Rozdział 14

226 5 11
                                    

-Szkoda mi go. On teoretycznie nic nie zrobił.

-No właśnie. Aisch! Życie jest nie sprawiedliwe.

-Nawet bardzo. W ogóle to co jest Jungkookowi?

-Nie wiem. Dziwnie się ostatnio zachowuje.

-Pójdę do niego, może się czegoś dowiem...

Kookie siedział i rozmawiał z Jin'em. Od kiedy oni rozmawiają normalnie?

-Kookie możemy pogadać?

-Tak. Co się stało?

-To ja powinnam się zapytać co się stało? Dziwnie się ostatnio zachowujesz. O co chodzi?

-O nic!

-Kookie?

-Naprawdę! O nic!- wstał i wyszedł.

-Aisch! Kookie ty draniu! Znowu mnie olewasz!

-Spokojnie Saja...

-Zamknij się Jin bo dostaniesz po ryju!

-Za co? Przecież nic nie zrobiłem...

-Kurwa! Jak ty nie ogarniasz życia.

-Czemu niby? Naprawde nic ci nie zrobiłem!

-Odejdź!

-Dobra. Idę i nie krzyczcie za bardzo Ok?

-Jeon! Do cholery jasne! Masz mówić co jest!

-Nic!

-Jak to nic?

-Tak to!
-Widzę, że coś jest nie tak!

-Nic!

-Zaraz wezmę jakikolwiek nóż, czy coś i poderżnie ci gardło! Masz mówić!

-Odwal się ode mnie!

-Jesteś moim chłopakiem! Kocham cię, a ty mi mówisz, że mam się od ciebie odwalić?! Mieszkamy w jednym domu!

-Daj mi spokój! Nie mogę się źle czuć?! Odczep się!

-O co chodzi?

-Aisch! To było zaplanowane! Rozumiesz?! Zaplanowane! To ciebie mieli zabić nie Hoseoka! To ty miałaś umrzeć!- Zamurowało mnie. Ja miałam umrzeć?

-Że co?

-Tak! Ty miałaś umrzeć. Od samego początku.

-Kogo to był pomysł?!

-RM'a!

-Co?! Nie żyje! - Ruszyłam w stronę pseudo biura naszego szefa.

Otworzyłam drzwi bez pytania.

-Serio?! Serio?!

-O co ci chodzi?

-Miałam umrzeć?!

-Już wiesz?

-Tak!

-Dobra przestań krzyczeć! Hope zostawił jakiś list dla ciebie.

-Daj go!- Wręczył mi kopertę, z którą wyszłam z biura.

Po otworzeniu ukazało mi się o dziwo bardzo ładne pismo Hoseoka
,,Nie mogę tak. Nie możesz umrzeć! Będę cię bronił za wszelką cenę! Nawet za cenę życia. Nawet jak umrę będę cię strzegł jak oka w głowie. Kocham cię! Pamiętaj o tym!
Co do tej śmireci. To ty miałaś umrzeć. Przepraszam. Mogłem ci powiedzieć!

Hoseok, na zawsze twój"

Co? J-Hope poświęcił swoje życie dla mnie?
Jest mi teraz tak strasznie przykro.

Kopnęłam w kosz stojący obok mnie.

-Saja? Nie rozwalają bazy proszę.- Powiedział Namjoon.

-W dupie mam twoje zdanie!

-Och. Nie ważne. Potrzebujemy nowej osoby do gangu.

-Co ja mam z tym wspólnego?

-Ty tą osobę tutaj wciągniesz. Nie powiem ci jeszcze kto to.

-Masz jeszcze coś do mnie? Bo jak słucham twojego głosu to robi mi się niedobrze i mam ochotę cię zabić.

-Ty dalej o tym?

-Tak!

-Jezu.....za co?

_______________________________
Jejku! Dawno tutaj nie byłam. Żyje! Powracam z pisaniem rozdziałów do tej książki!

PinkOlka❤️

Szbcy i nieuchwytni- BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz