Isabelle POV
Mam wrażenie, że teraz mogę w końcu odetchnąć z ulgą. Czy mogło być lepiej? Chyba nie... Osoba, w której się zakochałam nie jest ze mną spokrewniona. Nie muszę martwić się o to, że nasz związek jest bez szans, bo wszystko się zmieniło.
- Chcę mieszkać tutaj - mówię, kiedy leżymy na łóżku Aleca. Obejmuje mnie ramieniem, a ja czuję się bezpieczna.
- Wiesz, że chciałbym żeby tak było - odpowiada brunet. - Ale nie wiem, co na to twoi rodzice.
- Na pewno wiesz co powie moja matka - przewracam oczami. - Ale tata będzie zachwycony, że nie będzie musiał się już martwić o ciebie i mamę, bo masz mnie.
- Uwierz, swojej córki też mi nie będzie chciał oddać. Nie znosi mnie i nic tego nie zmieni.
- Jesteśmy razem, więc musi zmienić swoje podejście do ciebie - stwierdzam. - Jeśli ja cię kocham, to on też musi.
- Gdyby to było takie proste... - Alec całuje mnie w czoło, po czym zamyśla się. - Co ty na to, żeby się trochę przespać? Zostało nam kilka godzin...
- Taak, jestem śpiąca - na dowód tego ziewam i wtulam się w Aleca. - Nie uciekaj nigdzie, jak już zasnę - ostrzegam go.
- Nie ucieknę, będę przy tobie - obiecuje.
>>>
Kiedy budzę się rano, stwierdzam, że Alec jeszcze śpi. Wygląda spokojnie, a ja gładzę go po twarzy.
Nie jest moim bratem.
Teraz jest tak, jak powinno być. Nareszcie czuję się wolna, mogę pozwolić sobie na uczucie, które od dłuższego czasu mną targało.
- Jestem brudny? - Pyta już rozbudzony Alec, a ja podskakuję. Zamyśliłam się i nie zauważyłam, że już nie śpi.
- Bardzo - przewracam oczami i sięgam do jego ust, żeby pocałować go na „dzień dobry".
- Mógłbym się tak budzić codziennie - Alec przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie.
- To łatwe, po prostu muszę z tobą zamieszkać. Jeśli nie chcesz mnie tutaj, to mogę zostać w Instytucie z innymi Nocnymi Łowcami. Widzisz, to same plusy. Nie musiałbyś mnie ściągać z domu na akcje, byłabym na miejscu...
- Taa, to mogłoby się udać, ale musiałabyś powiedzieć rodzicom, że jesteś Nocną Łowczynią, a to nie wchodzi w grę...
- Nie ma jakiejś runy, żeby się zgodzili?
- Nie - śmieje się Alec. - Nie wszystko są się załatwić za pomocą steli.
- Szkoda - wzdycham i wstaję z łóżka.
- Hej, gdzie idziesz? - Pyta oburzony Alec.
- Pod prysznic.
- Idę z tobą.
Kiedy to przestanie być dla mnie dziwne?
Uśmiecham się jednak i pomagam Alecowi wstać z łóżka. - No to chodź - przygryzam wargę i ciągnę go za rękę do łazienki. Zaczynam się rozbierać, a Alec robi to samo. - Tylko pamiętaj, patrz i podziwiaj, ale nie tykaj.
- To niesprawiedliwe - Alec robi obrażoną minę.
- Takie jest życie - wzruszam ramionami.
>>>
Wychodzimy spod prysznica i wracamy do pokoju, owinięci ręcznikami.
- Daj mi jakieś ciuchy - mówię do Aleca. - A nie, poczekaj, nie zostało tu jakieś moje ubranie?
- Sprawdź - odpowiada Alec. Podchodzę do garderoby, a on idzie za mną. Odsuwa moje włosy i zaczyna całować mój kark, a ja przymykam oczy.
- Alec...
- Cii - ucisza mnie i zaczyna całować. Wracamy do sypialni, nadal się całując i powoli kierujemy się w stronę łóżka.
Drzwi otwierają się z hukiem. Odskakuję od Aleca i widzę, że do środka wchodzą moi rodzice, rozzłoszczeni do granic możliwości.
- Mówiłam ci - mówi mama.
- Isabelle, do domu - tata aż się trzęsie z nerwów. - A z tobą się jeszcze policzę - mówi w stronę Aleca. - Jesteście chorzy. Jak możesz całować się z własną siostrą?! To obrzydliwe!
- Ona nie jest moją siostrą - warczy Alec.
- Co? - Tata patrzy na niego jak na idiotę.
- A ja nie jestem twoim synem. Jak chcesz, to możemy zrobić badania genetyczne. Nie jestem spokrewniony z Izzy, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy byli razem - Alec obejmuje mnie i patrzy na mnie z miłością i uśmiechem. Potem zerka z satysfakcją na Tiffany. - Musicie zaakceptować, że się kochamy. Nic na to nie poradzicie.
KONIEC
Zapraszam na kolejną część, dostępną na moim profilu (pojawił się tam już zwiastun 😇)
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Nowe pokolenie [1]
FanfictionIsabelle to 16-latka o trudnym charakterze. Jest uparta i zawsze dąży do celu, nawet jeśli mogłoby to zranić jej najbliższych. Po 20 latach od zakończenia eksperymentów w Chicago i innych miastach, do ich dawnych mieszkańców zaczynają docierać pogł...