- Ty suko - wysyczał i zamachnął się w moją stronę.
Jakby nigdy nic odchyliłam się do tyłu robiąc "wózek" powodując, że wściekły chłopak chybił co podburzyło widownię. Ciągle zachowywałam zimny i obojętny wyraz twarzy robiąc każdy unik na odczep i bez najmniejszego wysiłku, a to jeszcze bardziej denerwowało mojego przeciwnika. A na domiar tego ręce miałam splecione na plecach. Przy każdym jego ciosie odsuwałam się krok do tyłu, przez co niebieskooki musiał nade mną nadążać. W końcu poczułam nieprzyjemnie zimną ścianę na plecach.
- I co? Dziwka nie ma gdzie uciec? - zadrwił. W odpowiedzi otrzymał jedynie mój pełen pogardy uśmiech.
- Przestań gadać, bo masz głos jak baba - wywróciłam oczami zirytowana.
- Wiesz co? Najlepiej będzie jak z tobą skończę od razu - uśmiechnął się jak jakiś szaleniec i zza pasa wyjął odbezpieczoną broń, a drugą rękę zacisnął na moim ramieniu tak, abym nie miała jak uniknąć strzału. Mogę się założyć, że w tym momencie wszyscy wstrzymali oddech z wyjątkiem Lokiego. Przystawił mi lufę do skroni nadal się szczerząc, natomiast ja bez kropli strachu i z hołdnym wyrazem twarzy wpatrywałam się prosto w jego oczy. - Co? Już nie jest ci tak wesoło? - zakpił i strzelił.
Loki
Usłyszałem strzał, ale nie zobaczyłem ani krwi, ani osówającego się na ziemię martwego ciała mojej towarzyszki. Facet stał w szoku jak i wszyscy inni. Shar natomist z furią w oczach mierzyła go wzrokiem. Naprawdę Midgardczycy czasem rozwalają mnie swoją głupotą. Jak można chcieć kogoś zabić i nawet nie pozbawić go broni?! Przez to wbiła mu nóż w bok, a drugą ręką wyjęła jedną z katan skrzyżowanych na plecach, zamachnęła się w lufę pistoletu, gdy ten idiota pociągał za spust. Dzięki temu kula przeleciała jej tuż przed nosem, ale ona i tak nic sobie z tego nie zrobiła. Jestem pewien, że gdyby Shar miała moc Loviatar to on by już nie żył. Jej żądza mordu w oczach mówiła naprawdę wszystko.
Nawet nie zorientowałem się, kiedy go odepchnęła przez co poleciał dobre pięć metrów do tyłu. Wykorzystała dezorientację na twarzy Lukasa i wyjęła drugi miecz. Stanęła w gotowości i czekała. Czekała, aż przeciwnik ją zaatakuje, dokładnie tak jak ja. Kiedy brunet już zorientował się w sytuacji wyjął drugą broń, którą zaczął strzelać. Cóż, na Naomi nie zrobiło to większego wrażenia, bo bez problemu unikała każdej pojedynczej kuli. Raz za razem je odbijała ostrzem i... Zaraz. Czy ja powiedziałem Naomi? Cholera! Loki weź się ogarnij ona nie żyje, teraz masz Shar. Ale one mają takie same oczy... Dobra stop! Loki to przeszłość. To tylko przeszłość...
Shar
Ten idiota ciągle do mnie strzela! Nie widzi tego, że to nic nie daje? Jeszcze celuje tylko i wyłącznie w jedno miejsce! Czy oni serio uważają, że on byłby w stanie mnie pokonać?
Znudzona do granic możliwości tym, że on jedyne co robi to strzela i przeładowuje magazynek, wykorzystując parę sekund przerwy zaatakowałam. Zamachnęłam się mieczem w stronę ręki, w której trzymał broń. Delikatnie go drasnęłam powodując wypuszczenie broni. Chciał się po nią schylić, ale szybko kopnięciem mu to uniemożliwiłam. Dostał w kolano. Od razu, jakby dostał jakieś dopalacze zaczął się bronić, ale to ja dyktowałam ruchy. Co raz robiłam zamachy ostrzami, krzyżowałam je aby zablokować cios i podrzucałam, żeby w międzyczasie zrobić jakiś kontratak. W końcu udało mu się zdobyć nóż, jeśli się nie mylę to ktoś z "widowni" mu go rzucił. Szybkim ruchem wytrącił mi jedną z katan i korzystając ze swojego refleksu pochwycił ją zanim ta spadła na ziemię. Ja natomiast od razu przystąpiłam do kolejnego ataku. Przez zdobycie ostrza zdołał zablokować mój ruch przez co, przez parę sekund blokowaliśmy się mieczami. Nagle brunet wykręcił swoją broń tak, że wytrącił mi moją z ręki. Zadowolony przystąpił do ataku, rozcinając mi skórę na nodze i boku. Nic sobie z tego nie robiąc kopnęłam go z wyskoku w brzuch i półobrotu w głowę przez co stracił równowagę. Wytrąciłam mu jeszcze katanę z ręki rozcinając ją nożem, ukrytym wcześniej w bucie od łokcia w górę na dobre dwadzieścia centymetrów. Zadałam jeszcze parę pomniejszych ciosów w brzuch i twarz, a na koniec stanęłam nad nim przykładając mu końcówkę ostrza do gardła.
- I tak mnie nie zabijesz - wychrypiał. - Nie jesteś w stanie.
Bardzo dobrze wiedziałam, że mnie prowokuje, ale co w tym złego?
- Chcesz się przekonać? - prychnęłam i szybkim ruchem ręki rozcięłam mu skórę na brzuchu.
- Chcesz mnie tym nastraszyć? - zakpił, maskując grymas bólu.
- Ja? Nastraszyć? - zaśmiałam się. - Żartujesz sobie? To było ostrzeżenie.
- Niby przed czym?
- A no wiesz... tym - odpowiedziałam bijając mu ostrze w podbrzusze na co zawył z bólu. - Było zadzierać? - prychnęłam i wyszarpałam katanę czym sprawiłam mu kolejną dawkę bólu.
Nie zważając na stan przeciwnika przekroczyłam go i podeszłam do szefuńcia. Kątem oka widziałam szok i przerażenie na twarzach zgromadzonych.
- Zdałam? - spytałam przesłodzonym głosem jak gdyby nigdy nic.
CZYTASZ
Stracone Wspomnienia |Loki|
FanfictionJestem Shar lub Victoria Peters. Jak kto woli. Moja przeszłość jest tajemnicą, zagadką nie do rozwiązania, labiryntem bez wyjścia. Po dwóch latach mieszkania na Midgardzie i walczenia z nocnymi koszmarami przeszłość, której najzwyklej w świecie nie...