Okno i on...

733 34 12
                                    

Była już trzecia nad ranem kiedy dokańczałam czytanie nowej książki. Powoli zaczynało robić się jasno, a mi nie chciało się już spać. Ostatnio słabo sypiam. Mam wrażenie, że jestem obserwowana.

Skończyłam ostatnią stronę i położyłam książkę obok siebie na poduszce. Nie podobało mi się to banalne zakończenie historii. Spodziewałam się czegoś niespodziewanego, obrotu o sto osiemdziesiąt stopni. No cóż.
Do rozpoczęcia codziennej rutyny miałam jeszcze niecałe trzy godziny. Wszyscy w domu jeszcze spali. Moja siostra spała cichutko od czasu do czasu wydając ciszę wyschnięcia, a mama prawiła komuś morały na temat kompleksów... znając życie, rozmawiała ze mną.

Nie mając nic ciekawszego do roboty wstałam z łóżka i usiadłam na parapecie. Początkowo chciałam otworzyć okno, jednak znając możliwości mojego "cienia" byłoby to dość ryzykowne. Poza tym nie chciałabym słyszeć krzyku mamy, która wchodząc rano zobaczyłaby swoją dziewiętnastoletnią córkę siedzącą przy otwartym oknie na drugim piętrze.

-No dobrze...- Szepnęłam do siebie -Gdzie stoisz dzisiaj?

Zaczęłam śledzić wzrokiem trochę martwy o tej porze krajobraz naszego miasteczka, szukając wysokiego mężczyzny o długich do łopatek blond włosach. Znalazłam go. Stał pod drzewem na uliczce biegnącej w pobliżu naszego miejsca zamieszkania.

Mimo iż, widziałam same jego zarysy, byłam pewna że to on. Zawsze chodził trzydzieści metrów za mną, a gdy wchodziłam do budynków chronionych (czytaj "szkoła") zawsze widziałam go z okna. Zupełnie tak jakby specjalnie ustawiał się w widocznym miejscu. Może mam paranoję, ale jego oczy nie dość, iż zmieniały kolor to jeszcze w ogóle nie mrugał...
Czy mnie śledzi cyborg?!

♡♡♡

-Wolisz naleśniki z dżemem czy czekoladą?-Zapytała mnie mama, nakładając Cynthnii chyba trzecią porcję.

- Nie jestem głodna. -Odpowiedziałam, próbując skierować się do wyjścia.

-Mary jeżeli znowu przez swoje kompleksy... -i się zaczyna...- próbujesz...

- Dobra, okej -Wtrąciłam szybko zanim jej monolog zmieniłby się w pełnometrażowe
przemówienie. -Rozumiem, wolę z czekoladą.

-Wiedziałam, że się dogadamy. -Uśmiechnęła się.

Usiadłam przy stole przypatrując się dziesięcioletniej Cynthnii. Jej długie brązowe włosy sięgały niemalże do pasa, a grzywka opadała na duże, wiecznie uśmiechnięte, słodkie oczy o czekoladowych tęczówkach, a wszystko dopełniała jej drobniutka figura. Mimo iż byłam o dziewięć lat starsza, siostrze niewiele brakowało do mojego wzrostu. Łatwo jest się zrównać z osobą o 147 centymetrach wzrostu. Z zamyślenia wyrwało mnie dziwne uczucie. W jadalni szyby były tylko po jednej stronie, idealnie za nic nie świadomą Cynthnią. Za nią w szybie stał mój obserwator. Eks-cyborg. Uśmiechnął się złośliwie i wskazał mi palcem milczenie. Sam jego uśmiech i wzrok jakim obrzucił moją siostrę dawał mi jasno do zrozumienia, że za te kilka słów mogłabym słono pożałować...

♡♡♡

Hejka wszystkim,
Pierwszy rozdział taki słabszy, traktujcie to bardziej jako wprowadzenie do historii. Mam nadzieję, ktoś że mną zostanie? Do Nexta
Wasza Secrutty

Nieśmiertelny StalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz