6.

1.3K 59 28
                                    

time skip 1 dzień
★ Perspektywa Phyllis ★
Wstałam o 7:30. Akurat zdążę na zajęcia. Wyszłam z bloku ,a tam czekała na mnie Sara.
-Mam złą wiadomość...- powiedziała.
-Co?
-No... Dostałaś trzy pały...
-No i?
-I niedługo wywalą cię ze szkoły...
-No i?
-Czy ty nie wiesz co się dzieje?!
-Wiem...
-Czyli masz to w dupie?
-Tak. Poza tym mam już pracę...
-Ja też mam ,ale przynajmniej się uczę...
-Ale ty tyle tam nie przeżyłaś!
-Ehe, ta jasne! Poza tym ,co na to twoja mama?
-Powiedziałam jej i dała mi spokój...
-Taaaa...
-No dobra powrzeszczała trochę...
-No właśnie...
-Mam to gdzieś...
Sara mruknęła coś pod nosem i poszłyśmy. Całą drogę myślałam o naszej rozmowie.
Weszłyśmy do budynku.
-Gdzie ty byłaś?!- powitała mnie Nicole.
-W pracy- mruknęłam.
-Wiesz ,że jak jeszcze raz nie przyjdziesz to cię wywalą?- spytała.
-Tak, i nie mam nic przeciwko
-Serio?! Przecież kochałaś to!
-No i? Znalazłam pracę ,to mi wystarczy.
-Serio?! Zatrudnili cię jako psychologa?!
-Nie...
-To gdzie pracujesz?
-Jako stróż nocny w Freddy Fazbear's Pizza.
-W tamtej dziurze?!
-Czy ja wiem ,czy można to nazwać dziurą...
Rozmawiałam z nią około 20 minut. W środku rozmowy (jakie mam szczęście!) zadzwonił Vincent. Musiał?!
-Gdzie jesteś?- spytał.
-W szkole.
-Aha ok. Słuchaj. Dziś jest mała zmiana w planach i masz zmianę.
-Z kim?
-Sarą i Jeremy'm
-Aha ok. O 23:50?
-Jak zwykle.
-Ok. Ja kończę bo idę na lekcje. Pa.
-Pa
Rozłączyłam się. Tyle ,że nie poszłam na lekcje ,tylko wyszłam z budynku i poszłam do parku.
Znowu zadzwonił mi telefon. Tym razem to była Sara.
-Co chcesz?- spytałam.
-Wywalą cię...
-No i?
-Ja z Nicole i Natalie szukamy cię po całej szkole?
-Mam to gdzieś! Niech mnie wywalą! Będę miała spokój!
-A wiesz ,że jesteś na głośnym...
-No i?
-Nicole i Natalie to słyszą...
-Nie interesuje mnie to. Niech sobie słyszą.
-Phyllis...
-Nie i koniec kropka!
-Ale...
Rozłączyłam się. Nie miałam ochoty wracać do domu ,bo tam szykował się prawdopodobnie opieprz ,a do pizzerii też raczej nie pójdę ,bo jak Vincent mnie zauważy będzie zadawał pytania, na które nie będę chciała odpowiedzieć.
                          * * *
Już godzinę bez sensu chodzę po mieście. Super. Setny raz przeszłam obok mojego bloku i jak na złość wpadłam na Vincenta.
-Co ty tu robisz? Nie powinnaś być w szkole?- spytał.
-Nie... Znaczy tak... Znaczy... Eh... Jak ci to...
-Najprościej jak umiesz
-Nie poszłam do szkoły ,aby mnie w końcu wywalili...
-Aha... Nie wnikam...- powiedział i poszedł w stronę pizzerii.
-Gdzie idziesz?- spytałam.
-Do tamtego przeklętego miejsca-mruknął. Chwila... Przęklęte miejsce? Chyba o czymś nie wiem... Lepiej nie wnikać...- Idziesz ze mną?
-Ok, i tak nic nie mam do roboty
Poszliśmy do "tego przeklętego miejsca". Weszliśmy do środka,a to co tam zastaliśmy to przekraczało wszelkie pojęcia. Więc tak: Jakiś rudzielec z obsługi cały czas obrywał jedzeniem od dzieci, Jeremy stał i widocznie też nie ogarniał co się dzieje, Mike ganiał za jakimś dzieckiem ,a zza kurtyny wydobywały się dziwne dźwięki.
-Co tu...- zaczął Vincent.
-Też nie wiem...
-Ok, ty ogarnij Mike'a i tego bachora, a ja pójdę do Fritza- powiedział i poszedł do rudego ,a ja poszłam pomóc Mike'owi.
-ODDAWAJ!!!- darł się Mike. Chłopiec tylko chichotał ,lub wytykał język. Po chwili kapnęłam się ,że to młodszy brat Sary.
-Phyllis!- krzyknął Chris.
-Co tu się stało?- spytałam Mike'a
-Ten oto osobnik zabrał mi koszulę...- mruknął. Dopiero teraz zorientowałam się, że był w T-shirt'cie.
-Chris oddaj mu to- powiedziałam ganiąc wzrokiem chłopca.
-Ale...- zaczął Chris.
-Już!- podniosłam głos.
-Dobrze- powiedział robiąc minę zbitego szczeniaka. Oddał posłusznie koszulę Mike'owi (jak to wyglądało...).
Spojrzałam się w stronę Fritza. Obecnie rudy podpierał ścianę ,a Vincent tłumaczył coś tam dzieciom.
-Idź pomóż Jeremy'emu powrócić do rzeczywistości- powiedziałam do Mike'a.
Ja sama poszłam za kurtynę. Stanęłam jak wryta patrząc na... Naradę? Można to tak nazwać? Animatroników. Nagle jeden robot spostrzegł mnie ,a ja zaczęłam się powoli cofać. Spadłabym ze sceny ,gdyby nie Chica ,która mnie złapała w ostatnim momencie.
-Cz... Czemu to zrobiłaś?- spytałam. Próbowałam ukryć strach ,jednak coś mi nie szło.
-Bo musiałam- powiedział robot. Ja nie wierzę...
-Uciekaj stąd- powiedział Foxy.
-Ale czemu?
-Vincent...- powiedział Freddy. Nie rozumiałam zupełnie nic.
-On jest...- zaczął Boonie.
-PHYLLIS!!!- usłyszałam wołanie Vincenta.
-Sorki, kiedy indziej dokończycie historię ok? Muszę spadać- powiedziałam i pobiegłam w stronę zejścia.
-Wrócisz?- spytał Foxy.
-Może- odpowiedziałam. JA ŚNIĘ NA JAWIE!!!
-Phil! Już się bałem- powiedział Vincent przytulając mnie. Odwzajemniłam uścisk.
-Vince...- zaczął Fritz - OD KIEDY Z NIĄ JESTEŚ?!
Cudowna chwila się skończyła. Ja się zarumieniłam , gorzej niż Melissa ,jak ją przyłapałam na oglądaniu American Horror Story, a o Vincencie nie wspominając... Fritz gapił się na nas jak na idiotów i poszedł. Po minucie takiego stania poszłam ,a za mną Vincent. Lekcje się pewnie kończyły, bo dostałam SMS'a.

Purple Girl || FNaF || Vincent || ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz