Było już późno. Siedziałam sobie na kanapie i ogladlam sobie coś na laptopie. Nagle mój telefon zabrzeczał.
Smok:
Hej chcesz do mnie wpaść
Ja:
Smok, SMOK
Smok:
Co xd?
Ja:
Jest 20...( Tak naprawdę była 19:45 no ale wiecie)
Smok:
Mam chrupki
Ja:
Przyszła bym ale moich rodziców nie ma więc wiesz...
Smok:
A to nie możesz do nich zadzwonić spytać się i autobusem przyjechać ?
Ja:
Przecież wiesz że nie umiem XD(smutna prawda)
Smok:
EeeeeeeeeWtedy wróciłam do oglądania (w sumie to nwm czego sam sobie wymyśl )
Nagle usłyszałam okropny trzask na dole (bo mój dom ma parter 1 i 2 piętro i byłam na drugim)
Na początku bałam się zejść na dół i po prostu skupiłam się w rogu kanapy ale potem w końcu wzięłam się w garść i zeszłam po schodach na sam dół. Miałam do obrony naostrzony ołówek i kocyk (fajnie).
Kiedy byłam już na dole poczekałam na odpowiedni moment i wyskoczyłam zza rogu, z małym ostrym ołówkiem w ręku i kocykiem który trzymałam jak tarcze.
-MAM BROŃ!!!! MAM BRO... Iwonka?- zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Iwonke zamiast jakiegoś typa ubranego na czarno z maską zabierającego moje buty.
- No hej!- powiedziała wesoło Iwonka.
Muszę jeszcze zaznaczyć że w drzwiach przed którymi stała była wielka dziura, a kawałki drewna walały się wszędzie dookoła. A i była 20.
-Ale...ale jak ty co jak?! Moje drzwi!;-; ( bardzo lubię pisać o tym jak ktoś rozwala drzwi)
- A drzwi... Tak wyszło. Co tam?
-A nic tylko MOJE DRZWI NIE ŻYJĄ!!!
- Bywa... Tak czy siak chodź!- Iwonka wzięła mnie za rękę i pociągnęła do drzwi( które były martwe).
-ALE GDZIE?!?- ja wciąż nie wiedziałam o co chodzi (i byłam w żałobie po drzwiach )
Iwonka mi nie odpowiedziała tylko pociągnęła mnie do drzwi. Otworzyła je (xd) i wyszlysmy na dwór. Zrozumiałam że nie mam wyboru i zamiast zjeść płatki to Iwonka mnie gdzieś zaciągnie. Szłyśmy przez całe moje osiedle az doszliśmy do biedronki.
- Ej zaczekaj chwilę - powiedziałam i zaczęłam przeszukiwać kieszenie. Po chwili wyciągnęłam 5zł i jakieś drobniaki.- chodź ! - powiedziałam i zaciągnęłam ją do sklepu.
Kilka minut później stałyśmy w kolejce do kasy z gwiezdnymi chrupkami o smaku fioletowego budyniu w ręce (pozdro dla kumatych).
* * *
- Naprawdę MUSIAŁAŚ teraz pójść do sklepu i kupić jedzenie - powiedziała zirytowana Iwonka prowadząc mnie gdzieś.
- Zaczęłam się robić głodna - powiedziałam chrupiąc fioletowe chrupki.
- Nieważne już prawie jesteśmy - powiedziała Iwonka przyspieszając krok. Tam gdzie mnie prowadziła było całkiem ciemno. To znaczy były tam latarnie ale większość nie działała albo migotaly.
- No, to tutaj - wtedy Iwonka puscila moją rękę i ruszyła przed siebie w ciemność. Ja oczywiście nie chciałam jej tam zostawiać więc poszłam za nią (tak naprawdę to bałam się zostać sama więc zaczęłam za nią biec :p).
Na początku nic nie wiedziałam ale poświęciłam sobie latarka z telefonu więc nie było tak źle . Po chwili w końcu znalazłam Iwonka ktora. (Uwaga uwaga...) Stała przy przystanku autobusowym ze słuchawkami na uszach.
- o Hej misia
- Co to wogóle za miejsce ?!
- A no tak, bo zostawiłam tu słuchawki. A nie chciałam iść tu sama więc przyszłam po ciebie ^-^.
->:0
- Co?
-Moglam teraz jeść płatki !!
- No ale masz chrupki
- Skończyły mi się ;-;
-oh...
Wtedy zapadła niezręczna cisza, ale po chwili Iwonka ją przerwała.
- Bo wiesz zaraz będzie mój autobus tutaj więc może chcesz ze mną pojechać?
-Jest 21!!
-No i co, twoi rodzice się zgadzają
-No ale... Zaraz, SKĄD WIESZ ŻE SIE ZGADZAJĄ?!
-No do nich zadzwoniłam. Poza tym wiem,że Nikola do ciebie dzwoniła i chciała się umówić a teraz byś że mną pojechała i byśmy razem do niej poszły.
-A...ale...dobra nieważne. - usiadłam na ławce i zaczęłam się zastanawiać skąd Iwona ma numer moich rodziców.(albo skąd wiedziała że Nikola chciała się ze mną spotkać ) (Iwonka = Iluminati *potwierdzone info*)(ps. Tu Iwonka i ona mi dała ten numer ale o tym zapomniała XD)
-Ok
CZYTASZ
:D (Raq Alert)
HumorOgólnie to jakieś historyjki o mnie i o moich przyjaciołach. Czyli: Iwonce, Nikoli Rukoli, Marcie, Oli, mnie i Relużce