4.Rose

15 4 0
                                    

Pukam do drzwi. Po paru sekundach otwierają się.

-Cześć, skarbie.- powiedział tym swoim słodkim głosem

-Cześć- powiedziałam wchodząc do salonu.

-Na jaki temat rozmawiałaś z panią Norą- zapytał siadając na kanapę i lekko się uśmiechając.

-A na różne tematy- westchnęłam 

-A jaki był główny temat?- zapytał, chociaż na pewno już się domyślał.

-Głównym tematem byłeś ty.- oznajmiłam siadając na jego kolanach i całując go. Jego dłonie wędrują po moim ciele, aż zatrzymują się na moich biodrach. Czuję motylki w brzuchu. Moje dłonie są oparte na jego karku, przyciągając go bliżej siebie. Po paru sekundach mam ochotę na coś więcej niż całowanie. 

-Michael- powiedziałam zdyszanym głosem.

-Tak, skarbie?

-Mam ochotę na coś więcej...- Michael powoli zwiedził moje ciało swoimi oczyma, a na koniec uśmiechnął się do mnie.Michael wziął mnie na ręce zostawiając mnie na swoich biodrach opierając mnie o ścianę. Michael rozpinając mi powoli koszulkę zwiedzał, każdy centymetr mojego ciała.

                                                                                   ****

Gdy się obudziłam Michaela n ie było już w domu. Wchodząc do kuchni zobaczyłam karteczkę leżącą na stole, więc podchodzę i czytam ją na głos.

-Cześć, skarbie. Musiałem na chwilę pójść do Patcha. Nie długo wrócę.- na końcu była uśmiechnięta buźka, rozbawiło mnie to Michael nigdy tak nie pisał, i to do niego  nie pasowało. Zwijając kartkę w kulkę wyrzucam ją do kosza na śmieci. Ubieram czarny Top do szarych Jansów.  Po paru minutach postanowiłam zadzwonić do Lydii. Lydia, jest moją jedyną ludzką przyjaciółką. Ogólnie nienawidziłam ludzi. Nie wiem dla czego... Po prostu ich nie lubiłam, ale mam wyjątek tylko na Lydię. Jest ona bardzo denerwującym człowiekiem. Za to ja lubię. 

-Halo... Rose?...

-Tak... Cześć.

-No cześć. Dla czego wcześniej nie dzwoniłaś?

-Mama zabrała mnie na rozmowę, a teraz jestem u Michaela.- odpowiedziałam

-Uuu... Na jaka rozmowę?- zapytała współczującym głosem.

-Pytała o parę rzeczy, ale nie ważne co tam u ciebie?- zmieniłam temat bo nie chciałam rozmawiać o mojej przyszywanej mamie. 

-Jestem teraz z Jasonem- Powiedziała szeptem

-A kto to jest Jason?- zmieniłam głos na typowego pedofila.

-Dziś jest wolne od szkoły, więc spotkajmy się we czwórkę. 

-Dobra. U Michaela?- zaproponowałam, chociaż nie wiedziałam czy Michael w ogóle będzie chciała się z nimi spotkać.

-Dla mnie tym lepiej.

-Okej. To za godzinę?- spojrzałam na zegarek była 11:31.

-Okej. To cześć.

-Cześć.

Gdy się rozłączyłam od razu zadzwoniłam do Michaela. Bałam się, że będzie na mnie zły.

-Nie mogę teraz rozmawiać- ma zdyszany głos, jakby dopiero przebiegł pięć kilometrów.

-Ale muszę ci coś powiedzieć.

-Co?- ledwo usłyszałam, że w ogóle coś powiedział.

-Bo zaprosiłam Lydię i Jasona do ciebie.

-To super... Niedługo będę. Cześć.- rozłączył się. Zastanawiało mnie  co Michael razem z Patchem robili. Postanowiłam poczekać na Patcha.

Po paru minutach spojrzałam na zegarek była już 12:20, za około dziesięć minut miała przyjechać Lydia z Jasonem, a Patcha nadal nie było. Przecież wróci, ale nie chciałam znowu dzwonić, bo bym wyszła na nad opiekuńczą mamuśkę. Rozlega się pukanie do drzwi. Idę je otworzyć z nadzieją, że to Michael, ale wątpiłam w to. Otwieram drzwi.

-Hejo

-Siemka- obok niej stał wysoki brunet, szczerze mówiąc nawet słodki.

-Cześć- powiedział Jason wyciągając do mnie rękę. 

-Cześć- uścisnęłam jego dłoń.- Proszę wejść. - uśmiechnęłam się do niego.   



Ciało, a duszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz