Czułem narastającą gorycz porażki i zalewające mnie po czubki palców zażenowanie ,które tworzyło rosnącą gule w moim gardle. Szczególnie teraz kiedy stałem przed panem Starkiem po porażce w ratowaniu statku i walce z człowiekiem ptakiem. Słysząc ,że nie zasługuje kostium poczułem jak moje serce zamiera w moim gardle. Nie wyobrażałem sobie powrotu do mojego starego , wykonanego własnoręcznie przebrania ,które było naprawdę beznadziejne i amatorskie.
-Ale Panie Stark! Jestem nikim bez tego kostiumu!- podniosłem głos starając się powstrzymać kłębiące się we mnie emocje
Miliarder wpatrywał się we z namysłem po czym skinął tajemniczo głową ,na co autentycznie w moim sercu, pojawił się promyczek nadziei.
-Dobrze ,ale od teraz nie będziesz działał sam- powiedział z łobuzerskim uśmiechem
Miałem ochotę uściskać mężczyznę jednak nie chciałem pogarszać swojej beznadziejnej sytuacji. Ograniczyłem się tylko do wesołych westchnień i wielokrotnego dziękowania. W mojej głowię zaczęło pojawiać się tysiące pomysłów i marzeń.
A co jak będę pracować z Kapitanem Ameryką? Albo z Thorem?! Czy właśnie spotyka mnie nagroda za porażkę?! -pomyślałem nie zwracając uwagi na karcące spojrzenie Starka.
-Kto to będzie?- zapytałem z wielkim uśmiechem
-Dowiesz się jutro. Happy zawiezie cię na spotkanie ,a teraz do widzenia młody- powiedział mężczyzna zakładając swoją zbroję i odlatując z dachu budynku.
Nie mogłem się doczekać aż będę współpracował z jakimś super bohaterem! To wielki zaszczyt!
***
Zniecierpliwiony czekałem z Happym na Starka w szarobiałym korytarzu rezydencji Avengers. Pomyśleć ,że może kiedyś będę jednym z nich...
Nagle zza rogu wyłonił się Pan Stark w czarnej kamizelce i białej koszuli z szarym krawatem ,uśmiechając się jakby był dumny ze swojego nikczemnego czynu. Jeszcze wtedy nie wiedziałem co tak naprawdę zrobił Tony i jak ogromną karą było dla mnie przydzielenie mi wspólnika...
-Panie Stark ,mogę już go poznać?- poderwałem się z krzesła kiedy mężczyzna znalazł się dwa metry ode mnie
-Oczywiście ,jednak ostrzegam cię Peter ,że nie będzie to łatwa współpraca. Mam nadzieję jednak ,że teraz nauczysz się pokory i nie będziesz angażował się w takie akcje jak ratowanie życia dziesiątkom ludzi. Takie sytuację trzeba pozostawić profesjonalistom- powiedział miliarder
-Ale ja jestem profesjonalistą- powiedziałem z frustracją
-Nie będę się z tobą kłócić młody- zakończył podnosząc rękę- Przedstawiam ci twojego wspólnika. Wade chodź!- zawołał
Wtedy z na końcu korytarza pojawił się mężczyzna w czarno-czerwonym kostiumie ze skrzyżowanymi katanami na plecach. Na biodrach zapięty miał pas z kilkoma pistoletami oraz nabojami co przyprawiło mnie o nieprzyjemne dreszcze.
-To jest... -nie dokończył Stark
-Mów mi Dead ,albo pool, Deadpool- przerwał mu uzbrojony po zęby superbohater ,o ile można go było nazwać superbohaterem...
Przez moment wpatrywałem się tępo w stojącego przede mną mężczyznę. Marzyłem o tym ,że za chwilę Stark zacznie się śmiać i cała ta sytuacja przeistoczy się w śmieszny żart. Niestety brunet całkowicie poważnym tonem potwierdził moje największe obawy.
CZYTASZ
a co вy вyło gdyвy... ◊MARVEL◊
HumorPewnego dnia w ręce Lokiego trafia kamień rzeczywistości. Odziwo bóg podstępu zamiast kolejny raz spróbować podbić Midgard postanawia zabawić się ze swoimi "przyjaciółmi" Avengersami. Co z tego wyniknie? Na pewno nic dobrego... Więc zadajmy sobie py...