Rozdział 24

185 19 40
                                    

Isabelle POV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabelle POV

Przez ostatnie dni skupiam się na intensywnym treningu, żeby zająć czymś myśli. Jednak kiedy wieczorem kładę się do łóżka, wszystko zaczyna się od nowa...

Czuję dotyk jego ust, jego dłoni na moim ciele, przypominam sobie jego oddech i wszystkie uczucia, które mi wtedy towarzyszyły. Nie chcę się w to zagłębiać, bo im więcej o tym myślę, tym bardziej wiem, że zaczyna się we mnie rodzić coś złego, co absolutnie nie ma prawa bytu. Alec zawsze mi imponował, obserwowałam to, jak działa na dziewczyny. Gdybyśmy nie byli rodziną, na pewno bym go poderwała, ale nie mogę tego zrobić. Nie mogę się z nim tak całować, strach pomyśleć, do czego mogłoby dojść, jeśli bym tego nie przerwała. Teraz mam moralnego kaca, ale jeśli uprawialibyśmy seks, nie potrafiłabym spojrzeć w oczy jemu, moim rodzicom...

Nie chcę przyznać przed samą sobą, że mi się to podobało. Podczas tego pocałunku czułam euforię i co gorsza, moje ciało chciało jeszcze.  Nie tylko ciało... mój umysł, mimo, że rozum krzyczał, że nie mogę tego robić, podpowiadał mi, żebym poszła dalej, że skoro tego pragnę, to powinnam to zdobyć.

Nie mogę kochać Aleca. Nie w ten sposób.

>>>

Wieczorem Alec robi imprezę, w której biorą udział Nocni Łowcy i zaprzyjaźnieni Podziemni. Nie wszyscy są źli i nie atakują ludzi, więc między nimi i Nocnymi Łowcami zawiązało się Porozumienie. Jednak i tak nie uśmiecha mi się towarzystwo takich wampirów. Wydaje mi się, że gdyby tylko mogli, wyssaliby ze mnie całą krew.

Wypiłam trochę za dużo alkoholu, więc wychodzę do ogrodu. Może i powinnam mieć wstręt do tego miejsca, w końcu tutaj walczyłam ze swoim pierwszym demonem, ale nie jestem tego typu osobą. Nie boję się demonów, którzy będą próbować mnie zabić. Bardziej boję się osób, które mogą mnie zranić, a nie jest ich wielu. Nie jest łatwo tego dokonać - potrafię chronić swoje serce, może dlatego nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka. Mogłam się z nimi całować, uprawiać seks, ale nigdy nie dopuściłam ich bliżej jeśli chodzi o sferę uczuciową. Dzięki czemu żaden mnie nie zranił.

Słyszę jakieś dziwne odgłosy za drzewami, więc idę w tamtą stronę. Moja ciekawość zawsze wygrywa, bez względu na konsekwencje.

- Ahaaa! - Krzyczę, odsłaniając gałęzie. Widok, który zastaję, o mało co nie zwala mnie z nóg.

Thomas całuje się z jakimś chłopakiem, bodajże tym czarownikiem, o którym wspominał mi Kevin. Wyglądają tak, jakby mieli zaraz pożreć swoje twarze.

Odskakują od siebie natychmiast, a Thomas rzuca mi mordercze spojrzenie. Zawsze zastanawiałam się dlaczego tak dziwnie się zachowuje, dlaczego jest taki skryty... ukrywa przed nami, że jest gejem.

- Wujku Tommy... - zaczynam, mając nadzieję, że rozluźnię jakoś atmosferę. - Eee... Jestem Isabelle, siostrzenica Tommy'ego.

- Myślałem, że tylko ja mówię do ciebie Tommy - zwraca się do Thomasa, po czym wraca do mnie. - Magnus Bane, Wysoki Czarownik. Miło mi cię poznać, śliczna Isabelle.

Jest ubrany bardzo ekstrawagancko. Fioletowa koszula, błyszczące, złote spodnie, pomalowane paznokcie... i te kocie oczy...

- Mi ciebie też. Nie wiedziałam, że Thomas ma chłopaka...

- Magnus, zostawisz nas samych? - Prosi Thomas. Czarownik uśmiecha się do mnie, po czym kieruje się do domu. Thomas czeka aż wejdzie do środka, po czym wraca wzrokiem do mnie. - Jeśli komuś powiesz...

- Dlaczego to ukrywasz? - Pytam, zdziwiona. - Dlatego jesteś taki... skryty? Bo jesteś gejem?

- Przestań - warczy. - Sama nie jesteś święta. Twoi rodzice bardziej przejmą się tym, że sypiasz z własnym bratem niż moi tym, że jestem gejem - posyła mi triumfujące spojrzenie.

CDN.

Seria „ODRZUCONA": Nowe pokolenie [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz