Sportowy samochód podjechał na uniwersytecki parking, wyraźnie odznaczając się na ich tle i ściągając spojrzenia studentów, którzy ledwo pokrywali koszty utrzymania, ze swoich prac dorywczych. Zaparkował zaraz przed długim chodnikiem, prowadzącym do głównego wyjścia.
- Whoa... Znów ma nowe auto? - Szepnął Jaehwan, szturchając swojego przyjaciela w ramię - Jesteś pewny, że jest prokuratorem, a nie płatnym zabójcą?
- Przestań już... Lecę! Widzimy się jutro przed próbą. Przyjść po ciebie?
Chłopak pokiwał tylko głową i odesłał przyjaciela machaniem, po czym sam zniknął w drzwiach wielkiego gmachu. Brunet natomiast w podskokach pobiegł w stronę samochodu, już w połowie drogi wymachując ręką w stronę szatyna, który stał oparty o drzwi i delikatnie się uśmiechał.
- Hakyeonnieeeeeee - Powiedział przeciągle, wieszając się mu na szyi. Tamten pocałował go czule i otworzył drzwi do samochodu, żeby mógł wsiąść, a później przeszedł na stronę kierowcy.
- Jak dzisiejsze zajęcia, Binnie?
- Jak zawsze - powiedział odchylając głowę do tyłu - prawie skończyliśmy przymiarki do kostiumów i scenografię. Pod koniec tygodnia powinieneś przyjść i zobaczyć, jest naprawdę cudownie.
- Pod koniec tygodnia będę zajęty. Dali mi jakąś sprawę i jeszcze nawet nie zdążyłem się tym zająć. Poza tym, nie będę psuł sobie wrażenia. Przyjdę dopiero na premierę i wtedy będę mógł być z ciebie naprawdę dumny, co ty na to?
Hongbin skinął tylko głową, w środku jednak żałując, że Hakyeon nie będzie miał dla niego czasu w tym tygodniu. Jest wtorek, a zapewne będzie to ich ostatnie spotkanie, aż do niedzieli. W niedzielę zawsze spotykali się na kolację, a później szli do mieszkania Yeona, pozwalając sobie na co nieco, bo w poniedziałek nie miał zajęć.
Wszystko w ich związku było starannie zaplanowane, od tego, w które dni przyjeżdżał po niego na uczelnie, po to gdzie będą jeść tego wieczora. Chociaż czasami zdażały im się spontaniczniejsze sytuacje, które jednak kończyły się tak, jak było to przewidziane - w łóżku Hakyeona, nigdy u Hongbina. Nie lubił on zapraszać do siebie znajomych i zawsze tłumaczył się tym, że po prostu ludzie w jego okolicy mogą zacząć gadać. Byli razem już prawie dwa lata, jednak takie sytuacje kryzysowe, gdy musieli spędzić noc u Bina, zdażały się do tej pory tylko dwa razy.
Haknyeon nie naciskał jednak, choć oboje twierdzili, że są ze swoją połówką do bólu sczerzy, to każdy z nich wiedział, iż nie wolno zdradzać wszystkiego, nawet osobie, którą się kocha. I tak właśnie ze sobą trwali, mówiąc sobie "prawdę", a w zasadzie "pół-prawdę", zamieniającą się coraz częściej w nieprawdę.
- Na co masz dzisiaj ochotę? - Głos Hakyona przerwał przyjemną dla Bina ciszę. - Jesteś dzisiaj strasznie zamyślony, coś się stało?
- Może pójdziemy do tamtej restauracji z ładnym widokiem. - Zaproponował, posyłając starszemu delikatny uśmiech. - Nie jestem zamyślony. Po prostu... przejmuję się sztuką. - Powiedział, patrząc się w boczną szybę. Pierwsze kłamstwo dzisiaj. Tak na prawdę sztuka była rzeczą, która martwił się stosunkowo mało, bo nie zależała ona tylko od niego. Teraz miał ważniejsze problemy, takie, z którymi był sam.
- Jak chcesz. - Powiedział szatyn, głośno wzdychając. Czasem zdażały się takie dni, w których chciał być jednak z nim szczery i wiedzieć co go dręczy, ale ich niepisany pakt na to nie pozwalał. Kiedyś sam do siebie powiedział, że jedyną szczerą rzeczą w tym związku jest ich uczucie, ale w miarę kłamstw i wykrętów, zaczynał wątpić również w to. Tak było lepiej dla każdego z nich.
![](https://img.wattpad.com/cover/149660125-288-k343314.jpg)
CZYTASZ
Beautiful Liar [ N x Hongbin ]
FanfictionBoth of them were smiling, Both of them were lying.