Ruszyłam razem z Teresą i Panią Kanclerz na spotkanie. Nie mam pojęcia dlaczego mam w nim uczestniczyć, ale jestem zaszczycona to znaczy, że Pani Ava mi ufa. Jednak nikomu nie powiedziałam na temat tych moich dziwnych obrazów, tych ludzi których widzę w moich snach...nie mam pojęcia o co tu chodzi, ale coś czuję zbliżające się kłopoty. W końcu dotarłyśmy do wyznaczonego miejsca i za pomocą karty weszłyśmy do środka. W środku czekali na nas dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Siedzieli sobie w wygodnych fotelach. Ava przywitała się z nimi jak ze starymi przyjaciółmi, Teresa również się przywitała kulturalnie a ja stałam na uboczu. Wtedy przypomniałam sobie te badania, które miałam rozpocząć i szczerze powiedziawszy to nad czym tak myślałam okazało się być sukcesem. Jednak nie poinformowałam o tym nikogo nawet Pani Kanclerz.
-Ludzie powoli się załamują -zaczął mężczyzna o ciemnej karnacji, siwych włosach i miał na nosie duże okulary - Zbudowanie tego muru według Pani miał wyłącznie stanowić tymczasowe zabezpieczenie -zauważył.
-Czemu teraz nie wpuszczamy już nikogo ? -zapytała starsza kobieta.
-Bo sytuacja się zmienia i wcale nie na lepsze. Liczba zakażonych wzrosła o 300%. Na szczęście być może czeka nas przełom -Pani kanclerz odsunęła się aby tablica, która znajdowała się za nią była widoczna dla innych. Wyświetliło się zdjęcie pewnego chłopaka o kruczoczarnych włosach i niebieskich oczach -O to pacjent A20 ponad 3 lata spędził w labiryncie. Antyciała, które się u niego utworzyły są jak dotąd najsilniejsze ze wszystkich. W tej chwili pozyskujemy serum za państwa zgodą chcemy rozpocząć testy na ludziach -Podeszła do nich bliżej i założyła ręce styłu i czekała na odpowiedź.
-Dziękujemy Pani doktor to imponujące, ale przerabialiśmy to już kiedyś i szczerze mówiąc powoli zastanawiamy się wszyscy czy...
-Czy te środki można je wykorzystać gdzie indziej -zabrał głos poprzedni mężczyzna.
-To znaczy ? -zapytała.
-W strefie bezpieczeństwa miejsce chronione takie jak to tutaj -dodała ta starsza kobieta -Wielu ludzi można w ten sposób uratować.
-A konkretnie ? -zabrałam głos i wszyscy obecni zaszczycili mnie wzrokiem.
-Kto to jest ? -zapytał drugi mężczyzna, ale był młodszy od reszty.
-Nazywam się Angelika, dowodzę jednostką specjalną DRESZCZU -odpowiedziałam wychodząc z cienia i podchodząc bliżej Teresy i Avy -Wracając do tematu cóż...może jakieś tysiąc ? może dwa tysiące ? zakładając oczywiście, że te środki będą bezpieczne. Doskonale wiemy, że nie będą. Zakażonych jest 3 razy więcej niż zdrowych, będziecie to tylko opóźniać a chyba wam zależy, abyśmy wynaleźli lek jak najszybciej, prawda ? -spojrzałam po nich i zaczął krążyć wokół ich foteli.
-Czy ktoś z waszych bliskich bądź ktoś z rodziny, przyjaciół umarł na pożogę ? -zapytałam stając na wprost ich.
-Anna...moja siostrzenica -odezwała się Kobieta.
-Jest mi naprawdę przykro, że nie mogliśmy jej pomóc. Ludzie zwykle w takich chwilach zadają sobie jedno pytanie ...A gdyby tak mogliśmy rozpocząć to o wiele szybciej, być może by przeżył/żyła. A co jeśli możemy żyć z wirusem i nie umrzeć ? Opracowałam pewne testy, które mogą nam pomóc. Pani Kanclerz czy mogę ? -wskazałam na tablice. Kobieta kiwnęła głową, więc wzięłam pilota w dłoni i włączyłam nagranie obiektów tych co są zarażeni pożogą. Wyświetliło się pierwsze zdjęcie pewnej dziewczyny, która ma podajże 17 lat, ma rude włosy i zielone oczy. Z informacji wynika, że ma na imię Andrea.
-To jest pacjent B3 i jest odporna na pożogę -przewinęłam dalej i pokazał na się obraz pewnego chłopaka, który jest uderzająco podobno do poprzedniej dziewczyny, być może to rodzeństwo -Ten pacjent to C8 i nie jest odporny na pożogę -poinformowałam.
CZYTASZ
"Jestem tylko Obiektem" -Więzień Labiryntu-Lek na śmierć
Fiksi RemajaAngelika została zabrana przez DRESZCZ z pustyni i przenieśli ją jak i ocalałych w bezpieczne miejsce.Jednakże organizacja nadal przeprowadza na nich swoje eksperymenty , tym razem obiecują przywrócić pamięć ,jeśli będą chcieli współpracować. Jedna...