-Uspokój się...- Matthew dotknął roztrzęsionego ciała swojej dziewczyny. Była blada jak trup, ale w oczach nie było widać już strachu, a wściekłość.
-Nie!- odwarknęła strząsając jego rękę- Nie będę spokojna ! Nie po tym co zobaczyłam...- do jej oczu momentalnie napłynęły łzy. Taki już miała rytuał i Jones dobrze o tym wiedział- najpierw się czegoś bała, potem się wściekała, a na nas koniec po prostu ogarniał ją smutek.
Chwilę siedzieli w ciszy. Nie wiedział jak ją pocieszyć... nie dało się jej pocieszyć. Nie w sytuacji w której się znalazła. Więc siedział cicho przyglądając się jej ze współczuciem.
W jej głowie wirowały różne myśli. Wszystko co dotychczas było ważne, co zakrzątało jej głowę zdawało się teraz nie mieć żadnego znaczenia. W momencie w którym zobaczyła jego imię na monitorze jej cały świat się zawalił. Znowu.
Alexander Whitlock- jej ukochany kuzyn, dla którego oddała by życie.
Całe dzieciństwo spędzili razem, byli nierozłączni. Byli jak rodzeństwo. Pamiętała jak codziennie chodzili do domku na drzewie, który zbudował wujek Greg- tata Alexa. Zawsze opowiadał jej, że zostanie znanym adwokatem i wybroni ją ze wszystkiego. Bowiem to Alysson była tą szaloną, a on był tym rozważnym. Ona spadała z drzewa, a on ją ratował. Ona chciała pływać w pobliskiej rzece, a on jej wybijał z głowy ten pomysł. Nawet gdy już nie byli tak blisko, chronił ją przed starszymi chłopakami.
To on zawsze chronił ją. A teraz ona musiała go ochronić.
-Al...-do pokoju wpadła Rachel i Christopher- tak mi przykro...- powiedziała ze współczuciem w oczach i przytuliła dziewczynę. Alysson szybko otarła łzy i wzięła parę głębokich wdechów.
-Jeżeli chcesz...- zaczął niepewnie Chris- to osobiście po niego pojedziemy. Ja i Matthew.- spojrzał na chłopaka, który skinął głową.
-Nie.- odpowiedziała twardo, zaciskając pięści. Nie mogła być teraz słaba- Ja po niego pojadę.
Zapanowała chwila ciszy. Każdy myślał to samo, ale każdy też bał się to powiedzieć.
-Nie sądzę, że to dobry pomysł- odezwał się w końcu Matt.
-Na szczęście twoje zdanie mam gdzieś!- wysyczała. Nadal była na niego zła, a teraz zwaliło się na nią jeszcze to.
Chris i Rachel spojrzeli na nich ze zdezorientowaniem. Nie wiedzieli o ich problemach.
-Ja też myślę, że to...- zaczęła Rachel- Al, nie zrozum mnie źle, ale to, że tam pojedziesz niczego nie ułatwi. Chłopak myśli, że nie żyjesz. Chcesz po prostu wparować do jego domu?
Tego nie przemyślała. W planie który ułożyła sobie szybko w głowie nie było kwestii typu" Hej Alex, jednak żyje. Tylko mnie porwali i teraz jestem tajną agentką i ratuje świat. Ha ha i wiesz co jest najśmieszniejsze? Że ty też nim będziesz, czy tego będziesz chciał czy nie!" Tak, to nie był najlepszy pomysł, ale nadal chciała tam jechać.
-Coś wymyśle- powiedziała w końcu wyrywając się z zamyślenia- chce tam być.
-Nie pojedziesz tam.- powiedział twardo Jones wbijając w nią zimne spojrzenie.
-Już ci mówiłam, że mam twoje pomysły gdzieś! Nie pozwolę, żeby coś mu się stało ! Nie wyślę po niego obcych ludzi! Cholera to mój kuzyn! - gdy tylko o tym pomyślała przez jej ciało przebiegł niekontrolowany wstrząs. Jej życie to żart. JEDEN WIELKI ŻART.
Rachel widząc w jakim jej przyjaciółka jest stanie obieła ją mocno.
-Jakoś sobie z tym poradzimy- wyszeptała.
I Alysson naprawdę chciała w to wierzyć.
***
Matthew Jones siedział w przestronnym biurze w apartamentowcu, gdzieś w środku miasta. Targały nim dziwne uczucia i nie wiedział jak sobie z tym poradzić.
To co robił zadawało mu się być dobre, ale gdyby powiedział o tym swoim przyjaciołom, teraz by tego nie zrozumieli. A zwłaszcza Alysson- idealistka wciąż ślepo ufająca ludziom. Z jednej strony było to słodkie, ale z drugiej stawiało dziewczynę w złym świetle. W oczach Jonesa oczywiście.
Więc na razie musiał to ukrywać, nawet przed Christopherem, któremu niegdyś mówił wszystko. Ale tak musiało być i Matthew doskonale o tym wiedział. Zresztą wplątanie w to przyjaciół tylko by go rozpraszało.
Ta misja bowiem różniła się od innych. Zmieniła jego cały dotychczasowy system wartości.
***
Jak co tydzień siedzieli w ich domku na drzewie. Zawsze w sobotę, w letnie, wakacyjne dni spędzali tu noc zajadając się chipsami i opowiadając straszne historie.
-Zawsze będę cię chronił Ana- powiedział przyświecając latarką prosto w jej oczy- nawet gdy wpadniesz w największe bagno, ja będę zaraz obok.
Dziewczynka spojrzała na niego z uwagą. Mimo że był starszy tylko pół roku, zdawał się być mądry jak ci wszyscy duzi ludzie. Zazdrościła mu tego.
-A ja- powiedziała przybliżając się do niego- zawszę będę cię kochała jak brata.
Uśmiechnął się do niej, a jego uśmiech nie był częstą sprawą. On zazdrościł jej tego, że wciąż była dzieckiem.
Minął dokładnie rok odkąd zniknęła z jego życia. Cały, pełny rok. Nie był nawet pewien, kiedy widział ją ostatni raz. Może w Boże Narodzenie dwa lata temu, albo w Wielkanoc... Jej twarz za to pamiętał doskonale. Każdy szczegół. W końcu codziennie w nocy zdawała się na nowo ożywać, w jego snach i wspomnieniach. Zwykle byli jeszcze mali i bawili się razem łapiąc żaby i ślimaki. Uśmiechnął się do siebie przypominając sobie jej głupie pomysły.
Alexander Whitlock stał nad grobem swojej kuzynki. Nad pustym grobem, bo ciała nigdy nie znaleziono. Gdzieś w głębi niego nadal żarzyła się iskra nadziei, która z każdym dniem zdawała się gasnąć i gasnąc i gasnąc...
Nie często odwiedzał to miejsce. Nie mógł wręcz patrzeć na tabliczkę z jej imieniem i nazwiskiem. Ale dzisiaj przemógł się przychodząc tu i składając na jej grobie jej ulubione słodycze. Wiedział, że nienawidziła kwiatów i choć każdy patrzył na niego jak na wariata, miał to gdzieś.
Zresztą odkąd ona odeszła wszystko miał gdzieś. Czasami miał wrażenie, że to on najbardziej to przeżywał.
Jej rodzice jakoś się pozbierali wyjeżdżając na drugi koniec kraju i zapominając o córce. Alex ich nie rozumiał, ale taki widocznie mieli sposób na poradzenie sobie z tym wszystkim. I nie miał im tego za złe. On po prostu nie potrafił wyobrazić sobie, że można zapomnieć.
Wśród jej znajomych i przyjaciół Anastazja była tematem tabu. Nikt o niej nie wspominał nawet słowem, jak gdyby nie istniała. A może nie mówi o niej tylko w obecności Alexsandra- tego nie był pewien. Wszyscy bowiem wiedzieli jak bardzo to przeżył. I na początku byli tym faktem zadziwieni- bo od czasów podstawówki ich stosunki zdawały się słabnąć, aż w końcu po prostu zniknąć. Ale on zawszę ją kochał i żałował każdej chwili, którą zmarnował.
Teraz jednak nie miało to żadnego znaczenie. Nie było jej. Nie było części jego życia, jego duszy.
-Przepraszam...-wyszeptał w stronę grobu i przymknął oczy, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.
Ten dzień. Równo rok po tragedii miał być jego ostatecznym pożegnaniem. Rok żałoby w jego życiu narobił naprawdę duże straty. Zawalił szkołę, swoje relacje z ludźmi i z rodzicami. Wiedział, że Ana by mu tego nie wybaczyła.
Dla niej więc postanowił się podnieść i otrząsnąć się ze snu w który zapadł w chwili dowiedzenia się o jej śmierci.
CZYTASZ
Projekt
Mystery / ThrillerKontynuacja Systemu. System jest niezawodny, zawsze wie kogo i po co wybiera. Robi wszystko, żeby utrzymać pokój na świecie i nie liczy się dla niego dobro jednostki, ale ogółu. Nie może się pomylić, to sztuczna inteligencja. Ale został stworzony...