Kolejny dzień wstaję zmęczona. Teoretycznie spałam około ośmiu godzin, ale to dla mnie zbyt mało. Przeklinam słysząc dźwięk telefonu i obiecuję sobie wyciszyć go następnym razem. Chwytam urządzenie i wzdycham zirytowana.
SexyJ: odpisz mi w końcu
Angelxx: daj mi spokój, nie widzę przyszłości dla tej znajomości
SexyJ: przeprosiłem już, mogłabyś przestać obrażać się jak dziecko?
Angelxx: to nie ja cię wystawiłam i to nie ty czekałeś w kawiarni jak idiota
SexyJ: naprawdę wypadło mi coś ważnego, nie złość się, porozmawiajmy na spokojnie
Angelxx: problem w tym, że mieliśmy porozmawiać, a nie popisać
SexyJ: czyli jednak ci na mnie zależy!
Angelxx: nie dodawaj sobie, wcale mi nie zależy
SexyJ: właśnie widzę... nie oszukuj się skarbie, dobrze wiem, że na mnie lecisz
Angelxx: nawet nie wiem jak wyglądasz
SexyJ: może to i lepiej, bo nie zostawiłabyś mnie w spokoju
Angelxx: skromnością to ty nie grzeszysz
SexyJ: więc jakie plany masz na dzisiaj?
Angelxx: na pewno nie są związane z tobą
SexyJ: a wielka szkoda, miałem ochotę trochę bliżej się poznać
Angelxx: nie sądzisz, że lepiej poznawać się na żywo?
SexyJ: ale jeśli nie ma na chwilę obecną takiej możliwości, to lepiej w taki sposób, niż żaden
Angelxx: wcale nie chcę cię poznawać
SexyJ: to dlaczego wciąż mi odpisujesz?
Po tej wiadomości postanawiam wyciszyć telefon i zajść do księgarni po jakieś nowe książki. Mam ochotę na krwawy kryminał. Zakładam dżinsy, przypadkową koszulkę i idę do łazienki. Myjąc zęby zastanawiam się gdzie schowałam moją kartę rabatową. Związuję włosy w luźny kok, chwytam torebkę i wychodzę.
Przeszukując półki trafiam na kilka interesujących pozycji, ale kupuję tylko jedną z nich.
-Coś jeszcze dla pani?
-Nie, dziękuję, jest może Nick? - pytam.
-Tak, na zapleczu, zawołać go, coś przekazać?
-Może pan go zawołać? - uśmiecham się życzliwie.
Patrzę jak dość młody mężczyzna woła mojego przyjaciela, a ja czuję ulgę na jego widok.
-O, cześć Betsy.
-Cześć, o której dzisiaj kończysz?
-Za niedługo, a o co chodzi?
-Może wyjdziemy gdzieś na miasto? - proponuję.
-Jest środek tygodnia.
-Nie mówię, że do klubu, ale może jakaś kawiarnia czy coś.
-Chętnie, spotkamy się na miejscu, czy przyjechać po ciebie?
-Może o osiemnastej w tej kawiarni na rynku?
-Jasne, a teraz wybacz, ale muszę wracać do pracy - uśmiecha się delikatnie i kiwa głową w stronę zaplecza.
-Już cię nie zatrzymuję, do zobaczenia - mówię, ale wiem, że chłopak już tego nie słyszał.
Wychodząc z księgarni przypominam sobie jeszcze o paru rzeczach, które muszę kupić. Wyciągam więc telefon, aby zobaczyć godzinę i zauważam powiadomienie o kilku wiadomościach SMS i nieodebranym połączeniu.
Od "Jacob":
"Musimy pogadać"
"Mogę wpaść?"
"Odpisz w końcu"
"To ważne"
2 nieodebrane połączenia od "Jacob".
Wzdycham i oddzwaniam.
-Już myślałem, że się nie doczekam - słyszę zirytowanego Jacob'a i momentalnie sama robię się zdenerwowana.
-Może tak na początek się przywitasz czy coś?
-Musimy pogadać, jestem na ciebie wściekły.
-Niby dlaczego?
-To co zrobiłaś było chamskie.
-Do rzeczy, chodzi ci o nasze wczorajsze spotkanie?
-Mogę wpaść, czy ty przyjdziesz?
-Jestem teraz w drodze do marketu, niedaleko jest park, jak chcesz to przyjdź.
-Za chwilę będę, czekaj na mnie przy wejściu.
Przewracam oczami i kieruję się w stronę miejskiego parku. Telefon od Jacob'a kompletnie zbił mnie z tropu i nie mam pojęcia o co mu chodzi. Brzmiał na wkurzonego, a przecież nic nie zrobiłam. Kiedy dochodzę do głównej bramy zauważam stojącego przy niej chłopaka. Mierzy mnie wzrokiem zabójcy i już wiem, że jest źle.
-Jak mogłaś jej o tym powiedzieć? - praktycznie krzyczy, kiedy podchodzę bliżej.
-O co ci chodzi? - pytam zdezorientowana.
-Powiedziałaś Holly o nas.
-Nie zrobiłam tego. Poza tym nie ma żadnych nas.
-To niby jak się dowiedziała o tym, co nas łączy?
-Nic nas nie łączy! - tym razem ja podnoszę głos.
-Ona wie, że ze sobą spaliśmy na ostatniej imprezie i teraz się do mnie nie odzywa.
-To nie mój problem.
-Właśnie, że twój, masz to jakoś odkręcić.
-Jesteś żałosny, nie interesuje mnie twoje życie seksualne i jeśli nie potrafisz pozostać przy jednej dziewczynie, to już twoja sprawa.
-Beth, nie możemy pogadać normalnie?
-Przecież to ty zacząłeś na mnie wrzeszczeć - oburzam się.
-Niesłusznie, wierzę ci, przepraszam.
-O, pan idealny przeprosił - śmieję się.
-Daj już spokój, dzwoniła do mnie Caroline, mówi, że się stęskniła i w weekend robi imprezę.
Na wspomnienie mojej przyjaciółki łagodnieję.
-Już myślałam, że o mnie zapomniała.
-Wiesz, że związek z Mattem ją całkowicie pochłonął, wspólna podróż i te sprawy.
-Tęsknię za nią - wzdycham.
-Ja też, dlatego spędzimy razem imprezę, tak jak dawniej, nie dajmy jej poznać, że coś jest między nami nie tak - Jacob chwyta moją dłoń.
-Nick o tym wie?
-Jeszcze mu nie mówiłem, liczę, że ty to zrobisz.
-Jasne, będziemy udawać, że wszystko jest po staremu - wyrywam dłoń.
-Elizabeth, nie możemy zapomnieć o tym co było i być po prostu przyjaciółmi?
-Nie wiem czy po tym wszystkim potrafię być twoją przyjaciółką.
-Spróbuj proszę, obiecuję się ogarnąć.
-Na imprezie wszystko się okaże.
-Już cię nie zatrzymuję, widzimy się w sobotę o dwudziestej, u Caroline.
Kiwam delikatnie głową na znak pożegnania i idę zrobić planowane wcześniej zakupy. Wysyłam jeszcze wiadomość do Nick'a, z informacją, iż mam dla niego niespodziankę.
CZYTASZ
Threesome (Trójkąt)
RomanceImpreza. Mężczyzna, który wziął za dużo. Jego kumpel, dający się namówić. Ona - nie świadoma tego, że wzięła udział w trójkącie. Oni - pragnący więcej.