Rozdział 7

246 18 1
                                    


Rano wstałam bardzo zmęczona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rano wstałam bardzo zmęczona. W końcu wczoraj zasnęłam dopiero o drugiej w nocy przez te esemesy Vlodyma . Bałam się bardzo iść dzisiaj do szkoły, bo nie wiedziałam do czego jest zdolny Vlodym i do tego dochodził Kostov po którym również nie wiedziałam czego się spodziewać. Nagle wpadłam na genialny pomysł. Postanowiłam napisać do mamy że się źle czuję i zapytam czy mogę do szkoły dzisiaj nie iść.

Me: Hej mamo. Źle się czuję. Mogę dzisiaj do szkoły nie iść?

Mama: Skoro się źle czujesz to możesz nie iść ale tylko dzisiaj. Kocham cię zdrowiej szybko.

Me: Ja ciebie też.

Cieszyłam się z tego że mama uwierzyła w to że jestem chora i nie pozwoliła mi iść dzisiaj do szkoły. Kiedy już byłam spokojna że dzisiaj, raczej nic złego mi się nie stanie,wstałam z łóżka i udałam się do łazienki w celu wykonania porannej rutyny. Włosy uczesałam w niechlujnego koka, makijażu nie robiłam dzisiaj wcale. A ciuchy które założyłam to czarna bluza z kapturem i czarne leginsy. Kiedy opuszczałam łazienkę, przypomniało mi się że muszę napisać do Kate o tym że mnie nie będzie bo boję się Vlodyma.

Me: Hejka dzisiaj nie będzie mnie w szkole,bo wczoraj dostałam od Vlodyma esemesa w którym stwierdził że jestem suką i że niby perfidnie się nim zabawiłam, wiedząc o tym że on się we mnie kocha. I dodał że dzisiaj się że mną rozprawi i boję się przyjść dzisiaj. Przepraszam cię za to.

Wariatka Kate: Nic się nie stało. Poza tym na samym początku liceum jak się bałam Kostova to też się zdarzały dni że przez strach nie przychodziłam do szkoły, więc dokładnie cię rozumiem

Me: Dziękuje ci za to że mnie rozumiesz. Ty jedyna.

Wariatka Kate:💗💗

Zadowolona z tego że Kate się na mnie nie złości mogłam spokojnie sobie posiedzieć przez cały dzień. Nie chciało mi się jeść śniadania, a nudziło mi się więc postanowiłam obejrzeć sobie album z moim rodzinnymi zdjęciami.Głównie na nich byłam tylko ja z mamą , ale zdarzały się tez takie zdjęcia gdzie jeszcze byłyśmy z tatą. Wtedy wyglądaliśmy na taką szczęśliwą rodzinę a teraz to jest tylko przeszłość, o której chce zapomnieć. Przez te wszystkie wspomnienia zaczęło mi bardzo burczeć w brzuchu i dopiero teraz udałam się do kuchni aby zjeść swoje śniadanie, w między czasie wstawiłam sobie wodę na herbatę. Zwykle piję herbatę czarną, ale w takich chwilach jak te teraz piłam herbatę o smaku pomarańczy i cynamonu. Kiedy ją sobie zaparzyłam wróciłam do swojego pokoju i postanowiłam poczytać sobie książkę. Mój wybór padł na "Zanim się pojawiłeś". Bardzo lubiłam czytać takie książki. Zwykle że mną jest tak że kiedy zagłębie się w jakiejś książce to dopiero się od niej odrywałam po około 3 godzinach. Tak było i tym razem. Minęło około 2 godzin i skończyłam czytać książkę. Wiedziałam że w ciagu tego tygodnia będę musiała pojechać do księgarni i kupić sobie nowe książki . Była dopiero godzina 10.30. Nie miałam co robić filmu nie chciało mi się oglądać,książki do czytania nie miałam już żadnej, bo wszystkie które miałam przeczytałam po jakieś 3 razy. Siedziałam na łóżku i nudziłam się. W pewnym momencie dostałam esemesa. Bałam się kto to mógł napisać bo w tym momencie przychodziły mi na myśl dwie osoby Vlodym i Kostov. Jednak moje obawy okazały się zbędne bo to był esemes od Luke'a. Zdzwiona byłam tym że on do mnie pisze, bo nigdy tego nie robił.

Luke Irwin: Hej Nadia, dobrze u cb? Bo nie widziałem cię dzisiaj w szkole.

Me: Wszystko dobrze. Po prostu źle się czułam. Ale jutro już powinnam być . A co się stało że poszedł do mnie?

Luke Irwin: Nic się nie stało. Po prostu pomyślałem że potym co ci się przytrafiło w piątek bałaś się przyjść,żeby nic ci się nie stało.

Me: Po części tak. Ale nie za bardzo bałam się Kostova. A raczej Vlodyma.

Luke Irwin: Rozumiem cię. Muszę kończyć bo już zaraz kończy sie przerwa. Papa😘 😍 😍💓

Ogólnie cieszyłam się z tego że ktoś do mnie napisał, przynajmniej przez kilka minut zajął mi czas. Ale bardzo mnie zdziwiły te emotikony na końcu . Nie chciałam sobie tym głowy zaprzątać, bo to w końcu kapitan szkolnej drużyny piłki nożnej. A wiadomo jacy są tacy chłopcy. Byłam bardzo zmęczona więc postanowiłam się zdrzemnąć. Ustawiłam sobie dzwonek w telefonie na godzinę 14.30, bo odrazu po szkole chciałam zadzwonić do Kate, żeby mi opowiedziała o tym co się dzisiaj działo w szkole. Dosłownie chwilę po położeniu się do łóżka zasnęłam. Śnił mi się koszmar w którym byłam zamknięta w szkole w musiałam spędzić tam całą noc. Dodatkowo nie byłam tam sama ciągle podążał za mną jakiś zjawopodobny cień który ciągle mnie straszył a później okazało się że nim był Vlodym i chciał mnie torturować ale uciekłam mu. Z tego potwornego snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Poderwałam się do siadu zlana cała zimnym potem. Momentalnie po wyłączeniu budzika napisałam do Kate esemesa z prośbą żeby przyszła do mnie i opowiedziała co sie dzis w szkole działo.

Me: Hej. Mogłabyś do mnie przyjść żeby mi opowiedzieć co się działo?

Wariatka Kate: Ok. Będę za 15 minut coś przynieść może jakieś pianki albo żelki?

Me: Nie potrzeba nic przynosić. Mam u siebie ciasta czekoladowe.

Wariatka Kate: Ok. Jak u ciebie będę to muszę ci powiedzieć coś ważnego.

Me: Już się boję co mi powiesz.

To napisaniu tego esemesa stałam się kłębkiem nerwów. Bo nie wiedziałam co może mi powiedzieć Kate. Siedziałam na łóżku sparaliżowana strachem. Po upływie tych 15 minut do drzwi mojego domu zapukała Kate. Bardzo szybko zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi wpuszczając moją przyjaciółkę do środka. Od razu kiedy zobaczyłam jej minę wiedziałam że coś jest na rzeczy. Nic nie mówiąc udałyśmy się do mojego pokoju.

- Mów od razu co się stało. Bo widać po twojej minie że coś poważnego jest na rzeczy.-powiedziałam bardzo poważnie do swojej przyjaciółki

- Najpierw tak jak prosiłaś opowiem ci co się dzisiaj działo.-powiedziała blondynka z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Ok jak chcesz. Więc mów co się działo.

- No jak przyszłam to pod klasą spotkałam Vlodyma który siedział bardzo zły. I on mówi mi coś takiego " A gdzie się podziała ta nic nie warta szmata?" A ja mówię"o kim ty mówisz człowieku by chyba nie o Nadusii?". A na to on się zdenerwował i powiedział " ta twoje Nadusia to szmata bez serca ktora mnie zraniła" i po tym wstał i odszedł. Potem jeszcze miałam małą sprzeczkę z Kostovem, ale o tym nie muszę ci opowiadać bo dużo razy widziałaś jak się z nim kłóciłam

-No ok. A teraz mów tą ważną sprawę którą miałaś mi do przekazania.

-W weekend moi rodzice powiedzieli mi że dzisiaj popołudniu przeprowadzamy się do Norwegii.

-Co??? Chyba sobie że mnie żarty robisz

-Niestety nie. O 19 mamy samolot do Norwegii. Próbowałam przekonać mamę że przecież za 7 miesięcy będę miała 18 urodziny i mogę zostać sama. Ale oni byli nieubłagani i powiedzieli mi że moi znajomi mają na mnie zły wpływ i w ogóle.

-Nie wytrzymam bez ciebie jesteś moją przyjaciółką.

-Spokojnie będziemy sobie przez Skype rozmawiać i pisać esemesy. Przepraszam cię ale muszę już iść bo mogę się spóźnić na samolot.

Pożegnałam się z moją przyjaciółką długim przytulaskiem.a kiedy opuściła mój dom wróciłam do swojego pokoju, rzuciłam się na lóżko i zaczęłam płakać.

.------------------------

pierwszy rozdział z maratonu napisany. Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji?



Kristian Kostov- Czy na pewno bad boy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz