Rozdział 25

9.7K 125 21
                                    

Kolejny dzień wstaję zmęczona. Teoretycznie spałam około ośmiu godzin, ale to dla mnie zbyt mało. Przeklinam słysząc dźwięk telefonu i obiecuję sobie wyciszyć go następnym razem. Chwytam urządzenie i wzdycham zirytowana.

SexyJ: odpisz mi w końcu

Angelxx: daj mi spokój, nie widzę przyszłości dla tej znajomości

SexyJ: przeprosiłem już, mogłabyś przestać obrażać się jak dziecko?

Angelxx: to nie ja cię wystawiłam i to nie ty czekałeś w kawiarni jak idiota

SexyJ: naprawdę wypadło mi coś ważnego, nie złość się, porozmawiajmy na spokojnie

Angelxx: problem w tym, że mieliśmy porozmawiać, a nie popisać

SexyJ: czyli jednak ci na mnie zależy!

Angelxx: nie dodawaj sobie, wcale mi nie zależy

SexyJ: właśnie widzę... nie oszukuj się skarbie, dobrze wiem, że na mnie lecisz

Angelxx: nawet nie wiem jak wyglądasz

SexyJ: może to i lepiej, bo nie zostawiłabyś mnie w spokoju

Angelxx: skromnością to ty nie grzeszysz

SexyJ: więc jakie plany masz na dzisiaj?

Angelxx: na pewno nie są związane z tobą

SexyJ: a wielka szkoda, miałem ochotę trochę bliżej się poznać

Angelxx: nie sądzisz, że lepiej poznawać się na żywo?

SexyJ: ale jeśli nie ma na chwilę obecną takiej możliwości, to lepiej w taki sposób, niż żaden

Angelxx: wcale nie chcę cię poznawać

SexyJ: to dlaczego wciąż mi odpisujesz?

Po tej wiadomości postanawiam wyciszyć telefon i zajść do księgarni po jakieś nowe książki. Mam ochotę na krwawy kryminał. Zakładam dżinsy, przypadkową koszulkę i idę do łazienki. Myjąc zęby zastanawiam się gdzie schowałam moją kartę rabatową. Związuję włosy w luźny kok, chwytam torebkę i wychodzę.

Przeszukując półki trafiam na kilka interesujących pozycji, ale kupuję tylko jedną z nich. 

-Coś jeszcze dla pani?

-Nie, dziękuję, jest może Nick? - pytam.

-Tak, na zapleczu, zawołać go, coś przekazać?

-Może pan go zawołać? - uśmiecham się życzliwie.

Patrzę jak dość młody mężczyzna woła mojego przyjaciela, a ja czuję ulgę na jego widok.

-O, cześć Betsy.

-Cześć, o której dzisiaj kończysz?

-Za niedługo, a o co chodzi?

-Może wyjdziemy gdzieś na miasto? - proponuję.

-Jest środek tygodnia.

-Nie mówię, że do klubu, ale może jakaś kawiarnia czy coś.

-Chętnie, spotkamy się na miejscu, czy przyjechać po ciebie?

-Może o osiemnastej w tej kawiarni na rynku?

-Jasne, a teraz wybacz, ale muszę wracać do pracy - uśmiecha się delikatnie i kiwa głową w stronę zaplecza.

-Już cię nie zatrzymuję, do zobaczenia - mówię, ale wiem, że chłopak już tego nie słyszał.

Wychodząc z księgarni przypominam sobie jeszcze o paru rzeczach, które muszę kupić. Wyciągam więc telefon, aby zobaczyć godzinę i zauważam powiadomienie o kilku wiadomościach SMS i nieodebranym połączeniu.

Od "Jacob":

"Musimy pogadać"

"Mogę wpaść?"

"Odpisz w końcu"

"To ważne"

2 nieodebrane połączenia od "Jacob".

Wzdycham i oddzwaniam.

-Już myślałem, że się nie doczekam - słyszę zirytowanego Jacob'a i momentalnie sama robię się zdenerwowana.

-Może tak na początek się przywitasz czy coś?

-Musimy pogadać, jestem na ciebie wściekły.

-Niby dlaczego?

-To co zrobiłaś było chamskie.

-Do rzeczy, chodzi ci o nasze wczorajsze spotkanie?

-Mogę wpaść, czy ty przyjdziesz?

-Jestem teraz w drodze do marketu, niedaleko jest park, jak chcesz to przyjdź.

-Za chwilę będę, czekaj na mnie przy wejściu.

Przewracam oczami i kieruję się w stronę miejskiego parku. Telefon od Jacob'a kompletnie zbił mnie z tropu i nie mam pojęcia o co mu chodzi. Brzmiał na wkurzonego, a przecież nic nie zrobiłam. Kiedy dochodzę do głównej bramy zauważam stojącego przy niej chłopaka. Mierzy mnie wzrokiem zabójcy i już wiem, że jest źle.

-Jak mogłaś jej o tym powiedzieć? - praktycznie krzyczy, kiedy podchodzę bliżej.

-O co ci chodzi? - pytam zdezorientowana.

-Powiedziałaś Holly o nas.

-Nie zrobiłam tego. Poza tym nie ma żadnych nas.

-To niby jak się dowiedziała o tym, co nas łączy?

-Nic nas nie łączy! - tym razem ja podnoszę głos.

-Ona wie, że ze sobą spaliśmy na ostatniej imprezie i teraz się do mnie nie odzywa.

-To nie mój problem.

-Właśnie, że twój, masz to jakoś odkręcić.

-Jesteś żałosny, nie interesuje mnie twoje życie seksualne i jeśli nie potrafisz pozostać przy jednej dziewczynie, to już twoja sprawa.

-Beth, nie możemy pogadać normalnie?

-Przecież to ty zacząłeś na mnie wrzeszczeć - oburzam się.

-Niesłusznie, wierzę ci, przepraszam.

-O, pan idealny przeprosił - śmieję się.

-Daj już spokój, dzwoniła do mnie Caroline, mówi, że się stęskniła i w weekend robi imprezę.

Na wspomnienie mojej przyjaciółki łagodnieję.

-Już myślałam, że o mnie zapomniała.

-Wiesz, że związek z Mattem ją całkowicie pochłonął, wspólna podróż i te sprawy.

-Tęsknię za nią - wzdycham.

-Ja też, dlatego spędzimy razem imprezę, tak jak dawniej, nie dajmy jej poznać, że coś jest między nami nie tak - Jacob chwyta moją dłoń.

-Nick o tym wie?

-Jeszcze mu nie mówiłem, liczę, że ty to zrobisz.

-Jasne, będziemy udawać, że wszystko jest po staremu - wyrywam dłoń.

-Elizabeth, nie możemy zapomnieć o tym co było i być po prostu przyjaciółmi?

-Nie wiem czy po tym wszystkim potrafię być twoją przyjaciółką.

-Spróbuj proszę, obiecuję się ogarnąć.

-Na imprezie wszystko się okaże.

-Już cię nie zatrzymuję, widzimy się w sobotę o dwudziestej, u Caroline.

Kiwam delikatnie głową na znak pożegnania i idę zrobić planowane wcześniej zakupy. Wysyłam jeszcze wiadomość do Nick'a, z informacją, iż mam dla niego niespodziankę.

Threesome (Trójkąt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz