Rozdział 12

12 0 0
                                    




Gdy się budzę Mill dalej śpi. Nie leży już na mnie więc bez problemu się podnoszę. Przez sen marszczy lekko nos. Spoglądam na jego usta po czym przybliżam się i delikatnie je całuje.

- Wstawaj śpiochu - mówię cicho.

Czuje ciepło na ustach, otwieram oczy i widzę twarz Antona przed sobą. Siadam i przecieram oczy. Głośno ziewam.

- Kolejny cel północne góry? - pytam z uśmiechem.

- Na to wygląda - mówię również się uśmiechając.

- Jedźmy już. To długa droga, a jest tam ktoś kogo musisz poznać - mówię entuzjastycznie i wstaje.

Patrze na niego zaskoczony.

- Ukrywasz tam jakiegoś kochanka czy coś?

Śmieje się.

- Krewnego, daleko mu do mojego kochanka, zazdrośniku - mówię i daje mu pstryczka w nos,

- Kto powiedział, że jestem zazdrosny? - pytam pod nosem.

- Twoje spojrzenie to zdradza - mówię i oddaje ci płaszcz. Zakładam czystą tunikę i ubieram swój płaszcz.

- Chciałbym ci oznajmić, że ty też byłeś już o mnie zazdrosny.

Mrugam oczami próbując przypomnieć sobie taką sytuacje.

- Niby kiedy?

- A kto ciskał pioruny z oczu jak powiedziałem, że idę do Franceski? - droczyłem się.

- Aaaa toooo - faktycznie.

- To jeszcze nie była zazdrość - dodaje kręcąc głową.

- To słucham, co to było?

- Emm..nie wiem. Ale jeszcze nie zazdrość.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

- To co? Na północ marsz!

- Ta jest! - mówię z radością i wskakuje na konia.

=^.^=~~*~~=^.^=

Szliśmy przez las gdy nagle usłyszeliśmy krzyk, jeden potężny, można było wyczuć jakby zatrząsł całym lasem. Ptaki poodlatywały z drzew, a nasze konie zaczęły wierzgać.

- Szlag, pamiętasz co kiedyś mówiłeś o kościele i pewnych stworzeniach? Chyba niedaleko jest jeden - mówię zaniepokojony.

- Wyczuwam ogra - mówię i wącham powietrze. Nigdy jeszcze nie byłem w pobliżu ogra, ale węch mi mówi, że to właśnie te stworzenie.

- Zgadza się. Powinniśmy zwiewać.

- Anton, on wrzeszczał z bólu...może raczej powinniśmy sprawdzić co mu się stało? - nieśmiało proponuje.

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł, ranne ogry łatwo wpadają w szał, możemy nie ujść z tego cało - przede wszystkim chodzi mi o Milla, kolejna blizna na moim ciele nic by mi nie zrobiła - Mogę pójść zobaczyć, ale sam.

- Nie ma mowy. Idziemy razem. Poza tym jesteś człowiekiem. Na ciebie może zareagować agresywniej - nie pozwolę aby mu się coś stało.

-,Jeśli tobą rzuci połamie ci wszystkie kości! - zauważam dość głośno.

- A bo jak tobą rzuci to tobie akurat nic się nie stanie - mówię ironicznie.

- Mam głęboko to czy mi się coś stanie. Ale ciebie tam nie puszcze - mówię cicho.

Powiązani z WiedźmamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz