Poinformowałam Allise o naszych planach na dalszą część dnia. Dziewczyna postanowiła udawać obojętną w stosunku do Luka. Uważała, że takim sposobem przekona się czy jemu zależy na jakiejkolwiek relacji z nią, czy też nie. Mogłam się tego po niej spodziewać. Była trudnym człowiekiem i lubiła sama komplikować sobie sprawy. Dużo osób miało złą opinię o Smith ale prawda była taka, że miała dobre serce. Zrobiłaby wszystko dla ludzi na których jej zależy, a ja ufałam jej całkowicie.
- Kurwa mać, dziewczyno! Przecież ja przyszłam do ciebie w dresach! - Wykrzyczała nagle spanikowana.
- Co za problem? Masz pięć minut do domu. - Wzruszyłam ramionami i dalej oglądałam włączony przez nas wcześniej film.
- Tak bardzo mi się nie chce. - Odpowiedziała płaczliwym tonem.
- Ugh, chodź na górę. Wybierzemy coś z mojej szafy. - Ali podskoczyła i klasnęła w dłonie. - Wyglądałaś jak upośledzona foka. - Zachichotałam patrząc na nią.
- Czyli tak jak ty, całe życie. - Wysłała mi buziaka w powietrzu.
Długo po prostu stałyśmy i gapiłyśmy się w głąb mebla. Jakby odpowiednie ubrania, samy miały nam się pojawić przed oczami.
- Weź to i może to. - Rzuciłam jej twarz czarnymi rurkami i koszulą w czerwono - czarną kratę.
- Ej, przecież to jest moja koszula! - Szlak. Zły ruch. Bardzo zły ruch.
- Cóż istnieje takie prawdopodobieństwo. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.
- Ty suko, wiesz ile ja jej szukałam?! Nic już ode mnie nie pożyczysz. Nigdy!
Po tej, krótko trwającej kłótni, zaczęłyśmy się w końcu na poważnie szykować. Jak się okazało, została nam już tylko godzina. Osobiście założyłam zwykłe jeansy z wysokim stanem i crop top z trzy czwartym rękawem.
- Mamy jeszcze piętnaście minut. - Zauważyłam patrząc w ekran telefonu.
- Dobre jesteśmy! - Przybiłyśmy sobie piątkę.
Dokładnie o osiemnastej dostałam od Aarona sms-a z informacją, iż czekają już na nas przed domem. Ubrałyśmy buty i opuściłyśmy budynek. Black stał oparty o swoje BMW i palił papierosa. Luke albo już skończył albo nie palił bo prostu stał.
- Hej wam. - Przywitałam się. Aaron podniósł wzrok i zmierzył mnie od góry do dołu. Jego kąciki ust podniosły się lekko do góry.
- Witam. - Odpowiedział.
- Hejka Lilith. Cześć Ali. - Luke był chyba tym typem człowieka, który zawsze emanował szczęściem.
- Alissa, a nie Ali. - Usłyszałam odpowiedź przyjaciółki i miałam chęć wybuchnąć śmiechem. Do tego zagubiony wzrok Harisa to wzmocnił.
- Dobra dzieciaki, jedziemy. - Niezręczną ciszę przerwał Black.
- Wow, odezwał się dorosły. - Zakpiłam.
- Z pewnością starszy od ciebie.
- Z pewnością jednak mniej dojrzały.
Droga na kręgle minęła szybko ale w dość napiętej atmosferze. Wszystko przez ten cudowny plan Alissy. Gratulację kochana! Weszliśmy na kręgielnie i poszliśmy po zmienne obuwie. Następie stanęliśmy przy naszym torze.
- Chłopcy na dziewczyny, czy jak? - W końcu głos zabrała Ali.
- Ty i ja na Aarona i Lily. - Odpowiedział zadowolony ze swojego planu Luke.
YOU ARE READING
Dark Times
أدب المراهقينPoznałam człowieka dla którego walczyłam. Człowieka dla którego zabiłam. Człowieka dla którego sama, byłam w stanie umrzeć. Czy to wszystko ma możliwość skończyć się szczęśliwie? Prawda jest na wyciągnięcie ręki, musicie tylko chcieć ją chwycić.