11. Kryształ Soldenu - AgentMirage/ Nihgtingale

469 49 27
                                    


             Na początek sprawy organizacyjne. W moich recenzjach będę teraz zaczynać od Wrażeń Ogólnych, są to moje pierwsze myśli i odczucia po przeczytaniu. Gdy omawiam tę sekcję na końcu, po przenicowaniu całej pracy, moje wrażenia tracą na świeżości i ciężko mi je przywołać. 


OGÓLNE WRAŻENIA (0.5/1)

     Po pierwsze, przepraszam, że musiałaś, droga Autorko, tyle czekać, ale objętość tych 7 rozdziałów  oraz piękna majowa i czerwcowa pogoda mnie przytłoczyły. Z reguły zupełnie mi nie przeszkadza, gdy części są dłuższe. Czytałam niedawno tekst, w którym co poniektóre rozdziały miały ponad cztery tysiące słów (a ostatnie nawet osiem) i nie był to problem. Jednak Ty, w trakcie części, czasami zmieniasz, nawet kilkakrotnie, perspektywę bohaterów. Razem śledzimy losy Laury, a za chwilę wędrujemy z sakiriańską księżniczką Izis, a następnie wrzucasz nam Martę.  Poszczególne segmenty są odrębnymi, długimi scenami, które spokojnie mogą funkcjonować jako odrębne rozdziały. Ciężko mi się było skupić nad losami jednej, drugiej czy trzeciej bohaterki, gdy widziałam, że czerwony pasek, oznaczający postęp w lekturze, praktycznie się nie przesuwał. Nie jest to w żadnym razie błąd, ale u mnie wpływał na jakość czytania i na przyjemność z lektury. Może inni mają przeciwne odczucia. 

      Po drugie, pracę mogłabym podsumować zdaniem - Co tutaj się dzieje?

FABUŁA (1.5/3)

      Wprowadzasz nas w akcję wędrówką Laury przez miasto. Dziewczyna przedziera się przez tłum, rozglądając się na boki i kurczowo ściskając torbę, w której ma jakąś ważną przesyłkę. Podejrzewa, że ktoś może ją śledzić. Stosuje różne strategie, by uniknąć rozpoznania i ogona. Omija jakichś podejrzanych typów i dociera na miejsce umówionego spotkania. Laura wchodzi do parku, rozgląda się i zauważa swój kontakt - Martę.  I... brzmi jak początek thrillera. Może jakaś kobieca wersja Jacka Reachera? Niestety. Laura umówiła się w parku z przyjaciółką ze szkoły, by pokazać jej komunikator Normaxis - pozostałość po ataku kosmitów na Ziemię. I jak na nastolatki przystało, dość nierozsądnie, postanawiają go włączyć! Laura, która ma obsesję na punkcie pozaziemskich cywilizacji, potrafi go dostroić, słyszą jakiś podejrzany język, a potem wszystko wybucha.   Dość intrygujący początek...  Laura okazuje się mieć tajne kontakty na czarnym rynku i bardzo dobrze sytuowanych przyjaciół, którzy jej takie fanty znajdują. Ponadto współpracuje z jakaś agencją - WAOFC - która ma na celu obronę ludzkości przed kosmitami. Ma tam swoje zadanie, jakim jest znalezienie dla nich jakiegoś "projektu". Przeskok dość mocny, gdyż scena z komunikatorem i przyjaciółką pozwala nam sądzić, że to była zwykła zabawa nastolatek. Z rozmowy z agentem, który aresztuje Laurę, wynika, że był to eksperyment mający na celu odnalezienie "projektu".  Po dość nieudanej akcji, dostaje swoją odznakę i staje się pełnoprawną agentką. Trochę ciężko to wszystko "łyknąć". Do tego wiele rzeczy, w tym dialogi (także pomiędzy dorosłymi), są dość infantylne. Wybijało mnie z rytmu ciągłe "marszczenie noska" i "pokazywanie ząbków". Na dodatek odnoszę nieodparte wrażenie, że opowiadanie to jest jakimś fanfiction Avengersów. Albo coś przegapiłam, albo tak jest w istocie. Nawiązania do tajnej agencji Sh..., która upadła i przestała istnieć, oraz stwierdzenie dotyczące języków, jakimi posługiwał się LOKI. Loki zawsze w cenie.  

       Losy Laury naprawdę trudno mi pojąć. Abstrahując od jej nastoletniej kariery tajnej agentki, dziewczyna pracuje w kawiarni, chodzi do szkoły, spotyka się z przyjaciółką, mebluje mieszkanie i ma całą masę tajemniczych kłopotów. Dużo jak na jedną postać. Zaraz zza krzaka wychyną kosmici, zazdrośni agenci i podejrzana bibliotekarka. W tym opowiadaniu wszystko jest podejrzane, a w każdym zdaniu może czyhać drugie dno. Doszło do tego, że w trakcie lektury doszukiwałam się wszędzie ukrytego sensu - Marta stwierdza, że na fioletowej grzywce Laury nigdy nie widać odrostów, musi je bardzo regularnie farbować - a ja już się zastanawiam, czy ta permanentna fioletowość nie jest spowodowana faktem, że Laura pochodzi z pozaziemskiej cywilizacji. 

Pączkarnia. Recenzje bez lukru!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz