Rozdział 17

3K 220 278
                                    

Perspektywa Marshalla

Jak najdelikatniej przymknąłem drzwi od swojej sypialni. Oderwałem dłoń od klamki, uśmiechając się pod nosem. W końcu odetchnąłem z ulgą, a przeczesawszy włosy, skierowałem się w stronę kuchni.

Jeszcze mocno napalony po niezaplanowanym incydencie sprzed kilku minut, uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Tak szczerze, to przez cały ten czas wątpiłem w swoje umiejętności... Na szczęście przyjaciel swoją reakcją utwierdził mnie w przekonaniu, że nie poszło mi aż tak źle. Udało nam się zrobić krok do przodu...

- Zrobiłeś to...

Po chwili napotkałem na drodze spojrzenie Fiony, która z niedowierzaniem opierała dłonie na biodrach. Przyjaciółka zmrużyła oczy, uśmiechając się z podziwem. W nikłym światle lamp wydawała się naprawdę zadowolona.

- Tak... - mruknąłem, przystając w korytarzyku.

Dziewczyna pokonała dzielącą nas odległość, aby po chwili zadrzeć głowę do góry.

- Jak udało ci się go namówić?

- Ciężko było, ale w końcu się poddał... - oznajmiłem, opierając łokieć o ścianę. - ... Gumball miał na to ochotę, a ja miałem ochotę na niego, więc...

- Podobało mu się? - szepnęła, nie ukrywając rozbawienia.

- Jego spytaj... - prychnąłem, wymijając dziewczynę.

Tę noc planowałem spędzić we własnej sypialni, ale nastąpiła drobna zmiana planów. Gumball już zasnął. Nie mógłbym przebywać z nim w jednym pokoju przez całą noc. Potrafię trzymać ręce przy sobie, ale czuję, że z każdym dniem jest mi się coraz trudniej powstrzymywać! Dla dobra przyjaciela postanowiłem spędzić tę noc w salonie.

*

Po praktycznie nieprzespanej nocy podniosłem się z kanapy. Niestety ból pleców dał o sobie znać już w pierwszej sekundzie. Przeciągnąłem się niespokojnie, niechcący potrącając Fionę, która leżała dosłownie kilka centymetrów ode mnie. Dziewczyna przewróciła się na drugą stronę, mrucząc coś pod nosem niewyraźnie. Cake jedynie podniosła na mnie zaspane ślepia, aby chwilę później ponownie wtulić głowę w brzuch blondynki.

Gdy usłyszałem dźwięk zamykanych szafek, dobiegający prosto z kuchni, mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem.

Księżniczka najwyraźniej już się obudziła...

Mozolnie wstałem, aby na prędko zarzucić na siebie szarą bokserkę. W końcu skierowałem się w stronę pomieszczenia, z którego dobiegał hałas.

Perspektywa Gumballa

Spojrzałem krzywo na własne wypieki, zastanawiając się co jeszcze mógłbym dodać. Na ich wyglądzie zależało mi równie mocno jak na smaku. Muffinki parowały, rozprowadzając po kuchni przyjemny, słodki zapach. Skłamię mówiąc, że wcale nie zrobiłem ich dla przyjaciela... za wczoraj.

..........

- Czy to nie piękne? Zawsze najbardziej wstydzimy się osoby, na której bardzo nam zależy...

..........

- Mówiłem, żebyś się rozluźnił... Ale to słodkie, że reagujesz na moje usta w tak gwałtowny sposób...

A co, jeśli się domyśli? (Gumlee)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz