Czuję jego delikatne ręce na mojej głowie, poznaje je od razu.- Nagle straciłem cię z zasięgu wzroku - mówię - Czułem się jakbyś miał już nigdy nie wrócić.
Klękam przed nim i biorę jego twarz w dłonie.
- Anton, zapamiętaj sobie: nie opuszczę cię, nawet jakbyś miał mnie dość - mówię i patrzę mu się w oczy. Mam wyrzuty sumienia, że tak bez słowa go zostawiłem.
- Nie będę miał cię nigdy dość.
- Nie jesteś tego pewien. Jeszcze nie poznałeś mnie całkowicie - mówię cicho.
- Nie ważne co jeszcze skrywasz, kocham cię. To się nie zmieni - Przyciągam go do siebie i mocno przytulam zaciągając się jego zapachem.
Wtulam się w niego. „Pewnie mnie znienawidzi, gdy dowie się, że coś mnie łączy z zabójcą jego rodziny..."mocno go obejmuje.
- Przepraszam, że zniknąłem. Jednak nie musisz tak się o mnie martwić, umiem sobie poradzić. Nie jestem dzieckiem - mówię.
- Nie chce stracić kolejnej ukochanej osoby, bo nie było mnie w pobliżu kiedy potrzebowała - mówię zdławionym głosem.
Kłuje mnie serce na te słowa. Jestem debilem. Egoistycznym debilem.
- Rozumiem...więcej ci nie ucieknę - przyrzekam.
Całuję go w czoło i wstaje jednocześnie podnosząc jego.
- Powinniśmy znaleźć Erin i Arię.
Kiwam głową.
- Anton, kim tak naprawdę jest Aria? Wyczuwa się od niej dziwną atmosferę, na dodatek jeszcze ta sytuacja z jeleniem.
Patrze na niego zaskoczony, ale po chwili zdaję sobie sprawę, że Aria bardzo dobrze maskuje swoje uszy.
- Jest elfem, przyjaźni się z Erin od dziecka. Uważa, że zawdzięcza Erin życie więc chroni ją przed każdym złem.
- Hmm...rozumiem. Nieźle się ukrywa skoro od razu nie rozpoznałem jej gatunku - mówię i łapie Antona za rękę. Dziewczyny i War były niedaleko.
Z daleka zobaczyliśmy ogra, na jego karku siedziała Erin i trzymała go za uszy. War szczerzył zęby w czymś na kształt uśmiechu, a moja siostra śmiała się w głos. Aria patrzyła na to uważnie z lekkim zaniepokojeniem na twarzy.
Widząc ten widok natychmiast poprawia mi się humor.
- Widzę, że dobrze się bawicie - mówię i uśmiecham się na powitanie do ogra.
- Zguba się znalazła! - zawołała Erin gdy zwróciła wzrok na Milla.
Prycham śmiechem.
- Zguba znalazła was. Przepraszam, że wam uciekłem bez tłumaczenia się, ale znajomy był w pobliżu i chciałem z nim pogadać - mówię uśmiechnięty.
- Twój znajomy nie jest dobrym człowiekiem - nagle cichym jak zawsze głosem odezwała się Aria.
- Wiem, że nie jest dobry - odpowiadam wzruszając ramionami.
Patrze na niego złym wzrokiem, czyli jednak było jakieś niebezpieczeństwo.
Podchwytując wzrok Antona dodaje:
- Krzywdy by mi nie zrobił. Nie patrz się na mnie wilkiem, Antonie.
- Tylko by spróbował, a znalazłbym go i wypruł mu flaki.
Uśmiecham się pod nosem. Jest uroczy gdy się martwi.
- A właśnie. Skoro o nim mowa. Jutro wieczorem się z nim spotykam.
Szybko odwracam się w jego stronę.
- Nie ma mowy! - mówię głośno.
- Dlaczego nie? Podaj powód - mówię zaskoczony jego reakcją. Byłem pewien, że tylko kiwnie głową.
- Żartujesz sobie ze mnie? - pytam zły.
- Przecież nic mi nie zrobi. Skąd ta złość? - pytam zirytowany. War i dziewczyny przysłuchują się nam.
- Naprawdę myślisz, że puszczę cię wieczorem samego w las na spotkanie z jakimś typem?!
- Nie krzycz...ja go dobrze znam. W lesie czuje się doskonale. Nie widzę problemu - mój ton staje się coraz bardziej chłodny.
Jego ton głosu we mnie uderzył. Przejeżdżam sobie dłonią po twarzy i opuszczam głowę w dół. Nie chciałem by tam szedł, ale nawet jeśli mu zabronię on i tak ode mnie ucieknie i tam pójdzie.
- Rób co chcesz - mówię cicho po czym oddchodzę w stronę, z której przyszliśmy.
Odprowadzam go wzrokiem. Sam idę w przeciwnym kierunku, w głąb lasu. Dziewczęta sobie poradzą. Po dwóch kilometrach przystaje i siadam na wysokiej gałęzi. „Rób co chcesz" powinienem się cieszyć z tych słów, ale jest mi ogromnie przykro. Kule się i otulam ogonem. Znów go zraniłem. Czy bycie z nim ma w ogóle jakiś sens? Ja sprawiam mu problemy, a on próbuje mnie przy sobie przytrzymać trzymając na smyczy. Nie to sobie wyobrażałem.
Leże w łożu, wtulam się w poduszkę, która pachnie Millem. Jestem na siebie wściekły, trzymam go na uwięzi i nie chce uwolnić. Powinienem mu pozwolić, albo zaproponować, że pójdę z nim, a nie wszczynać kłótnię. Dziewczyny już dawno wróciły, a jego dalej nie ma. W głowie mam milion scenariuszy. Zostanie tam na noc i następnego dnia pójdzie na spotkanie i odejdzie z tym swoim znajomym. Tego się boje najbardziej, że ma mnie już dość i już go nie zobaczę.
Zbliża się chłodny wieczór. Wzdycham i zaskakuje z drzewa. Idę szybszym krokiem do domu Erin. Po godzinę jestem na miejscu przed pokojem Antona. Cicho wchodzę do pokoju i zdejmuje niepotrzebne ubranie. Powoli kładę się do niego plecami i przykrywam kołdrą. Pewnie nie chce mnie widzieć, a tym bardziej rozmawiać...
Czuję ciało układające się obok. Wrócił. Przed sobą widzę jego plecy, przytulam się do nich.
Bez słowa łapie go za dłoń i przykładam do mojego serca. Czuje łzy w oczach, strasznie się czuje.
- Przepraszam - mówię i skupiam się na jego cichym oddechu.
- Nie, Anton. To ja cię przepraszam. Martwisz się o mnie, troszczysz się, a ja ci się odpłacam kłótniami - mówię próbując zataić to, że z moich oczu lecą łzy.
Słyszę jego łkanie, to łamie mi serce. Odwracam go byśmy byli twarzą w twarz.
- Nie płacz, proszę - błagam. Po jego policzkach spływają wielkie łzy.
- Przepraszam, naprawdę jest mi przykro... - mówię tylko tyle, bo głos uwiązł mi w gardle.
- Ciiii...Cichutko - mówię cichym spokojnym głosem przyciągając go do swojego serca. Zaczynam głaskać go po włosach - Nic się nie stało, cieszę się, że wróciłeś cały.
Uspokajam się i wtulam się w jego gorące ciało. Słyszę jego serce, zamykam oczy i wsłuchuję się w jego rytm.
- Kocham cię.
- Ja też cię kocham - odpowiadam cicho. Oczy same mi się zamykają. Zasypiam kurczowo wtulony w niego.

CZYTASZ
Powiązani z Wiedźmami
RomanceMorze, miasta, piękne kobiety wszystko to dla szarookiego myśliwego jest tak odległe jak gwiazdy spoczywające na wieczornym niebie. Zemsta, topór, podróże to wszystko czego pragnie czarnowłosy podróżnik. Las, Wiedźmy, dobroć to coś co połączyło sil...