Rozdział 15

410 32 7
                                    

Droga powrotna przez bagna była prostsza, gdyż nie musiałam uciekać, ani biec. Zresztą wiedziałam, gdzie postawić krok, żeby nie wchłonęło mnie to bagno. Dzięki temu, że odwiedziłam Myrnę, mogłam zaplanować kolejny dzień. Alma Peregrine i Myrna Pertruda znały się głównie z tego, że Myrna dostarczała Almie zioła z lasów. Pani Peregrine prowadziła sierociniec i te zielska miały służyć jako składniki do leków dla dzieci. Myrna opisywało ją niedokładnie, podobno widziała ją ponad pół wieku temu i jej nie pamiętała. Zaskoczyło mnie to. Jeszcze kilka dni temu widziałam Almę Peregrine jako kobietę, która ma około trzydzieści lat. Jednak nie mam pewności, że ta kobieta miała tak naprawdę na imię. Jednak to nic nie znacząca informacja, bo według Myrny dokładnie trzeciego września 1940 roku zginęła. Samoloty niemieckie zrzuciły bombę na sierociniec. Podobno nikt nie przeżył. Jutro miałam udać się właśnie do tego budynku, który stoi nadal w lesie. Wątpiłam, żebym znalazła coś ciekawego, ale próba nie strzelba.
Dzisiejszy dzień jeszcze się nie kończył. Zamierzałam to wykorzystać i odszukać Franka.
Jednak nie miałam pojęcia, gdzie mógłby być. Weszłam do baru i odrazu zauważyłam, że coś się wydarzyło. Wszyscy rozmawiali dosyć ostro i mieli ponure miny.

- Coś się stało? - Barman westchnął i spojrzał na mnie przenikliwie.

- U jednego farmera zabito dokładnie dziewięć krów - powiedział dość oschle. - Każdy tu zna każdego. To małe miasteczko.

- Chyba nie sądzi pan, że dałabym rade zabić takie zwierzęta i to w biały dzień.

- Ja niczego nie sugeruje, ale powiedz, gdzie byłaś? - Miałam zamiar odpowiedzieć ostro, ale w sumie facet miał rację. Nikt mnie nie zna, urwałam się jak z choinki.

- Na bagnach. Jakiś Frank mnie tam zaprowadził.

- Co robiłaś na bagnach? - Dopiero teraz zauważyłam, że w gospodzie ucichło. Wszyscy czekali na moją odpowiedź.

- Myrna. Szukałam jej.

- Co chciałaś od tej starej wariatki? - Jak tak dalej pójdzie to dojdziemy do pytania kiedy ostatnio robiłam siku.

- Jak pan musi wiedzieć szukam pewnej osoby, a ten typ, którego spotkałam, gdy siedziałam tutaj - wskazałam ręką na stolik. - Powiedział, że ta kobieta mi pomoże.

- Potwierdzam - głos Franka rozszedł się wszędzie. Panowała kompletna cisza. - Robiłem za przewodnika.

- Ludzie! - Do gospody wszedł mężczyzna. Jego strach na twarzy i krew na ubraniach, zerwały wszystkich ludzi na nogi. - Zamordowano starego Jacka!

Wszyscy z gospody zaczęli głośno dopytywać się farmera o tym co się stało. Henry nie potrafił się wypowiedzieć, dlatego machnął ręką i kazał za sobą iść.

- Wybacz, za te pytania, ale musieliśmy być pewni. - Barman westchnął i ściągnął fartuch. - Idziesz?

- Nie lubię widoku krwi.
Przez okno w pokoju widziałam całe zamieszanie jakie działo się na dworze. Prawie wszyscy przyglądali się jak wyciągali zwłoki.

- Widziałeś ją.

- Czułem. To jest różnica - odpowiedział Frank, leżąc na łóżku.

- W takim razie, czemu mnie tam zaprowadziłeś?

- Ja? - Ironicznie wskazał na siebie. - Ja tylko miałem ci wskazać drogę.

- Daruj sobie. - Zgromiłam go wzrokiem. - Mów prawdę.

- No dobra, chciałem coś sprawdzić. - Nie odpowiedziałam, chcąc by kontynuował. - Mam dobrego znajomego na Florydzie. Zajmuje się łodziami. Dostałem informacje, że leci tu osoba, która nie istnieje.

- Donald?

- Tak, sprawdzał twoje dokumenty. Nie ma ciebie w systemie.

- Gdyby tak było, to nie leciałabym na inny kontynent, tylko zostałabym schwytana przez FBI i inne pierdoły. - Zaczęło mi coś tu nie grać. Sama podejrzewałam, że Vanessa Jones nie istnieje, ale nie wiedziałam, że ktoś o tym wie. Wie i nic z tym nie zrobił, tylko mówi to jakiemuś Franku.

- Działam w pewnej siatce. Ten paszport jest legalny. Widać, że nie został podrobiony, jesteś osobą posiadającą go prawnie, ale nie ma cię zapisanej.

- Tak jakbym nie należała do USA. - To wszystko w sumie się łączy. Nikt mnie nie pamięta, moja rodzina ma inną rodzinę. I wszystko prowadziło do pewnej osoby. Do nieżyjącej od dawna, która odwiedziła mnie nie dawno, Almy Peregrine.

Osobliwa HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz