Rozdział 16

3.1K 255 298
                                    

*podchodzi, niosąc w dłoniach świeżo napisany rozdział, po czym głośno odchrząkuje

Nie wiem czy jest sens ostrzegania was, że w tym rozdziale mogą pojawić się sceny nieodpowiednie dla osób, które nie ukończyły 18 lat... (i kto to mówi XD) Pffff... Ten no... I tak wiem, że to przeczytacie, bo czekaliście na to cały tydzień ** Nie odpowiadam za uszkodzenia mózgowe i niespodziewane ataki słodyczy. Miłego czytania... zboczuchy XD

Perspektywa Marshalla

Momentalnie napotkałem spojrzeniem jego malinowe tęczówki. Chłopak spojrzał na mnie lekko zawstydzony, a jego policzki pokrył mocny rumieniec. Chyba właśnie zdał sobie sprawę, że mówienie mi o tym nie było najlepszym pomysłem. Cofnął się lekko do tyłu, jednak w tej chwili włożyłem jedną rękę pod jego kolana, aby chwilę później podnieść go do góry.

- Wyśmienicie... - mruknąłem mu prosto do ucha. - ... Pomogę ci...

- Marshall, nie... - błagał spanikowany, starając się wyrwać z moich objęć. Jednak ja nie zamierzałem go puścić. Kierując się z nim na rękach w stronę mojej sypialni, na moich ustach mimowolnie zakwitł figlarny uśmiech.

Perspektywa Gumballa

Byłem, że tak powiem: w kropce. Przyjaciel ani śnił mnie puszczać, więc mówiąc mu o tym jedynie się pogrążyłem.

Co ja sobie myślałem? Że od tak pozwoli mi samemu się zadowolić? Najprawdopodobniej czekał na tę chwilę już od dłuższego czasu, a ja głupi dałem mu świetną okazję. Tak bardzo obawiałem się tej sytuacji. Jednak wiedziałem, że prędzej czy później oboje zmierzymy się z tym problemem.

- Marshall, proszę... - jęknąłem, chwytając go mocniej za szyję. - ... Ja sam sobie poradzę, tylko mi powiedz jak to zrobić!

- Och, Gum - mruknął, przystając na chwilę, aby spojrzeć mi w oczy. - Naprawdę myślisz, że przepuszczę taką okazję?

Miał rację... Okazja nadarzyła się idealna. Przekląłem na siebie w myśli, szamocząc się jeszcze mocniej.

- Nie chcę! Marshall, puść mnie do cholery jasnej! Proszę! - załkałem, próbując odepchać go dłońmi.

- Ale ty skarbie się niczym nie przejmuj - wymruczał chłopak. -
Nie będzie bolało... Zostaw to mnie... - wampir pochylił się, aby czule cmoknąć mnie w policzek.

W chwili, gdy dłonią otwierał drzwi do swojej sypialni, starałem się uwolnić chociaż jedną nogę z jego uścisku. Marshall zachwiał się lekko, wchodząc do pomieszczenia.
Korzystając z okazji zeskoczyłem na ziemię i rzuciłem się w stronę wyjścia.

- Po pierwsze: zachowaj spokój... - mruknął przyjaciel, opierając dłoń na drzwiach, które momentalnie zatrzasnęły się z hukiem. - To tylko erekcja.

- Tak, erekcja, której sam się pozbędę!

Perspektywa Marshalla

- Jeśli ci pomogę, uporamy się z tym o wiele szybciej... - stwierdziłem. Ostrożnie złapałem księcia za nadgarstki i popchnąłem go na najbliższą ścianę, a wsunąwszy kolano między jego nogi, przywarłem wargami do jego ust. Chłopak jęknął niekontrolowanie, próbując mnie odepchnąć.

- Jeśli to zrobisz, już nigdy nie dam rady spojrzeć ci normalnie w oczy! - warknął po rozłączeniu naszych ust.

Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, aby chwilę później osunąć się na kolana.

Perspektywa Gumballa

- Czy to nie piękne? - szepnął zmysłowo wampir, aby po chwili mocno chwycić mnie za biodra. - Zawsze najbardziej wstydzimy się osoby, na której bardzo nam zależy... - poczułem jak na mojej twarzy zakwita soczysty rumieniec. Przyjaciel spojrzał mi w oczy, przygryzając kusząco dolną wargę. - Jesteś uroczy, kiedy się tak czerwienisz. Miło wiedzieć, że cię zawstydzam...

A co, jeśli się domyśli? (Gumlee)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz