Minęło kilka godzin, zostało 30 minut do święta, więc poszłam wybrać ciuchy. Ubrałam kremową sukienkę ( albo to jasny róż )
I szpilki. Włosy rozczesałam i pofalowałam. I zrobiłam makijaż. Poszłam do salonu, siedziała tam moja ciocia.
- Cześć - przywitałam się
- A gdzie się tak ubrałaś? - spytała
- Idę na święto kwiatów - powiedziałam
- Dobrze - uśmiechnęła się
- Ciociu? - spytałam
- Tak? - spojrzała na mnie
- Co o mnie myślisz? - popatrzyłam na nią
- Myślę, że jesteś miłą, spokojną dziewczyną, chociaż czasem niegrzeczna - zaśmiała się
- No dobra ja już lecę. Pa! - wyszłam z zamku i poszłam na święto kwiatów
Święto odbywało się niedaleko od zamku. Tak z 50 kroków. Gdy doszłam rozglądnełam się. Było pełno kwiatów, ławki, a najbardziej podobała mi się ławka pod wiśniowym drzewem. Były też różne konkursy. Na przykład, konkurs z karaoke, tańca, łowieniu jabłek. Były stoiska z jedzeniem i z pamiątkami. I stoliki. Przy jednym z nich zobaczyłam Liama.
- Cześć - przywitałam się
- Siema - patrzył się na mnie
- Ile czekałeś? - spytałam
- Aa, tylko 2 godziny, ale to nic - uśmiechnął się
- Serio?! Aż tyle musiałeś czekać, tak strasznie mi przykro! - mówiłam
- Nie bo taki mały żarcik, tak naprawdę to czekałem 6 minut - popatrzył się na mnie
- Co robimy? - spytałam
- Umiesz tańczyć? - spytał
- Tak, a co? - spytałam
- Chodź za mną to się przekonasz - podał mi dłoń, a ja ją złapałam
Zaprowadził mnie na parkiet i tańczyliśmy. Akurat grała wolna muzyka, jak na złość. Patrzyłam się w jego brązowe oczy.
(Kilka minut później)
Skończyła się muzyka i poszliśmy coś zjeść. Ja zamówiłam babeczkę, a Liam loda.
- Mmmm.... Pychota! - powiedziałam
- Smakuję ci? - spytał
- Tak! - odpowiedziałam
Oczywiście coś odziedziczyłam po mojej mamie, czyli to, że jestem niezdarna. Musiałam opuścić babeczkę i spadła na chodnik ( są w centrum miasta)
- Hahaha! - śmiał się
- Z czego się śmiejesz?! - spytałam
- Jesteś tu brudna - przyłożył dłoń do mojego policzka i wytarł plamkę na moim policzku
- Eee... Dzięki - zarumieniłam się, chociaż nie wiem czemu, ale to nic nie znaczy
- Nie ma za co - uśmiechnął się
- Tonco teraz robimy... - spojrzałam za Liama, zauważyłam moją rodzinę
- Eee... Liam chodź może gdzieś pójdziemy? - spytałam
- Gdzie? - nie wiem
- Nie mam pojęcia - złapałam go za dłoń i poszłam w kierunku karaoke
- Uff.... Dobrze co teraz... Liam, Liam? - nie było go
- Clara, chodź zaśpiewamy razem! - zapraszał mnie
- Nie umiem śpiewać - powiedziałam
- Dobrze nie będę cię namawiał. To chodź - poszłam za nim
- Clara?! - stanęłam i się odwróciłam
- Tak, słucham? - spytałam
- Gdzieś ty się podziewałaś, wiesz jak się o ciebie martwiliśmy! - krzyczała moja mama
- Ale pani musiało się coś pomylić, ja nie jestem Clara - powiedziałam
- Jak nie, jak tak! - UPS
- Nazywam się... Józefina Hans - odpowiedziałam
- A mówiłaś, że masz na imię Clara, czyli mnie okłamałaś?! - odwróciłam się do Liama
- Ciii... - ucieszyłam go
- Córciu my nie jesteśmy głupi - powiedziała mama
- Clara, ja bym cię poznałam nawet na kilometr - odpowiedział mój ojciec
- Ile ja mam państwu mówić, że nazywam się Józefina, a nie jakaś tam Clara - odpowiedziałam
- Clara!!! - Dake się na mnie rzucił
- Tak bardzo za tobą tęskniłem,nie wyjeżdżaj już nigdy więcej - powiedział
- Eee.. no tak... - spojrzałam na rodziców
- Więc? - spytała mama
- No dobra przejrzeliście mnie.. - mówiłam
- Czego chciałaś nas okłamać? - spytał ojciec
- Nie chciałam was spotkać - mówiłam
- Czego córciu? - mama się na mnie popatrzyła
- Nie chcieliście mnie wysłuchać, a zamiast tego tylko się daliście na mnie. Nie chciałam was słuchać, więc uciekłam. Wiedziałam, że prędzej czy później mnie odnajdziecie... - mówiłam
- No dobrze, ale gdzie mieszkałaś? - spytała mama
- I co to za koleś?! - tata spojrzał złym wzrokiem na Liama
- To jest Liam, Liam to mój tata - powiedziałam
- Miło mi pana poznać - podał mojemu ojcu dłoń
- Mnie również miło poznać - uśmiechnęł się
- A, mieszkam u cioci Ariany - powiedziałam
- To chwila, to ty jesteś córką wampirów, ale w połowie wilkiem?! - pięknie i się dowiedział
- Przykro mi, nie chciałam żebyś się tak o tym dowiedział - odwróciłam się
- Nic się nie stało - uśmiechnęł się
- Ale dalej mnie coś niepokoi - mówiła moja mama
- Co kochanie? - spytał tata
- Bo kilka lat temu, jak Clara miała 9 miesięcy. To Jacob powiedział mi, że ma dziecko i to dziecko nas zniszczy - mówiła
- Że co?! - mój ojciec byk zszokowany
- A mówił płeć? - spytałam
- Nie... - powiedziała
- Clara, a kto to Jacob? - spytał mój brat
- Jacob to zły, okrutny, najgorszy człowiek jakiego spotkałam. Chciał mnie kiedyś zabić, pamiętam to... - mówiłam
- Serio, a to drań! - Dake był wkurzony
- Clara ja już lecę - powiedział Liam
- Dobrze - pomachałam mu
- Pa!, Dowodzenia! - ukłonił się
- Dowodzenia młodzieńcze - powiedział mój tatuś
- Pa! - pomachałam mu
- Clara, teraz jedziemy po twoje rzeczy i wracamy do domu - powiedziała mama
- No dobrze... - poszliśmy
(Kilka godzin później)
Byliśmy już w moim rodzinnym domu. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do mojego pokoju.
- O nie, zapomniałam się spytać Liama, o jego numer! - złapałam się za głowę
- Mniejsza, kiedyś jak go spotkam to się spytam - poszłam się przebrać moją piżamkę kigurumi LemurGdy się ubrałam, położyłam się do łóżka i zasnęłam.
WikusiaChan 💗💗💗
(799 słów)
CZYTASZ
Królowa wampirów 2 [ Zakończona ]
VampirosŻycie jest nudne, bardzo nudne. Trzeba uczyć się jakiś cholernych manier, zasad, itp. nie chce żyć jak królewna i do tego jestem hybrydą. Wolę żyć jak zwykły człowiek, jak nastolatka. Moje życie jest dość skomplikowane, zadurzyłam się w dilerze, któ...