II Kac

197 12 2
                                    

Rano obudziłam się nie mając pojęcia jak znalazłam się w domku, ani we własnym łóżku. Przekręciłam się na bok odwracając od światła słonecznego, które wpadało przez nie zasłonione okna. Obok niestety nie zastałam przyjaciółki, co mnie dość zdziwiło, bo ona wczoraj wypiła zdecydowanie więcej niż ja, więc powinna jeszcze smacznie sobie spać.
Przeczesałam dwoje splątane blond włosy palcami i usiadłam na łóżku próbując opanować nudności jakie mnie nawiedziły.
W powietrzu poczułam zapach smażonego jajka, więc najszybciej jak mogłam wstałam z łóżka i udałam się do kuchni. Ubraniami nie musiałam się martwić wczorajszego wieczoru zasnęłam tak, jak wyszłam na imprezę.
— Hej! — przywitała mnie radośnie przyjaciółka siedząca na blacie kuchennym zajadając kawałek pomidora. Przetarłam delikatnie oczy starając się nie doprowadzać swojej twarzy do gorszego stanu niż ten w jakim byłam.
—Hej. — powiedziałam nieco zmieszana widząc przy kuchence obcego chłopaka.
— To Liam, pamiętasz go prawda? — zaśmiała się.
— Liam? Tak, tak pamiętam.
— Pomyślałem, że miło wam będzie jak rano ktoś przygotuję wam śniadanie. — odezwał się w końcu chłopak nakładając na dwa talerze jajecznicę.
— Tak to miłe, ale co ty tu robisz? Która w ogóle jest godzina?
— Po jedenastej. Kiedy przyszedłem zobaczyć czy jeszcze śpicie Ruby kręciła się po kuchni.
Wytłumaczył się i podał mi talerz z jajecznica, pomidorami i bułka posmarowaną masłem.
— Dodatkowo Liam zrobił małe zakupy by nam to śniadanie zrobić. — powiedziała niczym zakochana Ruby.
— W takim razie dziękuję. — stwierdziłam i wzięłam od niego posiłek. Mimo doskwierających mi nudności zjadłam z apetytem swoją porcje i wypiłam jednym duszkiem herbatę, która osiągnęła odpowiednią temperaturę do spożycia.
Po śniadaniu udałam się do łazienki, bo po spojrzeniu w lustro uznałam, że wyglądam jak jedno wielkie nieszczęście.
Wzięłam szybki prysznic i zmyłam z siebie cały makijaż — a właściwe to jego resztki.
Spiełam włosy w kucyk i ubrana w luźne spodenki oraz biała koszulkę wyszłam do salonu, w którym już czekała cała paczka.
— O, cześć. — powiedziałam nieco skrępowana tym jak wyglądam.
— Daj spokój! Wyglądasz ślicznie. — stwierdził Nick widząc moje zawstydzenie.
Podeszłam bliżej nich i oparłam się o ścianę przyglądając wszystkim zebranym.
— Przyszliśmy z propozycją. — odezwał się Harry. — Chcemy dziś trochę popływać, macie ochotę może wybrać się z nami?
Spojrzałam na przyjaciółkę. Obie miałyśmy wielkiego kaca po wczorajszym nie umiarze w piciu, więc nie był to chyba dobry pomysł.
— Jasne. O której idziecie? — uśmiechając się do mnie szeroko odpowiedziała chłopakowi zadowolona ze swojego zachowania.
— Tak, z chęcią. — dodałam, kiedy oczy wszystkich skierowały się na mnie.
— Spotykamy się przy wejściu do hotelu o czternastej. Bądźcie gotowe.
Powiedział Liam i pożegnał się z nami wraz ze swoją grupą i opuścili nasze małe mieszkanko. Opadłam leniwie na kanapę łapiąc się za głowę.
— Poznałaś tych kolesi wczoraj a już zapraszasz ich do domu i planujesz spędzić razem dzień. — zaśmiałam się i rzuciłam w dziewczynę poduszką.
— No co?! Przystojni są! — roześmiała się jeszcze głośniej niż ja i usiadła obok. — Ale kaca to mam wielkiego.
— Nic nie mów, spójrz jak wyglądam. — zaśmiałam się ponownie i poprawiłam do pozycji siedzącej. — Skoro za trzy godziny mamy być gotowe na wyjście, trzeba by się ogarnąć.
— Trzeba się odstawić a nie ogarnąć! To mają być nasze wakacje życia! — krzyknęła przyjaciółka.

Każda z nas poszła w swoją stronę i zajęła się doprowadzeniem organizmu i ciała do porządku przed planowanymi atrakcjami. Wzięłam długą relaksującą kąpiel z plasterkami cytryny, którą znalazłam w lodówce, nałożyłam kilka maseczek na twarz i ubrałam na siebie jednoczęściowy jednak bardzo wycięty strój kąpielowy a na niego wsunęłam jasne spodenki i czarną koszulkę. Kiedy obie byłyśmy gotowe do wyjścia wróciłyśmy do salonu.
  —  Dobrze wyglądasz. —  stwierdziła Ruby przyglądając mi się bacznie. —  Nickowi na pewno się spodoba.
—  Daj spokój! Jesteśmy drugi dzień na wakacjach a ty rzucasz mi tekstem o jakimś chłopaku? — udałam, że się oburzam. 
— Oj przestań, co ci szkodzi znaleźć wakacyjną miłość? —  założyła ręce na piersi i wymownie na mnie spojrzała.
— To, że wolałabym znaleźć taką na całe życie a nie dwa miesiące.
— Jak chcesz, ja się zakręcę wokół Liama, ciasteczko. —  zaśmiała się i pociągnęła mnie  w miejsce, w którym miałyśmy się spotkać z resztą.
  —  Cześć! — pomachał mi Nick z daleka widząc, jak pojawiam się na horyzoncie. Wszyscy w pełnym składzie już na nas czekali. Byłam bardzo skrępowana zachowaniem chłopaka. Był naprawdę przystojny, miał piękne ciało i wydawał się miły, ale moim celem na wakacjach nie było znalezienie miłości na chwilę.
Kiedy byłyśmy już zaledwie kilka metrów od chłopaków wszyscy obdarzyli nas szerokim uśmiechem.
— Punktualnie. — stwierdził Harry.
— Nie lubimy się spóźniać. — powiedziała Ruby i poklepała chłopaka po ramieniu.
— Więc plan mamy taki. — odezwał się Liam. — Tutaj niedaleko jest niewielki port, tam mamy wynajętą łódkę i wypływamy na ocean, wokół wyspy jest dużo raf koralowych. Będzie co podziwiać, co wy na to?
Spojrzałam na przyjaciółkę niepewnie. Zachwycona spoglądała na Liama kiwając twierdząco głową.
— Ja z chęcią skorzystam ze słońca na łódce. Stwierdziłam uśmiechając się nieśmiało.
Wszyscy udaliśmy się więc do wcześniej wspomnianego portu. Okolica była przepiękna, na całej wyspie mnóstwo było zieleni, krzaków i drzew dookoła prowadziła piaszczysta plaża, ocean rozciągał się aż po horyzont odbijając słoneczne światło. Wszystko w połączeniu tworzyło cudowny krajobraz, który chłonęłam całą sobą. Pomimo tego, że mieszkamy na słonecznej i zielonej Florydzie zachwycałam się widokami dostępnymi na wyspie.
Przy pomoście zacumowana była biało-szara piętrowa łódź.
— Wow, stać was na to? — wypaliła Ruby wlepiając wzrok w łódkę.
— Tak jakoś wyszło. — zaśmiał się Liam.
— Chodźmy. — ponaglił nas Nick.
Wszyscy po kolei weszliśmy na pokład zajmując miejsce w kokpicie.
Usiadłam na skórzanych kanapach zakładając okulary przeciwsłoneczne na nos. Całe wnętrze było wykonane z szarych materiałów, w zagłębieniu łodzi postawione były kanapy a przed nimi stoliki, na których porozstawiane były różne przekąski.
— Przygotowani jesteście. — zaśmiała się Ruby widząc jak jeden z chłopaków przynosi lodówkę pełną piwa.
Mężczyzna, który miał dziś kierować łodzią zajął miejsce za sterem i chwilę później ruszyliśmy w kierunku horyzontu.
Fale rozbijały się o dziub łodzi a my kołysaliśmy się w ich rytm.
Chłopcy przygotowywali sprzęt do nurkowania a ja z przyjaciółką korzystałam z mocy słońca popijając drinka.
— Pięknie jest, nie? — zapytała Ruby, kiedy łódź zacumowała opuszczając kotwice na dno.
— Cudownie. — odpowiedziałam upijając łyk drinka z cytryną.
— Dziewczyny idziecie?! — krzyknął z drugiego końca łodzi Liam.
Otworzyłam niechętnie oczy i spojrzałam na chłopaka podpierając się na łokciach.
— Tak! — odkrzyknęła Rub po czym wstała i wyciągnęła w moim kierunku dłoń.
— Naprawdę? Nie ufam im.
— Z takim podejściem nigdy nie przeżyjesz swoich wakacji życia, no chodź!
Z westchnięciem chwyciłam jej dłoń i razem udałyśmy się do chłopców.
— Ślicznie wyglądasz. — stwierdził onieśmielony Nick.
— Dziękuję, to samo mogłabym powiedzieć o tobie. — powiedziałam i spojrzałam na jego wyrzeźbiony tors.
Nie założyłam na siebie specjalnego stroju do nurkowania, ponieważ wolałam sobie to odpuścić. Nie czułam się jeszcze pewnie w ich towarzystwie, więc postawiłam na kilka skoków do wody i przepłynięcie się dookoła łodzi. Gdy poczułam się zmęczona wynurzyłam się z wody i wskoczyłam na pokład owijając ciało ręcznikiem. Wróciłam na kanapę i dopiłam drinka.
— Mogę? — zapytał Nick wskazując na miejsce obok mnie.
— Jasne, siadaj.
— Nie mieliśmy okazji porozmawiać. — zaczął chłopak. — Skąd jesteś?
— Floryda.
— Naprawdę? Ja też!
— Jaki świat jest mały. — zaśmiałam się będąc zdziwiona takim zbiegiem okoliczności. — Uczysz się jeszcze, czy pracujesz?
— Pracuje w sklepie wędkarskim, to moja pasja. — stwierdził przybierając poze dumne pawia..
— Ja niedawno skończyłam szkołę i korzystam z pięknych najdłuższych wakacji. — A czemu nie przyjechałaś z chłopakiem?
Zapytał sprawiając, że mocno się zirytowałam. Poleciał tak słabym tekstem na podryw, że aż zrobiło mi się go żal.
— Bo go nie mam. — wzruszyłam ramionami.
— Taka piękna dziewczyna nie ma chłopaka?
— Nie samym wyglądem człowiek żyje. — podrapałam się zmieszana po głowie.
— No tak. Długo się znacie z Ruby?
— Odkąd pamiętam.
Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań po czym kiedy rozmowa przestała się kleić Nick wrócił do pływania w oceanie. Westchnęłam robiąc sobie kolejnego drinka z owocami.
Rozejrzałam się wokół widząc tylko wodę sięgającą z każdej strony po horyzont. Musieliśmy daleko wypłynąć. Oparłam się o barierki i obserwowałam towarzystwo pluskające się w wodzie.
— No chodź do nas! — krzyknął Harry wołając mnie jestem ręki.
— Wole pozostać tutaj. — zaśmiałam się pokazując mu drinka.
— Boisz się? — zaskoczył mnie od tyłu Nick łapiąc dłońmi moje biodra. Odwróciłam się do niego i napotykając bardzo blisko jego twarz. Chwycił barierkę w obie dłonie uniemożliwiając mi ucieczkę. Spojrzałam mu w oczy i nie wyczułam żadnego niebezpieczeństwa, więc postanowiłam nie palnikować. Bardzo nie lubiłam, gdy ktoś tak do mnie podchodził, ale będąc zdana na nich w kwestii powrotu jedynie cicho westchnęłam.
— Nie, czego miałabym się bać? — pokazałam mu język.
— Nie wiem. — wzruszył ramionami.
— Po prostu chciałam się poopalać.
— Powiedzmy, że wierzę. Po wyjściu z wody wyglądasz mega seksownie. Szkoda, że nie dasz na siebie popatrzeć. — zaśmiał się głośno.
— Jak chcesz mnie poderwać musisz postarać się lepiej. — zawtórowałam mu śmiechem.
— Ciężko cie zdobyć. — cmoknął mnie w policzek i wymijając przeskoczył barierkę zabezpieczająca pokład i znikł pod powierzchnią wody.
Pokiwałam przecząco głowa i odwróciłam się z powrotem w kierunku wody obserwując wszystko co się dookoła dzieje.
Przez kilka następnych godzin świetnie bawiliśmy się na pokładzie słuchając muzyki i pijąc alkohol. Gdy zbliżała się godzina powrotu na plażę przyszedł kapitan ze skrzywioną miną. Nie wróżyło to nic dobrego.
— Mamy pewien problem. — zaczął zdenerwowany.
— Co się stało? — zapytał Liam.
— Mam pewne problemy z łodzią, nie mogę podciągnąć kotwicy ani odpalić silnika, kontaktowałem się z właścicielem firmy, obawiam się, że będziemy musieli spędzić tutaj noc. Rano przyjedzie łódź holownicza i ściągnie nas do portu.
— Żartuje pan? Mam płacić za wasze błędy? — zdenerwował się jeszcze gorzej Liam.
— Oczywiście, że nie. Pokryjemy koszty każdej następnej godziny spędzonej na łodzi. Państwo nie poniosą żadnych dodatkowych kosztów. Bardzo przepraszam za niedogodności. Pod podkładem jest kilka sypialni, mam nadzieję, że pomimo takiej sytuacji są państwo zadowoleni z naszych usług. — powiedział mężczyzna i wrócił za ster.
— No więc jesteśmy tu uwięzieni. — zaśmiał się Nick.
— Pod pokładem są sypialnie, dziś to nasze miejsce do spania. — stwierdził zrezygnowany Liam.
— Hej! Przecież nic się nie stało. Rano przepłynie po nas inna łódź i wrócimy do domów, to tylko taka przygoda. — próbowałam wszystkich pocieszyć.

Dzika miłość | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz