chateau ¦ vkook [ˢᵉˣ ʷᵃʳᶰᶦᶰᵍ]

1.5K 84 19
                                    

(a/n: sorki, ale opieranie całej fabuły na smucie nie jest w moim stylu, więc z najlepszego taekookowego porno zrobił się tylko shocik)

Na ekranie ogromnej plazmy pojawił się obraz dwóch nagich ciał. Jungkook uśmiechnął się półgębkiem, dumny z wyjątkowo profesjonalnie wyglądającego kadru, jaki udało mu się złapać. Jego menadżer natychmiast skarcił go wzrokiem, krzyżując ręce na piersi. Brunet zignorował go jednak, kątem oka zerkając na wibrujący telefon, leżący po drugiej stronie skórzanej sofy. Chwycił go, odebrał i, uśmiechając się jeszcze szerzej, przyłożył do ucha.

- Zabiję cię! - Przywitał go głos ze słuchawki, brzmiący na nieco bardziej, niż lekko poirytowany.

- Hej, skarbie!

Gdzieś w oddali rozległo się głośne "spierdalaj" i Jungkook już wiedział, że za chwile w drzwiach jego apartamentu pojawi się Taehyung

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdzieś w oddali rozległo się głośne "spierdalaj" i Jungkook już wiedział, że za chwile w drzwiach jego apartamentu pojawi się Taehyung. Wstał powoli z sofy, wziął do ręki szklankę z colą i ruszył w stronę korytarza, by przywitać swojego gościa.

- Pojebało cię czy co? - krzyczał na korytarzu Taehyung, a Jungkook tylko uśmiechał się pod nosem, czekając aż wyzwiska zostaną skierowane w jego stronę.

- Byłem tu jakieś sto milionów razy i jakoś nigdy nie robiłeś problemów, a teraz nie chcesz mnie wpuścić? - Wyglądało na to, że Taehyung ma problemy z przedarciem się przez ochroniarza, więc Jungkook zdecydował się otworzyć drzwi i wyjść na korytarz, by odeskortować chłopaka osobiście. Wsunął na bose stopy miękkie kapcie i szurając nimi, ruszył starszemu na ratunek.

- Hej, spokojnie - powiedział, unosząc otwartą dłoń, kiedy zobaczył ochroniarza trzymającego ręce na ramionach Taehyunga. - Zostaw go! - uniósł się, kiedy potężny facet zdawał się ignorować jego słowa. - Serio cię pojebało?

- Dzięki - parsknął szczupły blondyn, kiedy już odzyskał swoją swobodę. Zaraz jednak przypomniał sobie, po co właściwie przyszedł i rzucił Jungkookowi chłodne spojrzenie. Nie, nie chłodne. Zabójcze. Tak, gdyby chłopak mógł krzywdzić innych wzrokiem, Jungkook właśnie cierpiałby najgorsze katusze.

- Miło cię widzieć - przywitał gościa Jungkook, starając się, by sam ton jego głosu doprowadził Taehyunga do szału.

- Chciałbym odpowiedzieć "nawzajem", ale w tej chwili mam ochotę zamordować cię gołymi rękami - odparł z fałszywym uśmiechem Taehyung.

Ochroniarz zrobił krok w stronę blondyna, ale Jungkook natychmiast pokręcił głową, dając mu do zrozumienia, że ma sytuację pod kontrolą. Widząc to, Taehyung posłał facetowi buziaka, po czym wprosił się do apartamentu numer dwadzieścia jeden. Jego właściciel szybko podziękował ochroniarzowi i wszedł do środka za swoim gościem, zatrzaskując za sobą drzwi.

Czasy, kiedy Taehyung był stałym gościem tego miejsca już minęły, ale to nie zmieniło faktu, że mężczyzna czuł się tutaj jak u siebie, a czasem nawet i lepiej. Bez pytania wyciągnął z lodówki szampana, otworzył go i nalał do kieliszka, z którego znalezieniem też nie miał najmniejszego problemu.

one shoty ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz