#2

23 2 0
                                    

Zadzwonił dzwonek i musiałam iść na lekcję. Nie chciałam żeby ktokolwiek zobaczył mnie w takim stanie. Stwierdziłam, że odpuszczę sobie dziś szkołę. Nikt nawet nie zauważył, że sobie wyszłam. Po jakiś 20 minutach byłam w mojej ulubionej kawiarni, w której pracował Justin. To mój dobry kumpel, którego poznałam 3 lata temu na kolonii i mam z nim świetny kontakt do dziś. Justin ma ciemne oczy i włosy, jest także znakomicie zbudowany, ponieważ zawodowo trenuje boks. Jego karnacja, również jest nieco ciemna, ponieważ jego tata pochodzi z Hiszpanii. Nie będę ukrywać, że jest bardzo przystojny i atrakcyjny. Jako że skończył już swoją zmianę zaprosił mnie na kawę, którą po prostu ubóstwiam. Pijąc ten niezwykły napój, rozmawialiśmy głównie o tym co u nas i jak nasze życie się zmieniło. Justin pracuje w kawiarni aby zarobić na swój wymarzony motor, ponieważ jego obecny ma za mały napęd według niego. Mi również podobają się te maszyny, jednak nie wiem czy dobry pomysł aby zaufać czemuś co nawet nie ma serca. Mój brat Nick, też ma motocykl, pamiętam jak bardzo się cieszył, gdy dostał go od taty na swoje 14 urodziny. Rok później kiedy tata nas zostawił, nie chciał na niego wsiadać a nawet patrzeć. Trzy lata zajęło mu zrozumienie, że to nie jego wina, że tata nas opuścił. Właśnie wtedy po raz kolejny wsiadł na motocykl. Po kilku godzinach zrobiłam się głodna i stwierdziłam, że pora coś zjeść. Justin chciał podwieźć mnie do jakiejś restauracji lecz ja chciałam pójść tam sama, więc się z nim pożegnałam. Wyszłam z kawiarni i w tamtym momencie dostałam powiadomienie z JEGO kanału. Chyba wiecie o kim mowa.
Tym razem przegiął! Moje zdjęcia w samej bieliźnie?! Tego już było za wiele. Skąd on je w ogóle wziął? Pół świata je zobaczy, a może i cały. Są już pierwsze komentarze typu "Zdzira" "Suka" "Pani lekkich obyczajów" lub "One chociaż robią to za pieniądze ale ona? Za darmo :)"
Poczułam ukłucie w sercu i zaczęłam płakać. wiem, że na tych wszystkich zdjęciach ma perukę i mocny makijaż ale co jeśli ktoś mnie rozpozna?! Dziś uwierzyłam, że może jednak będzie dobrze ale on to zepsuł. Stwierdziłam, że to nie ma sensu...

I już postawiłam krok aby wyjść na tą pieprzoną ulicę, po której właśnie jechała wielka ciężarówka.
Zapewne zginęła bym na miejscu.
Jednak w tamtym momencie poczułam jak coś ciągnie mnie do tyłu łapiąc za kaptur od bluzy,  przez co już po chwili byłam na chodniku. Byłam zła, bo ktoś przerwał mój plan bycia na zawsze szczęśliwą. Nagle poczułam dłonie na swoich ramionach. Następnie zostałam obrócona przez ta osobę tak, że mogłam ujrzeć jego twarz. Miałam tylko nadzieję, że był to ktoś kogo nie znam, jednak moje marzenie się nie spełniło. W tamtym momencie po prostu zamarłam. Przede mną stała osoba, której nigdy bym się nie spodziewała. A mianowicie był to ON. Jacob Williams, chłopak który do tego wszystkiego doprowadził. Tak bardzo go nienawidzę, a przed chwilą przez niego omal nie odebrałabym sobie życia, chociaż tego chciałam. W końcu nasze spojrzenia się spotkały, a jego cudowne brązowe oczy wpatrywały się w moje błękitne tęczówki. Z jego oczu wyczytałam zmartwienie i niepewność.
Nigdy nie pomyślałabym że tak bezinteresowna i bezuczuciowa osoba może mieć tak piękne oczy! Nie powinien ich mieć! Nie zasługuje na nie!
Jednak moment ten nie trwał zbyt długo, ponieważ szybko oderwałam jego dłonie od swoich ramion i po prostu zaczęłam biec nie zważając na światła drogowe. Po prostu chciałam stamtąd uciec. Po jakiś 10 minutach w końcu przestałam i zauważyłam że dobiegłam aż do parku, który z tego co wiem od świateł znajduje się jakiś kilometr.
Czyli przebiegłam tylko kilometr.
Usiadłam na ławce aby odpocząć i przeanalizować to co stało się całkiem niedawno. Nie mogłam zrozumieć dlaczego to musiał być ON i w jaki sposób trafił do MOJEGO miasta. Wyjęłam telefon z kieszeni i szybko weszłam na jego profil na Facebooku. Na jego profilu rzeczywiście dalej było to samo miasto co zawsze.
A mianowicie Nowy Jork, ja mieszkam w Los Angeles więc to bardzo daleko. Być może przyjechał tu kogoś odwiedzić.
Nie obchodzi mnie to za bardzo, przecież go nienawidzę!
Wylogowałam się z Facebooka, spojrzałam jeszcze która godzina i stwierdziłam, że pora wracać do domu.
A miałam tam już nie wracać...

W mediach zdjęcie Justina 😊

From hating to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz