Mia
Każde słowo wypowiedziane w stronę chłopaka było prawdą. Zależy mi na nim i nie będę tego ukrywać, ale nie potrafię zrezygnować z całego mojego dotychczasowego życia przy boku Archiego. Wszystko, co budowałam przez te pieprzone cztery lata, naglę by się skończyło, a ja nie wiem, czy wszyscy nagle nie odwróciliby się ode mnie. To wszystko jest jak jakiś nieśmieszny sen, a może bardziej koszmar. Czemu nie mogłam żyć spokojnie w Nowym Jorku? Przy boku Archiego i być po prostu szczęśliwa. Nie, po co lepiej, żeby całe moje życie odwróciło się do góry nogami przez mężczyznę z przeszłości.
Wstałam z łóżka, w którym jeszcze leżał mężczyzna. Dylan zasnął w połowie filmu, a ja chwilę po nim. Szybko ruszyłam w stronę swojego pokoju, z którego wzięłam potrzebne ubrania i ruszyłam do łazienki. Przez cały czas myśląc o mojej obecnej sytuacji.
Zaraz po skończeniu prysznica i doprowadzenia się do ładu i składu, ruszyłam w stronę kuchni gdzie przy stole, siedzieli moi przyjaciele. Od progu wiedziałam, że coś się stało i tylko czekać na moment, w którym któreś z nich wybuchnie.
- Hej moje cudowne dzieciaki, jak tam ? - zapytałam, nalewając sobie do kubka wcześniej zaparzoną kawę.
- Dobrze - odburknęła Amber, a David posłał mi błagalne spojrzenie.
- Tak u mnie też świetnie. David możesz mi pomóc, bo coś mi się w sypialni z drzwiami stało, choć na chwilę - powiedziałam, na co chłopak szybko wstał i razem ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.
Przez cały czas David nie odezwał się ani słowem co było lekko dziwne, ponieważ wesoły i zawsze rozgadany chłopak nagle nie mówi nic.
- Co się stało ? - zapytałam od razu po zamknięciu drzwi do mojego pokoju.
- Daj spokój, wszystko jest jakieś popieprzone. Amber zachowuje się jak pani wszystkiego i jest tylko wieczne narzekanie, a ja mam serdecznie dość tych pieprzonych przygotowań, w końcu to tylko głupi ślub.. - stwierdził, na co się zaśmiałam.
-David, bądź mężczyzną i nie narzekaj tyle - zaśmiałam się, a mężczyzna przewrócił oczami - Po prostu zrozum ją, kocha Cię i chce, żeby wasz ślub był idealny. Musisz przetrwać to już ostatni dzień i jutro ślub - pisnęłam zachwycona .
- Ja wiem i ja ją bardzo dobrze rozumiem, ale nie zauważyłaś, że zachowuje się trochę inaczej ? - zapytał, a ja zmarszczyłam brwi niezrozumiale.
- Co masz na myśli ? - zapytałam, a mężczyzna wzruszył ramionami.
- Nie wiem, nic konkretnego po prostu strasznie dziwnie się zachowuje - powiedział, na co przytaknęłam.
- Stres przed małżeński, nic się nie martw, jutro o tej godzinie, będziesz w pięknym garniturze oczekiwać na panią młodą, a później żyli długo i szczęśliwie jak w tych wszystkich bajkach - zaśmiałam się i przytuliłam chłopaka, który momentalnie odwzajemnił uścisk.
- Oby tak było - powiedział cicho, co chyba nie było skierowane do mnie.
Zaraz po skończonej rozmowie ruszyliśmy na dół, gdzie tak jak przedtem siedziała Amber.
***
Przez połowę dnia nie działo się nic ciekawego prócz latania biegania w te i we wte. Amber, chodziła jakaś taka nieobecna co wcale mi się nie podobało, lecz gdy tylko zaczynałam rozmowę od razu, mówiła że nic się nie dzieje i że wszystko jest dobrze. Nie sprzeczałam się i nie próbowałam na siłę wyciągnąć co się dzieje, ponieważ to nie było w moim stylu, a przecież jak będzie chciała to powie co się stało. David po naszej rozmowie był już weselszy, a najbardziej wesoły to był Dylan, który od rana chodził za mną i jak nie zaczepiał, to dokuczał. Z jednej strony było to cholernie denerwujące, ale z drugiej nie zaprzeczę, że mi się to niby nie podobało.
CZYTASZ
You'll always be in my life
Teen FictionDruga część opowiadania "I hate that I love you" Przegrali walkę z czasem, niszcząc siebie nawzajem. Ich znajomość oficjalnie się skończyła. Ona- wyjechała i zaczęła nowe lepsze życie On - został sam w wielkim mieście które bez niej nie miało sens...