********************************
Perspektywa Alexy:
- Co z Noa?!- krzyknęłam
-Alex, ty mówisz przez sen !- zaśmiała się Charlotte.
-Nie rób ze mnie idiotki !- krzyknęłam i uciekłam z pokoju.
Musiałam sprawdzić co się dzieję z Noa, nie daje mi to spokoju. Często miewam prorocze sny, a co jeśli tym razem też tak będzie...
Wchodząc na sale wypoczynkową, zauważyłam puste łóżko... to koniec... Noa nie żyję... Podbiegam szybko do pielęgniarki i pytam o Noego.
-Że tego z tą rozbitą głową, tak?- chciała się upewnić kobieta
-No tak, proszę pani. Co z nim?!- płakałam.
-Spokojnie, chłopak został przewieziony na sale tuż obok, bo tutaj na ścianach osadza się nieprzyjemny grzyb. Muszę dbać o swoich pacjentów, rozumie pani...- życzliwie uśmiechnęła się kobieta.
Odetchnęłam z ulgą i zapukałam cichutko do drzwi tuż obok. Po czym otworzyłam je i zobaczyłam chłopaka, który zasnął. On tak uroczo śpi... podeszłam do niego i usiadłam tuż obok.
- Jak dobrze, że żyjesz...- szepnęłam do niego i złapałam jego palec. Cieszę się, że tego nie słyszał, bo przecież i tak do niego nic nie czuje...
***********************************
Perspektywa Charlotte:
Kiedy Alex uciekła byłam wściekła! O co jej chodzi?! Zachowuje się, jakby go kochała...pfuu... on jest mój...zrobię wszystko, aby nic między nimi nie doszło. Nie myślcie, że jestem jakiś potwór, ale zawsze, gdy czegoś chce to dążę do tego jak najlepiej. Oczywiście, lubię Alex, ale jest ona jakaś trochę dziwna...
Kiedy uciekła zaczęłam rozmyślać co się dokładnie stało, aż moich rozmyśleń nie przerwał głos Marinette:
- Czy ty zawsze musisz być taka wredna?
-Nie jestem wredna, tylko zapytałam o co chodzi. -obroniłam się.
-Już ja znam twój arogancki głosik. Pierwszy dzień, który na szczęście już się kończy, a ty wszystko zepsułaś, super!- krzyknęła, po czym wybiegła z pokoju.
Czy ja serio jestem taka zła? Przecież chciałam dobrze, a wyszło... cóż, jak zwykle.
Korzystając z okazji, że nie było nikogo w pokoju wzięłam swoją komórkę i chciałam wyżalić się swojej przyjaciółce. O cholera ! Nie ma zasięgu! Kurde no tak jestem na oceanie, w dodatku pod wodą, czego ja oczekuje ?! Sięgnęłam zatem po jakąś nudną książkę Marinette i zaczęłam czytać. Nudaaa...
****************************
Perspektywa Alexy:
Wyszłam po cichu z pokoju odpoczynku od Noego i na drodze spotkałam Marinette.
-Alex, tu jesteś. Przepraszam cię za Charlotte, ona jest podła, wiem, ale wybacz jej, ona już taka jest...- wstydliwym tonem odparła Marinette.
-Już jej wybaczyłam- odparłam z radością. Po chwili zaczęłyśmy się głośno śmiać z siebie. Nawet nie wiadomo dlaczego.
-Ha ha, już dobrze- starała się opanować Marinette- może pójdziemy na górę do tej tajskiej restauracji, ponoć sprzedają tam wyborne jedzenie?
-Możemy- powiedziałam z zapałem.
Idąc na górę słychać było głośną muzykę. No tak... impreza powitalna. Nad barem z drinkami wisiał wielki napis grubo wytłuszczony: "Witamy na pokładzie". Marynarze bawili się wybornie, oprócz tych, którzy mieli swoją służbę nocną. Na "szwedzkim stole" leżały owoce morza wybornie przyprawione i przystawki. Apetyt rośnie z każdą godziną...
YOU ARE READING
Rejs Marzeń
Novela Juvenil"Pewnego dnia do mojego ojca przyszedł list informujący o dalekiej podróży, która miała trwać nawet parę lat. Ja nie miałam z kim zostać, ponieważ moja mama nie żyję. Musiałam wraz z tatą popłynąć w ten rejs dookoła świata. Na statku poznałam chłopa...