Rozdział 28

138 17 4
                                    


Nadia pov

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nadia pov

Obudził budzi mnie mój budzik,gdyby nie to że jest on moim telefonem już dawno wyrzuciłabym go przez okno. Cieszyłam się z tego że już jest czwartek zostały tylko dwa dni i weekend. Dzisiaj po południu muszę pojechać do galerii żeby kupić sobie sukienkę na imprezę u Kristiana. Wstałam i ruszyłam do łazienki aby się uszykować,po czterdziestu minutach opuściłam łazienkę i zeszłam na dół. Zjadłam szybko śniadanie,a kiedy kończyłam jeść usłyszałam pod domem cichutki dźwięk silnika. Chwileczkę później wyszłam z domu uprzednio go zamykając na klucz. W samochodzie przywitałam się z chłopakiem i ruszyliśmy w stronę szkoły. Byłam wypoczęta po wczorajszym dniu który spędziłam z Kristianem. Słuchaliśmy po drodze radia,a gdy leciała piosenka Eda Sherana przypomniało mi się jak wczoraj śpiewał mi je Kristian kiedy u mnie byliśmy. Pod szkołą czekali na nas Julka i Misha. Ale nawet nie zauważyli naszego przyjazdu bo całowali się. Oni się ciągle całują i przytulają,też chciałabym mieć tak troskliwego chłopaka. No ale los mi takiej szansy nie daje. Kiedy podeszliśmy do naszych gołąbeczków,Kristian musiał odkrzyknąć aby zauważyli naszą obecność. Oderwali się od siebie i było widać na ich twarzach lekkie zmieszania. W końcu razem ruszyliśmy do szkoły. Chłopcy gdzieś poszli a ja ruszyłam z Julką pod klasę.


-Sorki Nadia za to że ciebie i Krisa nie zauważaliśmy.-powiedziała Julka z lekkim rumieńcem na twarzy.

-Spoko,nic się nie stało. Każdemu się zdarza.-powiedziałam z uśmiechem do różowowłosej.

-A wiesz że ja dzisiaj jestem tylko jestem na dwóch pierwszych lekcja bo potem z Misha jedziemy na wagary.

-O to fajnie. Ja nie będę jeździła na wagary bo jakbym pojechała to miałabym od matki kazanie.

-Oj,wiem jaka jest twoja mama,robi ci problemy o byle co.

-No ty to masz spoko mamę,bo ci pozwala.

-No rzeczywiście,ale jak to się mówi matki się nie wybiera.-powiedziała z uśmiechem Julka.

Chwilę później zadzwonił dzwonek i weszłyśmy do klasy. Na pierwszej lekcji dowiedziałam się od jednej dziewczyn z klasy że Luke uciekł z domu bo podobno miał dość tego że ja go odtrącam i wybrałam Kristiana. Nie przejmowałam się tym,bo znałam Luke'a już dość długo i często było słychać że niby uciekł z domu przez kogoś a tak naprawdę siedział w szopie na narzędzia a kiedy dopadał go głód wychodził jakby nic nigdy się nie stało. Na przerwie po drugiej lekcji Julka i Misha się ulotnili,a ja siedziałam z Kristianem. Dużo się wygłupialiśmy,a na przerwie lunchowej, poszliśmy do klasowego plastika z prośbą o to by uwiodła Vlodyma. Długo namawiać nie trzeba było zgodziła się od razu. Nawet zaczęliśmy sugerować że ona może coś do niego czuć. Trochę się cieszyłam, że może niedługo mój koszmar się skończy. Następną lekcja którą mieliśmy była fizyka i to była nasza ostatnia lekcja dzisiejszego dnia . Prawie nas nauczycielka wyrzuciła z klasy za to że gadaliśmy. Po szkole Kristian odwiózł mnie do domu. Tak trochę nie chciałam się rozstawać z chłopakiem,bo świetnie mi się z nim spędzało czas,no ale on ma też swoje życie osobiste i nie może się mną ciągle zajmować. Przed opuszczeniem samochodu pożegnałam się z chłopakiem,który mocno mnie do siebie przytulił. Czasami te jego zachowanie mnie śmieszyło,ale z drugiej strony cieszyło mnie to że komuś na mnie zależy. Już mi nawet nie przeszkadzały iskierki w oczach chłopaka,do których się przyzwyczaiłam. Kiedy weszłam do domu,pierwsze co zrobiłam to zrobiłam sobie obiad. Kiedy grzałam sos do odpowiedniej temperatury poszłam do łazienki i zmieniłam sobie bluzkę,bo tą którą miałam w szkole była zbyt obcisła. Zjadłam to co sobie przygotowałam i wszystkie naczynia wstawiłam do zmywarki,znowu nam nic nie zadali bo zbliża się zakończenie roku. Zaparzyłam sobie herbaty, i poszłam do salonu,żeby pooglądać sobie telewizję. W telewizji leciała jakąś transmisja koncertu z Australii. Przez większość czasu występowały jakieś australijskie gwiazdeczki,a później był występ gwiazdy wieczoru która okazał się zespół 5SOS. Znałam kilka ich piosenek więc zwróciłam na ten występ większą uwagę. Najbardziej z zespołu lubiłam Ashtona.

Około godziny 18 poszłam do swojego pokoju i przejrzałam social media. Nudziłam się śmiertelnie ale wybawieniem z nudów był sms.

Kristian: Cześć mała co tam u ciebie. Bo jak nie masz co robić to możesz pojechać że mną do galerii bo ja jadę kupić sobie kilka ciuchów.

Tą wiadomością o galerii przypomniało mi się że miałam jechać do galerii i kupić sobie sukienkę na imprezę u Krisa.

Me:Jasne że z tobą pojadę. Muszę sobie kupić sukienkę na imprezę u ciebie.

Kostov: Ok,to bądź gotowa za 15 minut.

Jakby z zegarkiem w ręku,Kristian przyjechał pod mój dom. Wyszłam z domu i ruszyłam do samochodu.

-Mam tylko nadzieję że nie będziesz wybierała sukienki dwie godziny-powiedział z uśmiechem Kristian.

-Spoko. Przedwczoraj patrzyłam w necie na stronę sklepów galerii na sukienki. I w jednym z nich wypatrzyłam cudowną sukienkę,więc to mi zajmie co najwyżej godzinę bo do tego będę musiała wybrać buty.

-No mi pewnie mniej więcej tak samo zejdzie to może zrobimy tak jest godzina 18.30 , pod galerią będziemy za 10minut. To umówmy się o 19.50 przed wyjście głównym,ok?

-Mi pasuję.-powiedziałam a po 10minutach byliśmy juz na miejscu.

Tak ja ustalaliśmy on poszedł sobie po ciuchy a poszłam sobie wybrać. Sukienkę udało mi się szybko znaleźć. Była to czarna obcisła przed kolano i na cienkie ramiączka . Buty kupiłam w kolorze jasno siwym. Dodatków nie musiałam kupować bo miałam ich dużo w domu. Kiedy szłam do wejścia,gdzie mam się spotkać z chlopakiem ,zobaczyłam że on już na mnie czeka. Stał i patrzył w telefon, wpadłam na pomysł żeby go przestraszyć. Cichuteńko do niego podeszłam i delikatnie objęłam go od tyłu ramionami. Od razu się napiął,ale kiedy zobaczył że to tylko ja uśmiechnął się szeroko.

-I co już wszystko kupiłaś?-zapytał mnie z chytrym uśmiechem blondyn.

-Tak wszystko kupiłam.-odpowiedziałam również z uśmiechem.

Ruszyliśmy w stronę auta, a gdy jechaliśmy śmialiśmy się w niebo głosy. Pod domem,było nam szkoda że to już koniec naszej wspaniałej trasy. W domu zamknęłam od razu drzwi łucznikiem i udałam się do łazienki aby uszykować się do spania,uprzednio chowając reklamówkę z ciuchami do szafy. Opuściłam toaletę po 30minutach i opadłam zmęczona na łóżko. Zasnęłam w przeciągu 20 minut.

--------------------

Hejka. Macie nowy rozdział. Do napisania go zainspirowała mnie piosenka Melovina"Under the Ladder". Miłego czytania😍  

Kristian Kostov- Czy na pewno bad boy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz