Jednak poniedziałek mam wolny, Mari mi to perfekcyjnie wytłumaczyła wczoraj... Eh...
Trzęse się jak kupa galarety i chodzę do jednej linii.
-Hej... Alex. Mówiłem Ci byś się tak nie przejmowałała.-Zatrzymał mnie Golden.
Oparłam głowę o jego kladkę piersiową.
-Łatwo Ci mówić.... To nie do Ciebie przyjeżdża twoja mama z którą niewidzałeś się 7 lat.-Powiedziałam załamującym się głosem.
-No już.-Pocałował mnie w głowę.-Ja będę w pobliżu, a zresztą Lisia będzie z tobą więc nie masz co się martwić.-Pocałował mnie w czubek głowy, a Luna zeskoczyła z pudła na którym siedziała i podeszła do nas po czym pogłaskała mnie po plecach.
-Wszystko będzie dobrze.-Powiedziała.
Nagle coś usłyszałam.
-Idzie-Rzekłam trzęsąc się.
Chłopak potarł moje ramiona po czym się teleportował.
Do pokoju weszła 40 letnia kobieta o długich, spiętych w kucyka, brązowych włosach i zielonych ozach ubrana wb fioletową bluzkę z rękawami do nadgarstków, beżową sukienkę za kolana i szpili.
-Dzień dobry Luno, witaj Alex. Widziałyście gdzieś moją córkę Kirę?-Zapytała kobieta.
Zatrząsłam się i przełknęłam ślinę.
-Proszę pani?-Powiedziała białowłosa.
-Tak?-Zapytała moja mama.
-Kira... Jest tu...-Wskazała na mnie.-Tylko pod postacią brązowego animatronicznego wilka z nowym imieniem Alex.-Powiedziała.
Podeszłam trochę bliżej.
-Co?! Niemożliwe!-Zaczęła się śmiać.-P-proszę Luna.... Powiedz, że to żart.-Poprosiła.
Luna pokiwała głową na nie.
-Nie mamo. To nie żart-Stanęłam zaraz przed nią potwierdzając gest Luny.
-K-kira?-Zapytała ze łzami w oczach.
-Alex mamo.-Powiedziałam.
Kobieta mocno mnie przytuliła zaczynając płakać, oddałam przytulasa po czym i mi z oczu poleciały łzy.
-Zostawie was.-Usłyszałam głos Luny po czym wyszła z pomieszczenia.
Ja z mamą oderwałyśmy się od siebie.
-K-ki....A-Alex....? Ale... Jak?-Zapytała.
-Długa chistoria mamo.-Uśmiechnęłam się lekko.-Chodź do biura-Powiedziałam.
Po 10 minutach byliśmy w biurze.
-Więc.... Co cię tu sprowadza?-Zapytałam.
-K....Alex..... Współwłaściciel pizzeri chce ją zamknąć i przebudować na centrum handlowe.-Powiedziała.
-Co!? Nie może! Bez mojej zgody nic nie może zrobić!-Krzyknęłam zdenerwowana.
Jak on śmie?!
-Córeczko posłuchaj. Może.... Za 2 miesiące jest spotkanie i postaram się załtwić aby wszystko było jak teraz.-Powiedziała łapiąc mnie za ręke.
***
Rozmawiałyśmy z mamą o różnych żeczach. Opowiedziałam jej trochę o nas, animatronikach, o pizzeri.
-Alex?-Zwrócila się do mnie powarznie mama.
Dziwne.... Nigdy nie była taka poważna.
-Tak?-Zapytałam.
-Miałam... Miałam Ci to powiedzieć później, ale.... Uh... Słuchaj... Ty.... Nie.... Nie jesteś..... Nie jesteś moim dzieckiem.-Powiedziała.
-Co?!-Krzyknęłam zdenerwowana.
-Posłuchaj. To było dawno temu.... Razem z tatą niemogliśmy mieć dzieci. Strasznie byliśmy przes to smutni. Ale pewnego ranka pod drzwiami znaleźliśmy małego bobaska o niebieskich oczach owinientego w fioletowy kocyk, a do niego przyczepiona była karteczka z imieniem "Kira". Zabraliśmy Cię. Jesteś znajdą kochanie.-Mówiła.
-Kiedy mieliście mi zamiar to powiedzieć?!-Zapytałam krzykiem, a po moich policzkach leciały słone łzy.
-Kiedy będziesz dorosła. Niechcieliśmy Cię krzywdzić.zPowiedziała.
-Teraz jeszcze bardziej mnie skrzywdziłaś!-Wykrzyczałam jej w twarz po czym wybiegłam z sali.
Biegnąc wpadłam na Lune.
-Alex.... Alex co się stało?-Zapytała zauwarzając, że płacze.
Ominęłam ją i biegiem poleciałam do swojego pokoju po czym zamknęłam się w łazience...
Zabrałam do ręki żyletkę i...
###
Polsat zaś się odzywa.
Zapraszam na kąto
Gdzie znajduje się książka z pytaniami i wyzwaniami do "Silent Scream" i "A Story Told".
Wybaczcie za tak długi brak rozdziałów
Bayo!~
CZYTASZ
A Story Told //Fnaf\\
FanficAlex jest szczęśliwa. Od niedawna ma wspanialego, dbającego o nią chłopaka i nowych cudownych przyjaciół. Lecz szczęście nie trwa długo, prawda? Do miasta przyjeżdża matka Alex, a to dopiero początek problemów. Pizzeria żyje własnym życiem, bez szef...