1

49 10 7
                                    

-Pochodzący z Toronto, ważący 110kg, nie obliczalny Shawn Mendes!- z ogromnych głośników dobiegał głos prezentera, a chwilę po nim muzyka mojego ulubionego piosenkarza. Dumnie wyszłem zza "szatni" i krok po kroku, byłem co raz bliżej ringu.  Gdy już na niego wkroczyłem muzyka ucichła, a prezenter zaczął zapowiadać osobę, z którą mam stoczyć walkę.

- Pochodzący z Wielkiej Brytanii, ważący 125 kg, Ed Sheeran!!-z głośników rozebrzmiała się głośna muzyka w stylu rocka. Po chwili mój przeciwnik znalazł się na ringu. Oboje przed usłyszeniem "gonga" podaliśmy sobie ręce. Naprawdę się lubiliśmy i nie chcieliśmy toczyć tej walki, ale za sam udział w walce dostajemy 60 tysięcy dolarów, a wygrany dostaje 120 tysięcy. Jest to bardzo duża stawka, jak na nas. W końcu nie jesteśmy jakimiś bosami ringu. Zwykli chłopcy, ktorzy odnieśli malutki sukces. Co w tym tego ekscytującego, że aż tyle pieniędzy?
-Gotowi?-usłyszałem szept sędziego. Wraz z Sheeran'em wymieniliśmy się spojrzeniami, i kiwnęliśmy głową w tym samym momencie. Z Ed'em miałem zawsze bardzo dobry kontakt. Często chodziliśmy razem na imprezy po wygranych, lub przegranych walkach.
Do moich uszu dobiegł dźwięk, który oznajmiał rozpoczęcie walki.

Zaczęliśmy "biegać" w kółko. Po minucie Ed zadał mi pierwszy cios w twarz. Nie byłem mu dłużny. Uderzyłem go w brzuch, a on zgiął się w pół. Tak przebiegała prawie cala walka. Trzeba przyznać, że była bardzo wyczerpująca. Ledwo co dawałem radę się bronić, a co dopiero zadawać ciosy! Ed naprawdę był w tym dobry. Może to dlatego, że od jedenastego roku życia chodził na boks?

***

Sędzia stanął między nami, złapał nas za nadgarstki, i ogłosił zwycięzcę.

-Panie i panowie! Zwycięzcą jest... Ed Sheeran!-publiczność wstała, zaczęła piszczeć, klaskać w dłonie, gwizdać. Po chwili chwiejnym krokiem podeszłem do przyjaciela i pogratulowałem mu zwycięstwa. Wygrany czy nie, i tak dostaje 60 tysięcy dolarów!

-To jak Mendes, idziemy na imprezę?-popatrzyłem się na niego pytająco, i dopiero po chwilo zdążyłem zrozumieć o co mu chodziło.

-Jasne, tylko pójdę wezmę szybki prysznic!-krzyknąłem schodząc z ringu. Biegnąc do szatni zbiłem kilka piątek z fanami. Z szafki wzięłam tylko spodnie, uznałem, że skoro i tak jest już upalnie, a ja mam wyrzeźbione ciało, to mogę chodzić bez koszulki. Nie rozumiem jak przy 23°C można chodzić w bluzie, czy w kurtce.
-Mendes, szybciej!-zawołał Ed, waląc do drzwi.
-Już idę, czekaj.

Wyszedłem z kabiny prysznicowej, szybko ubierając czerwoną bluzkę(po wyjściu zrobiło mi się zimno), oraz moje ulubione czarne jeansy, psiknąłem się jeszcze moimi ulubionumi perfumami, i już byłem gotowy, aby zaszaleć!

______________
Cześć kochani! Chciałabym dodać, że pierwszy raz piszę fanfik, połączony z romansem, dlatego też rozdziały nie będą pojawiać się zbyt często:D

Buziaki!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 17, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

In my blood || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz