Woohoo! Jest rozdział, po jakichś dwóch miesiącach co prawda... ale to szczegół co nie? XD
Aż sama nie wierzę w to jaką miałam ostatnio blokadę by napisać cokolwiek czy to o to opko chodzi czy o jakieś szkice czy inne pierdoły. Przez ostatnie trzy dni niemal chodziłam po ścianach żeby coś tu się w końcu pojawiło, więc nie będę już wam przedłużać i życzę miłej lektury!
PS. Jak znajdziecie błędy to śmiało piszcie :D
Nemezis
Gdy Schockwave powiadomił Megatrona o tym, gdzie udała się femme o czarno-zielonym lakierze, lider Decepticonów wiedział, że jeśli chce zachować swojego byłego komandora przy życiu, to musi się pośpieszyć. Już kilka razy miał okazje doświadczyć tego, jak nieprzewidywalna jest Vixaria i że jeśli coś postanowi, to nie ma nic, co ją od tego odciągnie, nawet rozkaz.
Dwa Cony wpadły na pas startowy niczym burza, w tym lord Megatron gotów nawet do rękoczynów, bądź zdrapywania truchła Starscreama z podłogi, jednak w życiu by się nie spodziewał tego, co tam zastał.
Predacon przytrzymywał przy podłodze młodą seekerkę swoimi wielkimi pazurami, jednocześnie skanując ją wzrokiem i dokładnie obwąchując. Wspomniana zaś, z zainteresowaniem śledziła następne ruchy mechanicznego smoka. Gdzieś w tyle za tym wszystkim siedział na podłodze wciąż pogrążony w szoku smukły mech, który także dokładnie śledził odbywającą się przed jego optykami scenę.
- Schock, powiedz. Tylko szczerze, czy ty... - zaczęła szeptem Decepticonka, jednak wynalazca jej przerwał.
- Tak, geny Predacona także połączyłem z twoimi.
- Stąd wytrzymałość pancerza, zgadłam? - mruknęła Vixaria.
Fioletowy Con nie odpowiedział, co Seekerka uznała za "tak". Tymczasem Predacon zdawał się z uwagą przysłuchiwać ich rozmowie, po której wszyscy nagle przypomnieli sobie o Starscream'ie. Wzrok dwójki przybyłych Conów wylądował na byłym komandorze, który zmieszany nawet nie wiedział o co im chodzi.
- Żyje, więc wszystko pod kontrolą. Schockwave, zabierz to bydle z mojego żołnierza - rzucił Megatron wracają spojrzeniem do Vixarii, która zaczynała się wiercić pod łapą Predacona.
- Już myślałam, że o mnie zapomnieliście - rzuciła z przekąsem.
Po chwili naukowiec zdołał przepędzić na bok swój eksperyment, a Megatron pomógł wstać Decepticonce. Następnie femme podeszła do wciąż grzejącego podłogę seekera i z obojętnym wyrazem twarzy podała mu dłoń. Starscream niepewnie przyjął ofiarowaną mu pomoc i także stanął na równych nogach, przyglądając się z wachaniem obiektowi swoich westchnień.
Vixaria otworzyła usta i uniosła prawą rękę, odwracając się w stronę byłego komandora, jednak nim zdążyła zrobić cokolwiek więcej, na jej ramieniu wylądowała ciężka, szponiasta dłoń, która mocno się zacisnęła.
- Ani się waż coś mu zrobić! - warknął ostrzegawczo srebrny mech - Już wystarczająco nadwerężyłaś moją cierpliwość w ostatnim czasie. A to, że nie poniosłaś żadnych konsekwencji, nie znaczy, że masz jakąś taryfę ulgową - dodał obniżając głos.
Czarna femme zacisnęła usta w wąską linijkę. To nie tak, że za nic miała sobie rozkazy swojego przełożonego. Po prostu gdy w grę wchodziło życie lub zdrowie swoich bliskich, zazwyczaj dawała się porwać emocjom i często najpierw robiła, a potem myślała. W zasadzie aż do teraz nie pomyślała o jakichkolwiek konsekwencjach swoich wcześniejszych czynów i zepchnęła gdzieś w głąb umysłu lekki strach przed lordem Decepticonów, który dał o sobie znać, gdy ten trzymał jej ramię.
CZYTASZ
Wysłanniczka Antyiskry || TFP
FanfictionWysłanniczka Antyiskry - z pozoru prosty i o jasnym przekazie pseudonim zabójczyni, którego nie trzeba interpretować zbyt dogłębnie by wiedzieć że powinno się trzymać na baczności. Ale co jeśli owy pseudonim nie jest wcale przypadkowy, a jego znacz...