Abigail's prov
Z czytelniczego transu wytrąciły mnie przeraźliwe krzyki. Spojrzałam spod byka na Simona , ale ten wyglądał jakby wpadł w jakiś trans.
Stał przy oknie, trochę zgarbiony. Głowę miał lekko przechyloną, a jego oczy wyglądały jakby były zaćmione. Dopiero po momencie zorientowałam się , że on po prostu słucha, ale w jakiś dziwny sposób.
Po chwili spojrzał na mnie , potem na okno, znów na mnie , wyglądał tak jakby go zatkało.
-Idziemy!
-Gdzie? - ze zdziwienia książka wypadła mi z rąk.
-Proszę nie utrudniaj tylko chodź..
Posłusznie wstałam i udałam się za betą. Jasne było, że skoro ma się mną zajmować, to muszę słuchać się go w niektórych sprawach.W pewnym momencie, po przekroczeniu jakichś dziwnych drzwi, już nie wiedziałam w jakiej części domu się znajduje. Atmosfera nie była już taka przyjemna, panował tam grobowy nastrój. Grobowy dlatego, że dominował tam półmrok, dziwny zapach stęchlizny unosił się w powietrzu, a nieliczne pochodnie wiszące na ścianach zdążyły już wypalić się w większej połowie.
-Gdzie my do cholery jesteśmy? - spytałam po kilku minutach marszu.
-Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. - burknął i przyspieszył lekko kroku.
-Czekaj, muszę odpocząć....-jęknęłam i oparłam się o ścianę. Na ręku poczułam coś lepkiego, odskoczyłam jak poparzona, ale okazało się , że to tylko pajęczyna. Simon spojrzał się na mnie dziwnie.
-Musimy iść - ponaglił mnie.
-Nie mogę, muszę chwilę odpocząć..- jęknęłam.
Jego twarz nie wyrażała zadowolenia, tylko lekkie poirytowanie. Zaczęłam się zastanawiać, czy każdy wilkołak taki jest. Ja, zwykły człowiek, nie mam tyle sił co oni, dodatkowo jestem w ciąży, więc wiadome jest to , że mam słabszą wydolność.
-Powiedz mi co się dzieje, że zaciągnąłeś mnie tutaj.
-Wszystko w swoim czasie. - warknął najwidoczniej zmęczony moim zachowaniem.
Na mojej twarzy malowało się zdziwienie, ale w tamtym momencie skupiona byłam na tym, żeby jak najszybciej się zrelaksować. Niestety Simon nie należał do osób cierpliwych.
-Ej! - krzyknęłam, kiedy postanowił wziąć mnie na ręce i obwieścił mi , że dłużej nie możemy tu zostać. Nawet nie zaprotestowałam, uznałam, że tak będzie szybciej.
Miałam wrażenie, że ten ciemny i obskurny korytarz się nie kończy, moje oczy zdążyły już przyzwyczaić się do mroku, więc zaczęłam dostrzegać jakieś dziwne symbole, odrapania, które wyryte były w niektórych miejscach na ścianach. Zaczęłam po woli marznąć, moim ciałem drgały lekkie dreszcze. Wiedziałam, że Simon to czuje, ale nie zrobił nic w kierunku, żebym poczuła się lepiej. Zaczęłam mieć wrażenie, że nie wszystko jest tak jak powinno. Do mojej głowy przychodziły różne scenariusze, niestety każdy był czarny.Miałam wrażenie, że błądzimy po zawiłych korytarzach, było coraz zimniej , zaczęłam się zastanawiać dlaczego, moje oczy zaczęły błądzić po wszystkim, co możliwe. Odkryłam w końcu, że niektóre korytarze schodzą jakby jeszcze bardziej w dół, co i raz obserwowałam spadek podłoża.
-Daleko jeszcze? - spytałam zmęczona ciszą jaka panowała wśród nas. Słychać było tylko ciężkie kroki Simona albo moje ciche pojękiwania.
-Nie marudź, staram się skupić, a nie ułatwiasz.
Dobrze wiedział, jak sprawić, żebym się zamknęła. Czułam od niego stres, wilkołaki wydzielają wtedy charakterystyczny zapach. Próbowałam nie zauważać tego fetoru i skupiłam swój wzrok gdzieś przed sobą.
Szliśmy jeszcze przez parę minut , potem znaleźliśmy się jakby na skrzyżowaniu. Z jednej drogi wychodziliśmy my, jedna prowadziła w lewo , a następna bardzo mocno od nas wystrzeliwała na ukos. Simon zatrzymał się na chwilę, po czym niepewnie ruszył w lewo.
Ten korytarz różnił się trochę od innych, był wykonany jakby z innego materiału, nie było już tu tak chłodno, a dało się czuć nawet ciepły powiew. Co do cholery? Ze zdziwieniem czekałam , co zobaczę dalej.
-Simon do cholery, powiedz mi, gdzie mnie niesiesz! - krzyknęłam w końcu na niego.
-Tam, gdzie powinienem, a ty nie masz nic do gadania.
Zatkało mnie. Dlaczego on się tak do mnie odzywał. W pewnym momencie, zatrzymał się, nadstawił uszu i ruszył pędem przed siebie. Zwolnij dopiero, gdy naszym oczom ukazały się wielkie drzwi. Moje serce zaczęło bić szybciej. Złapał mnie pod łokieć i pchnął ogromne wierzeje.
Moje nozdrza ogarnął przyjemny, ale nieznany mi zapach. Drgnęłam, kiedy masywne drzwi zamknęły się za nami z głośnym trzaskiem.
-Gdzie my jesteśmy ? - spytałam Simona, ale jego już koło mnie nie było.
Zostałam sama, postanowiłam z łomoczącym sercem zrobić kilka kroków na przód.
×××××××××××××××××××××
Enjoy 😊

CZYTASZ
Ty? Moją mate?
Hombres Lobo"-(...)To jakieś chore żarty. Przecież oni mnie zabiją i ciebie przy okazji też. To nie dzieje się na prawde....." Dowiesz się co dalej czytając te skromną opowiastkę ;3 Uwaga! Pojawiają się treści dla dorosłych oraz wulgaryzmy :) Okładkę wykonała f...