Rozdział 4

832 65 3
                                    


Gdy mogło się wydawać, że wszystko jest dobrze, nagle życie zaczyna się zawalać. Niespodziewanie pewnego dnia po zjedzeniu obiadu, Czkawka dostał ogromnego bólu brzucha, co spowodowało u niego wymioty. Zaczął zastanawiać się, czego to może być skutkiem, ale jednego był pewien, nie mogło to być nic dobrego.
Astrid zmartwiona jego stanem od razu poszła po Gothi, ich uzdrowicielkę. Niestety staruszka nie mogła się zjawić, z powodu zbyt dużej ilości chorych w wiosce, którymi trzeba się zająć. Czkawka cały czas leżał w swoim pokoju, a dziewczyna co jakiś czas do niego zaglądała, aby sprawdzić jego stan.

Minęło już kilka dni odkąd to się zaczęło. Czkawka w tym czasie spał przez większość dnia, z powodu osłabienia. Aż pewnej nocy znów miał ten sam sen, znów zobaczył ten piękny zielony las, w którym pomykały małe stworzonka. Ten sam królik, który zwrócił jego uwagę ostatnim razem, teraz stanął centralnie obok niego, przyglądając się mu. Zaraz zobaczył obok siebie ojca.

- Czkawka - Zaczął powoli zwracając na siebie uwagę chłopaka, który przyglądał się z zaciekawieniem.
- Czekać cię będzie wielka przemiana, twoje życie zmieni się całkowicie - Podszedł bliżej niego kładąc jedna dłoń na ramieniu chłopak.

- Jaką przemianę? - Zapytał trochę zbity z tropu, jednak mimo wszystko był tym zaintrygowany.

- Będziesz smokiem Czkawka - Teraz go to zaskoczyło. Po jego głowie chodziło jedno pytanie, jakim cudem miałby się niby stać smokiem. Zdawało mu się, że jego ojciec sobie z niego żartuje.
- Twoja przemiana się już zaczęła - Teraz chłopak połączył wszystkie kropki. Przypomniał sobie ostatnie dni, co się ostatnio działo. - Musisz jeszcze tylko pamiętać o jednym, najważniejszym ... jeśli zgubisz swoją drogę, będziesz musiał za to przypłacić życiem ...

Cała wizja się rozmyła po jego ostatnim słowie, następnie obudził się w swoim pokoju czując ogromny głód, był to środek nocy. Ostrożnie wstał z łóżka wychodząc z pokoju i kierując się w dół do kuchni. Otworzył kosz z rybami, z którego wyciągnął dwie i zjadł na surowo. Według niego były przepyszne. Kiedy wracał do swojego pokoju i już miał otwierać od niego drzwi usłyszał jakiś szmer odwracając się w jego stronę, zauważył Astrid spoglądającą w jego stronę.

- Wszystko w porządku? - Mimo zaspanego głosu słychać było w nim zmartwienie o chłopaka, który tylko się słabo uśmiechnął w jej stronę. 

- Tak, wszystko w porządku - Taka jego odpowiedź jej nie wystarczyła, bo dalej spoglądała na niego zmartwionym wzrokiem. Wiedziała, że coś złego się z nim działo, ale nie była pewna co dokładnie i to ją martwiło najbardziej.

- Jesteś tego pewien? - Chciała być pewna, już wiele razy jej tak mówił i nigdy nie było to prawdą.

- Jestem pewien - Dziewczyna w końcu odpuściła wzdychając głęboko, po czym dalej spoglądając na chłopaka wróciła do pokoju spać. Czkawka zrobił to samo. Oboje zasnęli w dość szybkim tempie.

Następnego ranka chłopak został obudzony przez Astrid, która zmartwiona spoglądała na niego.

- Wszystko w porządku? - Po zadaniu tego pytania chłopak dopiero zrozumiał, że właśnie leżał na ziemi.

- Tak, po prostu musiałem spaść z łóżka i tego nie zauważyłem - Powiedział jak usiadł przeczesując dłonią włosy, jednocześnie się delikatnie uśmiechając. Astrid także się do niego uśmiechnęła pomagając mu wstać.

Wszystko się kiedyś kończy ... a może i nie ... [JWS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz