Część I

462 5 4
                                    

Siedziałem przy szybie obserwując go, naszą nową zdobycz. Był taki niewinny, nie wiedział co się dzieje. Płakał, ale nie było mi przez to źle. Widziałem już sporo takich jak on. Zagubionych i zdezorientowanych. Ja go widziałem, on mnie nie. Siedział na łóżku z opuszczoną głową. Znał już zasady. Znał podstawy do tego jak się zachowywać, aby nie dostać kary. Daisuke postanowił wreszcie do niego wejść i sprawdzić ile uda nam się za niego zdobyć. Gdy otworzył drzwi, nowy gwałtownie  uniósł swą głowę, a jego kręcone, czarne loki opadły na załzawione oczy. Mężczyzna podszedł do niego nie mówiąc nic. Chłopak zaczął się przesuwać na łóżku do tyłu, jego wzrok spoczął na pistolecie mojego szefa który wisiał u jego boku. Zamarł. Słyszałem jego przyspieszony oddech.  Ten chłopak wyglądał o wiele delikatniej niż pozostali. Podniósł jego głowę wciskając w jego skórę palce. Świeżak wydał  z siebie jęk po którym na twarzy mojego szefa pojawił się uśmiech. Patrzył na niego trzęsąc się ze strachu. Znów zaczął się cofać, mężczyzna sięgnął wtedy dłonią na broń:

-- Nie radzę, bądź grzeczny i rozbierz się -- Powiedział beznamiętnym tonem.

-- P-proszę, nie -- zawył -- Ja b-błagam, z-zostaw mnie..

-- Kurwa mać, rozbierasz się, czy mam rozerwać z ciebie te szmaty?! - wrzasnął. 

Chłopak znów zawył.  Pisnął gdy Daisuke złapał go mocno za włosy i podniósł jego głowę przystawiając lufę pistoletu do jego skroni.

-- P-proszę...

-- Ty durna, dziwko! Będziesz posłuszna?! - wrzasnął ponownie do jego ucha.

[Pov Aleks]

Odrzucił moją głowę i celował we mnie. Bezsilnie położyłem się na materac łóżka i szlochałem, dławiąc się własnymi łzami, trzęsąc z przerażenia. Nie jestem w stanie się uspokoić. Zacisnąłem ręce na prześcieradle, gdy usłyszałem ładowanie spluwy.

-- Chcesz trafić do swoich kolegów, które były tak samo nieposłusznymi kurwami jak ty, dziwko?!

Załkałem żałośnie i z trudem podniosłem się z łóżka. Pociągnąłem nosem, odwracając się w stronę mężczyzny. Wziąłem głęboki wdech i chlipiąc cicho pod nosem poprawiłem spodnie.

-- Grzeczny -- uśmiechnął się, ten uśmiech sprawił, że poczułem obrzydzenie -- Rozbieraj się.

Jęknąłem powstrzymując płacz. Pociągnąłem nosem i uniosłem ręce w kierunku guzików koszuli i zacząłem odpinać je niepewnie. Mężczyzna przyglądał mi się bardzo uważnie. 

-- N-Nie mogę -- wykrztusiłem z siebie zaprzestając ruchom w połowie.

-- Mam za ciebie to zrobić? -- Wycelował we mnie bronią. 

-- J-ja nn-nie n-nie po-potrafię... 

Mężczyzna podszedł do mnie i zaczął mnie rozbierać lekko rozrywając moje ubrania. Zacząłem go bić, lecz był silniejszy. Złapał mnie mocno za nadgarstki wykręcając moje ręce. Puścił dopiero gdy zaskomlałem z bólu i przestałem go uderzać. Mimo wszystko z całych sił próbowałem się jakoś zasłonić i bronić. Wszystko na nic. Rozerwał wszystko i po chwili wyszedł, zostawiając mnie tak. Zacząłem jeszcze bardziej wyć.

[Pov Maks]

Ocenił jego przyrodzenie i zostawił go tak. Wychodząc zamknął pokój na klucz, jak zawsze i poszedł sprawdzić co z resztą świeżynek, a ja razem z nim. Po dwóch dniach wszedłem do niego, siedział w kącie pokoju skulony. Zakrywał się kołdrą i siedział tam w tych podartych ciuchach  w których został złapany. Podszedłem do niego z tacką na której przygotowałem jedzenie dla niego. Widziałem że się mnie boi, ale to jak każdy, bał się że zrobię coś więcej niż poprzednik. 

-- O-odejdź o-od o-ode mnie - wyjąkał wciskając się w ścianę jeszcze mocniej.

-- Nie bądź dzieckiem mały, lepiej bądź miły dla karmiącego. -- podałem mu tackę którą z niechęcią przyjął i nagle rzucił nią we mnie. Nie wytrzymałem. Zdzieliłem go i złapałem jego twarz mocno ściskając. -- Co ty sobie kurwo wyobrażasz?! 

-- Puść mnie! -- Pisnął. 

-- Zachowuj się dziwko -- Rzuciłem zirytowany. Po czym wyszedłem zabierając tackę.

Wiedziałem że dla Daisuke moja reakcja była zbyt łagodna jak dla niego i nie spotkam się z pozytywną reakcją. Kiedy zmyłem z siebie jedzenie i zmieniłem ciuchy, wszedłem do pomieszczenia z którego miałem obserwować chłopaka. Spojrzałem na mojego szefa który siedział już tam. Niepewnie spojrzałem na niego, ten surowo zlustrował mnie swoim ostrym wzrokiem i podszedł do mnie. Był zdecydowanie zbyt blisko. 

-- Nie masz jaj czy co?! Może jesteś taką kurwą jak on? -- Patrzył na mnie z obrzydzeniem. Uderzył mnie w głowę kolbą pistoletu. -- Lepiej się popraw bo trafisz do nich niedługo...

-- Przepraszam szefie. Zrozumiałem mój błąd, taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy. -- Powiedziałem nie pokazując żadnych emocji.

-- Musisz mu pokazać kim jest, a nie traktować go jak niegrzeczne dziecko. Masz go traktować jak tego kim jest, a jest zwykłą dziwką!

-- Tak jest.

Lekko skrzywiłem się dotykając miejsca w które dostałem. Poszedłem z nim aby wyciągnąć Aleksandra z pokoju i zaprowadzić na kąpiel. Wszedłem do pokoju tym razem bez skrupułów podnosząc go lekko wykręcając mu ręce prowadząc w stronę łazienki ignorując jego płacz i krzyki. Popchnąłem go do pomieszczenia tak że wpadł na ścianę. Daisuke usiadł na parapecie i przyglądał się uważnie temu co robię. 

-- Zdejmuj te szmaty kurwo. -- Rzuciłem do niego bez emocji.

-- Rusz się nie mamy wieczności  -- dodał zirytowany mężczyzna.

Aleks niechętnie zdjął z siebie wszystko. Po raz pierwszy zobaczyłem tak cudowne ciało. Musiałem się opanować i potraktowałem go chłodną wodą z szlaucha. Słyszałem jego cienki głos który prosił abym przestał. Rzuciłem w niego ręcznikiem, a ten zaczął się wycierać. Usłyszeliśmy huk. Daisuke wybiegł z pokoju to sprawdzić. Zamknąłem szybko drzwi i obserwowałem chłopaka. Kiedy skończył zabrałem jego ręcznik i usiadłem na parapecie. Patrzyłem jak się zasłania i nie wie co ze sobą zrobić. Dałem mu ciuchy nie odzywając się ani słowem. Cieszyłem się, że nie ma tu szefa. Znów coś by mu zrobił. Nie jemu. Wydawał się bardzo delikatny i teraz kiedy zmył z siebie brud wydawał mi się dziwnie znajomy. 

-- Aleks? 

-- S-skąd zn-znasz moje imię? -- Zapytał patrząc na mnie z przerażeniem przestając zapinać guziki koszuli. -- Śledziłeś mnie? Wszystko zaplanowaliście? Chcecie pieniędzy? 

-- Przestań tyle pytać... -- Rzuciłem ostro -- Znam cię, po prostu... Nic się nie zmieniłeś. Nie musisz się wysilać, ty mnie nie znasz. Zaraz poznasz cały nasz plan. Zaufaj mi proszę -- Powiedziałem delikatnie dotykając jego dłoni.

-- J-jak masz na imię? 

-- Mówi mi Ryuk.

Patrzył przestraszony na moją dłoń, pociągnąłem go w stronę drzwi. Musiałem złapać go trochę mocniej. Przeprowadziłem z powrotem do pokoju i wróciłem do miejsca z którego go obserwowałem. Zaczął sprawdzać pokój i obserwował coś przez okno w którym były kraty na jezioro. Sprawdzał też szybę za którą siedziałem ja, ale szybko odpuścił. Wyglądał tak delikatnie i niewinnie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Słodka tajemnicaWhere stories live. Discover now