×10×(poboczny) I Love You Luna cz.2

67 8 3
                                    

-Golden Freddy? Kto to taki?-Zapytała zaciekawiona.

-Chodźmy do biura. To nie rozmowa na korytaż.-Zaśmiałam się.

***

Z mamą Alex siedziałyśmy już w biuże, a ja zdążyłam jej opowiedzieć trochę o tym miejscu.

-Czyli tak. Iż ja dostałam przedmiot od Alex widze was jako ludzi. Springtrap i Golden Freddy są jednymi z najstarszych animatroników jeszcze zza czasów Fredbers Family Dinner i jako stroje są niezdatne do dzieciencego użytku. Freddy, Bonnie, Chica, Foxy i ich Toy wersje razem z Gdenami są zabitymi dziećmi. W drugiej pizzeri mieszka Marionetka, która ich wszystkich ożywiła. Tak?-Zapytała.

-Dokładnie.-Bawiłam się palcami.

-Dobrze, to jeszcze jako tako potrafie zrozumieć, ale co z tobą i Alex?-Zapytała.

-Z nami to o wiele dłuższa historia.-Zaśmiałam się.-Ale wracając do Alex. Mówiła Pani, że ma chłopaka?-Po chwili skapłam się, że chyba nie powinnam jej tego mówić.

-Co?! Kto to taki?!-Mocno się zdziwiła, ale w jej oczach było widać gwiazdki radości.

-Taka zagadka. Jest on wysokim blondynem o czarnych oczach z białymi punkcikami. Ma lekko naderwane prawe misie ucho.-Powiedziałam.

Kobieta patrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

-Wiesz ja was nie znam tak dobrze jak wy sami.-Powiedziała.

-No tak.-Zachihotałam.-Alex chodzi z Golden Freddym. Są kochającą się parą i szczeże.... Nie wiem czy komukolwiek udałoby się ich rozdzielić.-Powiedziałam.-Pokarze Pani ich zdięcie.-Powiedziałam.

Zabrałam telefon po czym w galeri wyszukałam zrobione z ukrycia zdięcie i podałam urządzenie mamie Alex.

***

Wyleciałam z gabinetu i jaknajszybciej zaczęłam biec do party roomu. Przez ten pośpiech wpadłam na kogoś, a mianowicie chłopaka o fioletowych oczach i krwistych oczach, wpadłam na Bonniego.

-H-hej B-bonnie...-Powiedziałam.

-H-hej Luna... Gdzieś ty była? Szukałem Cię po całej pizzeri.-Powiedział lekko się rumieniąc po czym podrapał się po karku.

-Sto krotnie Cię przepraszam Bonnie. Wiesz spotkałam mamę Alex i trochę się z nią zagadałam i....-Zaczęłam bawić się swoimi palcami.

-Dobrze... Mniejsza... Luna.... Chciałem Ci to powiedzieć od długiego czasu... Wiesz... Jesteś dla mnie ważna.... J-ja.... Z-zakochałem się w tobie Lunka....-Powiedział czerwony na twarzy.

Zaniemówiłam. Bonnie ciągle wpatrywał się w moje oczy.

-I to ja podrzucałem Ci te wszystkie róże i wiersze...-Dodał jeszcze.

-Zaraz.... To ty?!-Zdziwiłam się.

-"Włosy jak jedwab miękie tak gdy na nie patrze...-Zaczął.

-Zawsze tańczy w nich wiatr, aserce me aż unieść się chce i to nie jest wcale żart"-Dokączyłam za niego.

Bonnie spojrzał mi w oczy zarumieniony, ja sama byłam cała czerwona. Rzuciłam się fioletowookiemu na szyje i mocno przytuliłam.

Bonnie obioł mnie po czym pocałował. Bez słowa oddałam pocałunek.

Okazało się, że to wszystko było takie proste. On kocha mnie, ja kocham go....

###
Ta.... Wiem słabe, ape nie mam narazie weny i wiecie.

No... Do napisania.

Bayo!~...

A Story Told //Fnaf\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz