Rozdział 12

3.3K 166 3
                                    

Szybko udaliśmy się do starego zamku na skraju lasu, gdzie wampiry miały swoją siedzibę.
Nie powiedziano mi, gdzie i kiedy zobaczę się z Erikiem, zaprowadzono tylko do pokoju który zdawał się być przyszykowany specjalnie dla mnie.

Nie tylko w samym wystroju ale również pasował mi w kolorach.
Ogromne łóżko w odcieniu ciemnego brązu z pościelą różnych odcieniach błękitu, na środku pokoju znajdował się stolik z dwoma fotelami wyłożonymi miękką tkaniną. Na ścianie po lewej stronie były cztery duże okna z ozdobnymi witrażami na szczycie. Sam pokój w sobie był przytulny i nie tylko dlatego, że na przeciw dwóch środkowych okien był kominek.

Do pokoju, przylegały jeszcze dwa pomieszczenia.
Podeszłam do jednego, który okazał się być dużą łazienką utrzymaną w czystej bieli. Z kolei drugie było ogromną garderobą mieszczącą dużą liczbę ubrań oraz butów, a wszystko w każdym odcieniu tęczy. Począwszy od białego i kończąc na czerni. Oczywiście nie brakowało również koronkowej bielizny, której był całkiem szeroki wybór.
Jedyne co mnie zastanawiało to to, że w szafie niektóre szufladki są zamknięte na klucz. Nie mam bladego pojęcia co mogłoby w nich być.

Wybrałam z szafy krótką sukienkę w kolorze perłowym oraz czystą bieliznę w białym kolorze. Poszłam do łazienki, wziąć szybki prysznic. W końcu nie mogę wyglądać jak ostatnia ofiara.

Prysznic zajął mi około 20 minut, ułożyłam włosy w warkocz i założyłam świeżą bieliznę. Sukienka na cienkich ramiączkach pasowała w najdrobniejszym calu oraz miała ładny i przyjemny kwiatowy zapach.
Założyłam złoto-rubinowe serduszko na szyję, a na usta nałożyłam szminkę w kolorze brudnego różu. Ostatnie co założyłam były białe trampki.

Wchodząc do pokoju nie przejęłam się zbytnio czy ktoś może w nim siedzieć. Poczułam się jak u siebie.

- Cieszę się, że przyjęłaś moją propozycję - w progu drzwi do pokoju stał Erik. Elegancko ubrany, w białej koszuli i ciemnymi spodniami.

- Nie przyjęłam, to że tu jestem to skutek porwania. Oby to było ważne - odparłam, przewróciłam oczami i usiadłam na brzegu łóżka. - Co będę mieć z tego?

- Dla naszych dwóch ras jest to ważne. A nagroda hm.. Jest równie cenna.

- Nie mów zagadkami - stwierdziłam. Naprawdę zaczynało mnie to już drażnić.

- Czemu płakałaś? - zapytał z innej beczki. Niby skąd on o tym wie? Przecież to było jakieś parę godzin temu. - To na widok tego chłopaka i dziewczyny.

- Może, z resztą nie twój interes.

- Uświadomię ci jeszcze coś - znów zbliżył się tak blisko, że nie potrafiłam się ruszyć. Leżał na mnie swoim ciężarem prawie odbierając mi powietrze - Pracujesz dla mnie czy tego chcesz czy nie, także ciesz się tym bo inaczej zrobi się nie przyjemnie. A.. Miło, że to nosisz.

Wskazał palcem na serduszko na szyi. Uśmiechnął i wstał.

- Dzisiaj możesz zobaczyć o co tak naprawdę toczy się cała gra, ale najpierw może jesteś głodna?

- Jeżeli w menu wchodzę JA to podziękuję - rzekłam.

- Trudno, to znaczy że sporo pizzy i innych smakołyków się zmarnuje.

- Pizza? Czekaj! - krzyknęłam za nim.
Zostawił otwarte drzwi i szedł powoli bym mogła go dogonić.

*

Siedziałam w ogromnej jadalni, a przede mną leżało od wyboru do koloru jedzenia.

- Wracając do rozmowy w TWOIM pokoju - rzekł, z wyraźnym naciskiem na słowo "twoim". - Dlaczego płakałaś?

- Poprostu zobaczyłam coś czego nie powinnam i tyle - wymijająco odpowiedziałam tak jak zwykle mój rozmówca.

- Uznajmy to jako prawdę - zamilkł na chwilę, po czym zamknął oczy.

Chwilę później głowie czułam silny, przeszywający ból. Przed oczyma znowu widziałam ten sam moment w lesie. Nie tylko nie to.. wystarczy, że raz to widziałam. Eddiego oraz Rubie całujących się. Wraz z tym znów po policzkach spłynęły łzy.

- Wiedziałem, że kłamiesz - rzekł po czym, szybko podszedł do mnie, nachylił i spojrzał głęboko w oczy. - Rozumiem, że znaczył dla ciebie bardzo dużo, lecz z biegiem czasu on i ona będą nie rozłączni. Przestaną myśleć i pamiętać, że w ogóle istniałaś. Pragnę abyś nie rezygnowała z wszystkiego i skupiła się na swojej przyszłości, która u nas otwiera dużo drzwi.

Przez chwilę nie wiedziałam co mam powiedzieć. W jego ustach  brzmiało to wyjątkowo spójnie i dobrze. Pasowało w każdym tego zdania znaczeniu.

- Skończyłaś jeść?

- Chyba tak - byłam oszołomiona. Przez chwilę nie kontaktowałam ze światem, rzuciłam lekki uśmiech i wstałam od stołu. - Jak to zrobiłeś?

- To zwykła ciekawość, jako wampir posiadam nie tylko dar chodzenia za dnia, ale również mogę wejść bez pozwolenia do umysłu właściciela i sprawdzić o czym myślał, czy nawet wspólnie z nim przeżyć tą chwilę jeszcze raz.

- Z pewnością się przydaje.

- Teraz się przydało.

*

Zeszliśmy po schodach do długiego tunelu, oświetlonego kinkietami. Na ścianach dalej znajdowały się cegły z powieszonymi obrazami oraz długimi gobelinami, przedstawiającymi pola bitwy ludzi i wampirów oraz wampirów i wilkołaków.
Przed ostatni pokazywał króla wilkołaków jak kłania się władcy wampirów.
Przeszły mnie ciarki na widok ostatniego, gdzie głowa wilka została odcięta i podniesiona do góry. Wilkołaki nie miały wyjścia i musiały się poddać.
Przeraził mnie ten widok. A co jeżeli wyglądało by to tak samo z nami? To czyja głowa byłaby odcięta?

- Rosalie? - usłyszałam głos wampira, który doprowadził mnie na ziemię. - Idziesz?

- Tak, idę - odpowiadam i doganiam  Erika.

Po kilku minutach, doszliśmy do dużych wrót, zamkniętych na zasówę oraz cztery różne klucze. Z kieszeni wampir wyjął pęk kluczy i do każdego zamka włożył idealnie pasujący klucz.

Do środka wpuścił mnie pierwszą. Światło momentalnie się zaświeciło.
Wnętrze było z wyjątkiem dwóch krzeseł, praktycznie puste.
Przed krzesłami wisiała kurtyna.

- No dobra, przyszłam i co widzę? Kawałek zasłony - rzucam dosłownie wskazując na wiszący materiał.

- Czasami jesteś zabawna - uśmiechnął się. - Usiądź.

Posłusznie wykonałam polecenie. Założyłam nogę na nogę i czekałam.
Nie przedłużając kurtyna została odsłonięta.

Moja mina zrzedła od razu. Na początku nie wiedziałam czy to w ogóle ona. Po przyjrzeniu się stwierdziłam, że jest to moja siostra.
Grace leżała właściwie nie przytomna na wysoko usytuowanym ołtarzu, wyłożonym miękką tkaniną.

- Ona.. Czy ona żyje? - wydusiłam z siebie, po dłuższej chwili.

- Jest między życiem, a śmiercią. Tak zwanym letargu. Czeka na wybudzenie.

- Kto ma ją wybudzić? - zapytałam patrząc na wampira z pod byka.

- Na pewno nie ja.

- Co od niej chcesz?

- Twoja siostra ma rozdwojenie jaźni. Jedna z nich dalej jest twoją kochaną siostrunią, lecz druga zna odpowiedzi na moje pytania i przede wszystkim jest jedną z osób, które nałożyły blokadę na twój umysł. Jest potężną czarodziejką, która zrobiła to by chronić to co podarowała tobie.

Na Usługach WampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz