, zobaczyłam, że mam wiadomość.Dupek: Okres się zbliża?
Ja: Jeb sie.
Poszłam do łazienki i wykonałam wieczorną rutynę. Położyłam się na łóżko i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o 7:13, do szkoły mam na 8:00 chociaż za nic nie chcę tam iść. Z rodzicami jeszcze nie rozmawiałam, ale muszę to zrobić. Nie lubię jak jesteśmy w jakimś konflikcie. Ubrałam się w spodnie z wysokim stanem i bordową koszulkę z jakimś nadrukiem. Umyłam zęby, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, a następnie lekko się umalowałam. Zeszłam na dół, założyłam buty i wyszłam bez śniadania. Szłam w stronę domu Liv, jak zwykle nie chce iść sama. Gdy dziewczyna wyszła z domu szłyśmy w stronę szkoły, a po drodze spotkałyśmy Jane.
- Nie rozumiem... myślałam, że podobasz się Finnowi. - Powiedziała Liv.
- A ja nie rozumiem czemu zachowuje się jak palant. - Odpowiedziałam ze złością, a dziewczyny przez resztę drogi nie odzywały się, w sumie było mi to na rękę.
Pierwsza lekcja jaką miałam to muzyka. Po dzwonku pokierowałam się do klasy, z racji tego, że to moja pierwsza w tym roku lekcja z tym nauczycielem, zatrzymał mnie i kazał się przedstawić. Nienawidzę tego.
- Nazywam się Rose Harris.- powiedziałam szybko i ruszyłam do ostatniej ławki.
Przez całą lekcję patrzył się na mnie Wolfhard, mówił coś o mnie koledze z ławki, musieli być czymś bardzo rozbawieni, śmiechom nie było końca. Miałam dość. Gdy tylko zadzwonił dzwonek wybiegłam z klasy, nie zważając na to, że zostało mi jeszcze 6 lekcji wyszłam ze szkoły. Jebać.
Finn P.O.V
Właśnie skończyła się pierwsza lekcja, na przerwie przed matmą wyszliśmy z Jacobem na boisko.
-Po prostu do niej zagadaj. Powiedz co czujesz, to nie takie trudne - Śmieszy mnie to, że kocha się w Liv od kilku miesięcy i jeszcze jej tego nie powiedział.
-Gadać każdy umie.
-Uważaj, jeszcze ktoś ci ją sprzątnie sprzed nosa, ładna jest.
- Nie wkurzaj mnie, ty niby takim ekspertem jesteś? - Widać było, że się wkurzył.
-A żebyś wiedział, żadna dziewczyna mi się nie oprze. - Poruszyłem znacząco brwiami.
-Tak?
-Tak.
-Dawaj zakład.
-Na jakich zasadach?
-Wybiorę ci dziewczynę, z którą będziesz musiał się umówić i przekonać do siebie. Jeżeli uda Ci się będę mówił wszystkim, że mój kumpel jest w te klocki najlepszy, jeżeli nie, oddasz mi swoją deskę. - Nie chciałem oddawać deski, ale zgodziłem się, przecież nie ma na tej planecie dziewczyny, która mi odmówi.
-Zgoda, wybierz tylko jakąś w miarę możliwości ładną.
- Eee - widać było, że prowadzi wewnętrzny monolog, jaką by uszczęśliwić.
- No dalej, zaraz dzwonek, nie mamy całego dnia.- Pośpieszałem go.
- Dobra, bardzo podoba mi się twoja deska, chce ją wygrać, wiem kto mi w tym pomoże. - uśmiechnął się i wskazał mi ruchem głowy bym się odwrócił. Przez parking szła dziewczyna, ta, której najbardziej się obawiałem.
-Może być ciężko, ale ta deska była droga, nie poddam się bez walki - Zaśmiałem się i uderzyłem go lekko w tył głowy. W tej samej chwili zabrzmiał dzwonek na drugą lekcję.
Będę musiał zbajerować Rose Harris, cholernie się boję, że przegram, ale jeszcze bardziej boję się tego, że może mi się udać. Kurwa, ja nie chcę jej skrzywdzić, a takie zachowanie i bawienie się uczuciami jest krzywdzące, bardzo
CZYTASZ
Stay With Me Baby; Finn Wolfhard
Fanfic"- Nie, ja odpadam. Nie lubię tego typu gier. - Uśmiechnęłam się. Chłopcy patrzyli na nas czekając na ostateczną decyzję. - Nie bądź sztywniarą Harris- Powiedział kpiarsko, wiedział, że nie dam mu wygrać i się zgodzę. Tu miał rację, ja nie przegryw...