- Jesteś zbyt dobry dla mnie - zauważam przykrywając jego dłoń swoją.- To chyba dlatego, że mnie w sobie rozkochałeś - odpowiadam z lekkim uśmiechem. Staje na palcach i go całuje. Nie wiem gdzie ale chyba kiedyś powiedział, żebym to ja czasem przejął inicjatywę. Ciekawe w jakich to było okolicznościach.
Oddaję pocałunek. Zdecydowanie jest zbyt dobry.
Kończę pocałunek całując go w kącik ust.
- Proszę mów mi kiedy coś cię trapi, unikniemy wtedy wielu nieporozumień - mówię i się do niego uśmiecham.
- Jeśli tylko będziesz robił to samo, nie kryj przede mną swoich decyzji, Mill - opieram swoje czoło o jego.
- Dobrze, obiecuje, że będę ci o wszystkim mówił - odpowiadam szybko zanim zdążę się zawahać. On ma racje, też powinienem mu wszystko mówić, nawet jeśli go to zrani.
Całuję go w czoło.
- Zjedzmy coś i jedźmy dalej.
Kiwam głową. Siadam na ziemi rozprostowując nogi. Z torby wyciągam suszone mięso i podaje Antonowi. Moje myśli wracają do Verty, oby nic mu nie było i oby znalazł jakieś użyteczne zaklęcie.
- Smacznego - mówię chwytając mięso.
Kiwam głową i skubie mięso. Powinienem jeść więcej. Gdy byliśmy w izbie u Tana w lustrze zobaczyłem moje wystające żebra. Takie ciało jak moje nie jest zbyt pociągające, zdecydowanie muszę zacząć o siebie dbać. Biorę większy kęs i powoli przeżuwam.
=^.^=~~*~~=^.^=
Najedzeni ruszamy w dalszą drogę. Tak bardzo chcę już dojechać do celu i jednocześnie boję się, że to nic nie da.
Jedziemy średnim tempem.
- Kiedy w końcu tam dojedziemy? - pytam.
- Za około tydzień.
- Co tak długo...- narzekam pod nosem.
- Chyba nie chcesz by ponownie nas zatrzymali w jakimś mieście? Musimy je omijać, a to dodaje trochę drogi.
- Wiem, wiem. Zadaje sobie z tego sprawę - „A to wszystko przez to, że cholerny kaptur spadł mi z głowy" - Ale czasem fajnie jest sobie ponarzekać - dodaje.
- Uważaj żebyś nie został starym zrzędą.
- I tak pewnie na starość będę tym samym głupiutkim liskiem co teraz - mówię rozbawiony.
- Obym tego dożył.
- Dopilnuje abyś do tego dożył...hmmm...kiedy ty będziesz już staruszkiem ja jako twój młodszy o dziesięć wiosen kochanek będę się tobą opiekować - mówię z iskierkami w oczach.
- Nawet gdy co ranka będziesz mi musiał przypominać kim jesteś?
- Nawet wtedy - mówię zdecydowany . Po chwili uświadomiłem sobie, że Anton raz musiał mi przypomnieć kim jest. Pewnie bolało go to, że w pierwszych chwilach w ogóle go nie poznawałem. Kiedyś poczuje się tak jak on, mimo wszystko chce dożyć do tej chwili. Chcę się z nim zestarzeć. Inna śmierć oprócz naturalnej nie wchodzi w grę.
Uśmiecham się na jego słowa. Oby udało nam się to, mam nadzieje, że w tym wieku nie będziemy niczego żałować.
Patrzę się na niego, kocham gdy jest uśmiechnięty. Kiedy jest szczęśliwy to te szczęście udziela się również mi. Cieszę się, że po stracie pamięci zdecydowałem mu zaufać.

CZYTASZ
Powiązani z Wiedźmami
RomanceMorze, miasta, piękne kobiety wszystko to dla szarookiego myśliwego jest tak odległe jak gwiazdy spoczywające na wieczornym niebie. Zemsta, topór, podróże to wszystko czego pragnie czarnowłosy podróżnik. Las, Wiedźmy, dobroć to coś co połączyło sil...