1 》DJ《

656 28 8
                                    

Przychodzę do pracy i pierwsze co to zaczynam sprawdzać wszystkie naczynia i czy na półkach stoją wszystkie alkohole.

- Hej.- słyszę za swoimi plecami głos jednej z kelenerek - Jessie.

- Cześć.- odwracam się do niej i wyracam oczami widząc jej skąpy strój.

- Dasz mi kieliszek czystej?- opiera się łokciami o bar.

- Alkohol kosztuje.- mruczę sięgając po wódkę.

- Sama pewnie pijesz za barem na koszt firmy, co Agnes?- rysuje kółka na blacie patrząc na mnie - Oczywiście, że tak.- prycha - Dasz czy nie?

- Proszę. - stawiam przed nią kieliszek i polewam jej wódki.

- Dzięki.- bierze kieliszek i wypija go na raz - Słyszałaś, że dziś wystąpi nowy DJ? Szefuncio zachwycał się nim.- stuka w kieliszek paznokciem.

- On zmienia tych DJ'ów jak ja zmieniam skarpetki.

- To musisz to robić niezwykle rzadko.- śmieje się

Wywracam oczami.

- Polej jeszcze.

- Masz.- bezskrupułów nalewam jej.

Nagle drzwi wejściowe się otwierają.

- Jeszcze zamknięte.- krzycze przez bar do chłopaka w czapce i... plecaku na ramieniu. Dopiero w tym momecie orientuje się, że to jest chyba ten nowy DJ.

- Ja tu od dziś pracuje.- mówi i podchodzi do baru. W jego przeciwsłonecznych okularach odbijają się światła z mojego baru.

Zastanawiam się po co mu okulary w pomieszczeniu.

- Jestem Jessie.- dziewczyna szybko opróżnia kieliszek i uśmiecha się do niego.

- Luke.- podaje jej rękę, a ta uśmiecha się jak głupia.

- Oprowadzić cię?

- Wiem gdzie co jest, ale dzięki.- przenosi swój wzrok na mnie i ocenia mnie wzrokiem.

Czuje to.

- Pomóc w czymś?- pytam.

- Nie. Raczej nie.- odwraca się i odchodzi.

- Przystojny, co? - mówi rudowłosa.

- Po czym tak twierdzisz? Po czapce i okularach?- prycham.

- Ty nie masz wyobraźni?- mruczy.

- Może jest brzydki? - mówię patrząc na niego gdy rozkłada swój sprzęt.

- Nie bądź głupia.- dziewczyna poprawia swoje włosy - Hej! Luke!- zaczyna się drzeć.

- Co?- chłopak odkrzykuje zakładając słuchawki na szyję.

- Zdejmij okulary i czapkę! Jesteśmy w pomieszczeniu.

- A zdejmiesz koszulkę?- mówi trochę zirytowany, ale uśmiecha się do niej wrednie.

- I stanik!- śmieje się.

- Czekam na aż ty i koleżanka się rozbierzecie.

- Okey!

- Jesteś głupia?- wale w ramię dziewczynę.

- No co? Klub otwieramy dopiero za godzinę, więc można się trochę pobawić.

- Rób co chcesz, ale beze mnie.

Chłopak odwraca czapkę tyłem do przodu. Dzięki temu widać kosmyk jego jasnych włosów.

- Pokaż co potrafisz i czy jesteś tak dobry jak chwali cię szef, bo nie wiem czy warto zdejmować koszulkę.

Chłopak tylko prycha i podłaczą swojego laptopa.

Najpierw leci coś akustycznego.

- To nie to. - mruczu i szybko to wyłącza, po chwili zaczyna wydobywać się jakiś szybki, energiczny utwór. Jest on znajomy tylko jednak trochę inny.

- Bawię się w remixy.- mówi jakby czytał mi w myślach.

Kiwam tylko głową.

- Jest dobry.- zachwala go rudowłosa.

Wywracam oczami, a dziewczyna wzrusza ramionami i idzie na parkiet.

Sprzątam po niej kieliszek i sama mam ochotę się napić.

Sięgam po czysty kieliszek i nalewam sobie wódki. Wypijam go na raz krzywiąc się przy tym. Czuje jak alkohol pali mi przełyk, ale nie chce pozbyć się tego uczucia. Jest mi ono znajome i mnie uspokaja. Idę na zaplecze z butelką wódki. Biorę swoje picie i wypijam trochę jego zawartości. Dolewam do butelki wódki i z dwoma butelkami wracam za bar. Jedną stawiam pod barem, a te z wódką odstawiam na półkę.

Biorę ścierkę i zaczynam czyścić blat.

Kątem oka widzę jak Jessie zaczyna tańczyć i nawet się rozbierać, ale chłopak nawet na to nie reaguje. Skupia się na muzyce, bynajmniej tak mu się wydaje.

Wywracam tylko oczami wiedząc, że nic nie mogę zrobić.

Godzinę później otwieramy klub, robimy to gdy pojawiają się ochroniarze. Dziś klub jest zdany tylko na nas, bo szef poleciał z żoną do Paryża.

Bogaty dupek.

Prawdą jest, że ten klub ma tylko i wyłącznie dla rozrywki, zresztą jak kasyno w Las Vegas. W sumie jedyny biznes który traktuje poważnie to firma odziedziczona po ojcu. Mimo to nie wiem czym się ta firma zajmuje, ale w sumie jest mi ta informacja zbędna.

Około piątej zamykamy klub i zaczynamy sprzątać, my to znamy ja i kelnerki. Reszta jakby nigdy nic idzie do domu.

Nowy DJ wychodząc uważnie mnie obserwuje, a ja nie wiem o co mu chodzi.

Czy on naprawdę mnie obserwował czy może miałam jakieś zwidy przez wypity alkohol? Sama nie jestem w sumie pewna.

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz